czwartek, 19 września 2019

Jesienne projekty

Zaczynanie dnia pracy od kilku godzin dziergania jest zdecydowanie tym co chcę robić w życiu :) Oczywiście bycie pełnoetatową projektantką to nie tylko przyjemne przekładanie oczek (macie ochotę na taki szczegółowy post na ten temat? Dowiedzieć się jak to wygląda od kuchni?), ale nie ukrywam, że jest to wyjątkowo przyjemna sprawa. Jeszcze nie do końca się przestawiłam i niekiedy, zaczynając dzień od drutów, czuję jakbym się leniła :) Muszę sobie ciągle przypominać, że ta przyjemność to teraz moja praca, że mam terminy, zobowiązania i muszę dziergać. W Chmurce było inaczej - od rana noszenie garnków, skręcanie motków, zakładanie etykiet! Teraz to zdecydowanie mniej fizyczna praca, chociaż czasem palce i plecy potrafią dokuczyć, gdy przesadzę z dzierganiem. 

Obecnie pracuję nad projektem swetra, który powstaje przy współpracy Baah Yarns, o którym pisałam Wam o tu: klik! 
Będzie to oczywiście pulower, w mocno rustykalnym klimacie :) Sporo się będzie na nim działo - spodziewajcie się dużej ilości tekstury! Praca nad nim trochę mi zajmuje, właśnie przez ilość rzeczy, która się tam dzieje. Ale to nie oznacza, że wzór będzie trudny. To, co ja muszę "przeżyć" podczas dziergania pierwowzoru niekoniecznie ma znaczenie dla osób dziergających już z gotowego wzoru. 

Przyznam, że ciągle spotykam się z niedocenianiem pracy projektantów wzorów. Nic osobistego, absolutnie. Po prostu słyszę od czasu do czasu głosy, że "po co kupować wzór, kiedy on jest taki prosty!". Albo "zrób ze zdjęcie, sama wszystko przeliczysz". I te same głosy po miesiącu pytają jak ukształtować ładnie dekolt, jak zrobić niewidoczne taliowanie w tym ściegu, jak zakończyć oczka by wyglądało estetycznie... No właśnie. Tym się mniej więcej zajmuje projektant. Robi sweter, który Ci się spodoba. Sprawdza, testuje, pruje, poprawia, żebyś Ty nie musiała. Kombinuje jak zrobić coś dobrze, dzieli się wiedzą i doświadczeniem i na końcu daje Ci gotowy wzór, gdzie wszystko jest już przygotowane i przetestowane. Dekolt, niewidoczne taliowanie, ujmowanie oczek w skomplikowanym ściegu. Wszystko tam działa, a przynajmniej powinno. A gdy jednak coś nie idzie, służy pomocą i radą. Wszak ta praca nie kończy się na opublikowaniu wzoru.

Wcale nie planowałam tej małej dygresji, tak przy okazji przyszła mi do głowy gdy pisałam o "przeżyciach" podczas projektowania :) 
Sweterek posiada już prawie cały korpus. Wiele rzeczy jest tam od siebie zależnych, więc ciągle mam przy sobie notes, który zabazgrałam w połowie obliczeniami i obrazkami do tego jednego projektu. Po skończeniu moim celem będzie te wszystkie zależności zapisać w sposób jasny i przejrzysty, tak by dziewiarka nawet ich nie zauważyła. Inaczej być nie może!

W międzyczasie powstała czapka! Nie chciałam zabierać swetra do Torunia, na Drutozlot - nie było po prostu najmniejszej szansy bym mogła myśleć nad nim podczas imprezy. A że akurat do głowy wpadł mi pomysł na czapę... Szybko naszkicowałam co trzeba, zrobiłam próbkę i nabrałam oczka. Zdecydowanie pewniej czuję się w temacie swetrów - zrobiłam ich już tyle, że wiem ile oczek nabrać, jaką długość zrobić, jak kształtować dekolt, linię ramion. Nabierając oczka na czapkę nigdy nie jestem pewna czy wybrałam dobrą ich liczbę. I dopóki nie zrobię przynajmniej 10 cm, to nie wiem czy trafiłam z rozmiarem.

I cóż się okazało? Wyszło idealnie! Pierwszy raz nie musiałam pruć i zmieniać szerokości czapy. Leży idealnie na głowie, nie opina, nie odstaje. Gdy robiłam początkowe obliczenia, podeszłam ciut inaczej do tematu i chyba poszłam w dobrą stronę. Mimo że czapka to raczej niewielka robótka i jej prucie wcale nie jest takie bolesne, to cieszę się, że tym razem się obeszło bez unicestwiania. 

Efekt końcowy bardzo mi się podoba, najchętniej już bym ją nosiła. Jest przyjemnie grubiutka, puszysta i wygodna!

Nie pokażę Wam jej jeszcze w całości - test rusza lada dzień, premiera wzoru na początku października! 
Jeśli chcielibyście dostawać maile z informacją o teście, to wyślijcie mi proszę zgłoszenie przez ten formularz: klik!

W koszyku czekają na mnie motki od Lainamouree (klik!). Gdzieś w sierpniu udało mi się w aucie zrobić próbkę i od tego czasu jeszcze trudniej mi się powstrzymać przed dzierganiem z nich :)

W planach na ten rok mam jeszcze męski komplet zimowy. Pamiętacie tę czapę - klik? Oczywiście została zapodziana! Jak to się dzieje?!
Chcę zrobić czapkę i komin/kołnierz. Mateusz nosi szalik tylko pod kurtką, tworząc coś na kształt tuby, która nie mieści się w kołnierzu kurtki. Ułatwię mu sprawę i zrobię po prostu zakładany ciepły golf, który dobrze będzie przylegał do szyi i układał pod zimową kurtką. Na lewej stronie wyszyję numer telefonu i wysokość nagrody dla znalazcy.

Czy Wasi mężowie/partnerzy też ciągle gubią czapy? :D

Pozdrawiam Was ciepło!
Marzena

30 komentarzy:

  1. Mój jeszcze nie zgubił, ale z pewnością zasługuje na nową, bo zeszłoroczny Madelinetosh się trochę rozciągnął.
    I nie żartuj, że masz ochotę zacząć coś nowego, nim skończysz rude cudo?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No ej, widziałaś próbkę! Tę różową, misiowatą... jak mam nie myśleć? :P

      Usuń
  2. Mój nosi rzadko, ale dlatego pewnie, że kupione na ostatnią chwilę nie zawsze okazują się fajne. Domowej roboty na bank by nosił.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mateusz nosi, ale ciągle gubi! Jeden sezon i czapka znika ;)

      Usuń
    2. Moze to nie gubienie, tylko ktos tez chce miec taka ladna czapke i przejmuje. A Mateusz na troskliwa zone i kolko sie kreci����Magdalenka

      Usuń
  3. Robi Pani piękne projekty. Prosze nie przestawac🥰

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny wpis, dziękuję, teraz chyba doceniam jeszcze więcej cały proces tworzenia wzoru, spisywania i testowania. Fajnie się zapowiada męski komplet, to będzie może prezent gwiazdkowy ode mnie (jeśli zdążysz spisać i przetestować). Czekam z niecierpliwością. Zapisałam sie na testy również.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jestem bardzo ciekawa Twoich nowych projektów. Nie piszę się jednak na udział w testach. Praca zawodowa na pewno nie pozwoliłaby mi dotrzymać terminów. Rozumiem Cię jednak, kiedy piszesz, jak fajne są dni, kiedy można od samego rana oddać się bez reszty dzierganiu. Ja muszę na takie chwile czekać do wakacji, w trakcie roku szkolnego wykradam na to przyjemne zajęcie wieczorne 2 godzinki. Troszkę Ci zazdroszczę.
    I jeszcze jedna dygresja. Kiedyś pod jakimś starszym z Twoich postów zapytałam, jak sobie radzisz z dolegliwościami, które wiążą się z dzierganiem. Wtedy odpisałaś, że ten problem Cię nie dotyczy. Widzę, że na każdego przyjdzie pora :-) Pytam więc poraz drugi, jak sobie radzisz z bolącymi plecami i palcami?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Faktycznie już od jakiegoś czasu odczuwam raz na jakiś czas ból tu i ówdzie :) Nie jest to nic wielkiego. Niestety głównie jest to moja wina - złe siedzenie przed monitorem i dzierganie. Staram się zapobiegać, czyli pamiętać o postawie. Co do zmęczenia dłoni... ciężko czasem oderwać się od drutów gdy na horyzoncie już ostatnie rzędy. Potem oczywiście palce i nadgarstki dają w kość. Po prostu daję im odpocząć i zaczynam dziergać dopiero wtedy gdy dyskomfort minie :)

      Usuń
  6. z czapkami zawsze mam problem, bo ciągle to za mało oczek, to za dużo, doskonale rozumiem Twoje rozterki, sama napisałam kilka wzorów i wiem ile pracy trzeba w nie włożyć :) czapka będzie pewnie idealna, Twoje prace sa zawsze staranne i dopracowane w każdym szczególe :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Anno! :)
      Czapka ma ten problem, że faktycznie musi leżeć idealnie. Sweter nie zauważy gdy ma 2 centymetry mniej lub więcej, a czapa już tak...

      Usuń
  7. A ja jestem ciekawa na czym polega transformacja wzoru z jednego rozmiaru na 3 czy 4 inne. Spisanie wzoru w rozmiarze dla siebie, jestem w stanie jakoś sobie wyobrazić, ale jak go zmodyfikować, żeby pasował na osoby o innych gabarytach? Czy to tylko i wyłącznie czysta matematyka, ustalenie wymiarów i wyliczenie oczek i rzędów z proporcji? Coś mi podpowiada, że to wcale nie jest takie proste, jeśli w grę wchodzi jakiś wzór czy elementy ozdobne. Może kilka słów o tej materii?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że to dobry temat na posta! Dziękuję :) będzie!

      Usuń
  8. Ja z kolei jestem bardzo ciekawa ile czasu zajmuje Ci zrobienie swetra z gotowego wzoru a ile czasu jeżeli sama tworzysz nowy wzór?
    pozdrawiam
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapowiada się wszystko niezwykle uroczo ;) uwielbiam zdjęcia na Twoim blogu.
    Jako osoba która absolutnie nie potrafi dziergać ze wzorów (nawet tych które sama spisała) będę głosem drugiej strony. Jestem leworeczna ale dziergam w obu kierunkach i więc nigdy nie jestem po lewej stronie robótki, dlatego często korzystam ze zdjęć i bardzo rzadko kupuję wzory. Ale raczej się inspiruje, nie lubię kopi. Interesują mnie rozwiązania techniczne a nie przeliczenia, gdyż nie robię próbek i raczej nie dziergam z włóczek zawierających wełnę (alergia). Doceniam pracę projektantów, wiem ile czasu zajmuje spisanie wzoru i to w taki sposób żeby wszystko było zrozumiałe. Jednak z drugiej strony to trochę zabija kreatywność gdy nie potrafi się rozliczyć zwykłego reglanu, nawet najpiękniej wykończonego, samodzielnie. Jeśli do pewnych rozwiązań dochodzi się samemu łatwiej dopasować każdy wzór do własnej sylwetki. Ale może u mnie wynika to z tego, że wolę coś tworzyć niż odtwarzać i uwielbiam kombinować ;) Co nie zmienia faktu że bardzo podziwiam ogrom pracy włożony w każdy dopracowany detal Twoich wzorów (i innych projektantów też żeby nie było wątpliwości ;))
    Bardzo chętnie przeczytam post o szczegółach pracy projektanta, przekładaniu wzoru na różne rozmiary i przepisywaniu własnych notatek na ogólnie zrozumiały wzór.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale rozumiem Twoją stronę! Sama przecież wymyślam wzory:) Miałam na myśli zupełnie inny przypadek, z którym się spotykam od czasu do czasu - głośnego krytykowania tych, którzy sprzedają wzory i tych, którzy na nich pracują. To tak w skrócie.
      Moim zdaniem dzierganie ze wzoru nie zabija kreatywności. Pamiętajmy też o tym, że są różne dziewiarki, różni ludzie - jedni dziergają bo mają głowę pełną pomysłów, talent, drudzy bo lubią zająć ręce, są i tacy, którzy chcą mieć po prostu ładny sweter. I jedna osoba może mieć wszystkie te cechy i potrzeby, albo tylko jedną z nich. Gdy jest wzór, to ktoś początkujący lub nie posiadający czasu/ochoty/warsztatu/pomysłu po prostu może zrobić coś ładnego i profesjonalnego :)

      Usuń
    2. Zgadzam się z Tobą w całej rozciągłości ;) każdy jest inny i ma inne potrzeby. A w przypadku początkujących korzystanie z wzorów może być inspirujące i pouczające jednocześnie. Chodziło mi raczej o przypadek osób dziergajacych od dłuższego czasu które same nie są w stanie najprostszego swetra zrobić (znam takie i nie rozumiem jak to możliwe). A jeśli chodzi o płatne wzory to jest spora grupa która uważa że w necie wszystko powinno być za darmo i że praca projektanta to nie praca (bo skoro i tak dzierga dla siebie to co za problem to spisać i innym udostępnić) ale na takie podejście roszczeniowe nic nie poradzisz. Dlatego posty o tym na czym tak naprawdę polega spisywanie wzorów i jak z pomysłu powstaje gotowy projekt mogą być edukujące i choć troszkę zniwelować mylne wyobrażenie o tym że to tak samo się z drutów na opis przekształca ;)

      Usuń
    3. Miałam też okazję przeczytać wypowiedź pewnej dziewiarki, która 30 lat robi na drutach (sama, z głowy) i nie potrafi dziergać w okrążeniu, nie zna rzędów skróconych itp. I tu wzory na pewno poszerzyłyby jej wiedzę - ja tak właśnie nauczyłam się wszystkiego! :)

      Tak, jest taka grupa, natrafiam na nią od czasu do czasu... co to jest napisać wzór! Każdy potrafi! Tylko ja nie biorę pieniędzy za kilka notatek i skrótowe instrukcje.
      Myślę, że powstanie o tym post. O każdym etapie pracy projektantki :)

      Usuń
  10. Ja tylko tak zapytam... Czy jest możliwe by wzory również były w języku polskim? Bardzo proszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od ponad trzech lat każdy mój wzór powstaje w obu wersjach językowych :)

      Usuń
  11. Ja tam bardzo doceniam pracę projektantów. Wiem, jak mój własny mózg paruje, kiedy sama wymyślam. A już swetry... nie wyobrażam sobie odtworzyć żadnego z już zrobionych, nie mówiąc o spisaniu w sposób czytelny tak, by ktoś inny miał z tego jakiś pożytek. Poza tym nie wpadam na takie pomysły jak Ci, którzy się projektowaniem zajmują. Nie tylko konstrukcyjnie trzeba do tego tego być świetnym, ale i mieć głowę pełną pomysłów, tak sobie wyobrażam i siebie w tej roli nie wyobrażam. Jeszcze prosty szal, to tak, ale sweter... co najwyżej jakiś prosty dla samej siebie.
    A myślałam, że to tylko ja słyszę pytanie: "nie widziałaś może mojej czapki?" Mój Mąż ma ich kilka, na różne okoliczności i ciągle mam wrażenie, że było ich więcej, niż jest. Jedną na pewno straciliśmy - została na ławce, a kiedy po nią wróciliśmy, już jej nie było. Kominy Mąż ma chyba trzy, do tego szaliki... a i tak stale czegoś brakuje :) Ale ja chętnie dziergam nowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze się pocieszam, ze może ktoś, kto tę czapę znalazł, ucieszył się i nosi ją regularnie :)

      Usuń
  12. Ach, zapomniałam napisać, że niezmiernie podoba mi się, to, co pokazałaś ze swoich najnowszych projektów. Teksturę uwielbiam i zdaje się, że ta roibosowa będzie bardzo w moim guście :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Jestem pod wrażeniem. Bardzo fajny wpis.

    OdpowiedzUsuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.