poniedziałek, 27 czerwca 2016

Nuances

Czyli gradienty... A gradienty nie byle jakie, bo na tym co dziewiarka lubi najbardziej! Oczywiście mowa o wełnie, a tu na dodatek wełnie z jedwabiem.

Leizu Fingering znacie, ale tym razem jest on w trochę innej formie. Nuances to zestaw pięciu małych, 28 gramowych motków, w pięciu pięknie, wspólnie grający kolorach.  
Można z nich stworzyć wielobarwną, cieniowaną chustę (Polkaknits udowodniła, że naprawdę ładną chustę można z niej zrobić:) - klik!), kolorowe akcesoria i coś, na co ja czekam najbardziej, czyli wielobarwny żakardowy sweterek w misterne, drobne wzory! Małe motki są idealne na takie projekty. Metraż jest tak dobrany, by pasowało idealnie na chustę! Czyli nie ma potrzeby kupowania kilku dużych motków jeśli zamarzy nam się coś bajecznie kolorowego :)

A zestawów kolorystycznych jest dziewięć, każdy przez Julie pięknie zagrany. Osobiście już bym ukradła dla siebie dwa, jak nie cztery, ale jako że sweter nawet nie w połowie, posłusznie odmawiam sobie i cierpię sobie po cichu. 

Przedstawiam Wam Chmurkowe nowości: Leizu Fingering Nuances!

Razem z Nuances przyjechał wielki karton z dostawą Leizu DK i Leizu Worsted. Uzupełniłam więc niemalże wszystkie kolory, a... no i właśnie, nigdy nie mogę się opanować by nie sprowadzić kolejnych kolorów. Tak więc 5 nowych odcieni wpadło się przywitać:

Leizdu Worsted w kolorze Satchel i Cove.

Leizu DK w kolorze Toureg, Maelstrome i Blackberry Coulis.
Wszystkie dostepne o tu: uchmurki.pl

Cieszę się, że udało się z dostawą przed moim urlopem! No i na szczęście nie zabrakło mi czasu na przygotowanie zdjęć. Tak więc macie jeszcze szansę dostać je przed końcem tygodnia:). Przypominam tylko, że od 30 czerwca do 12 lipca jestem na urlopie i wszystkie zamówienia opłacone w tym czasie będą wysłane dopiero 13 lipca

Pozdrawiam ciepło i życzę Wam wszystkiego wełnianego!:)
Marzena

piątek, 24 czerwca 2016

Wedding time!

Nie będzie mnie tu jakiś czas :) Za tydzień pakujemy się i jedziemy do Ustki i wracamy 12 lipca! A podczas tego pobytu przeżyjemy przecudną, wspólną przygodę, a do domu wrócę, co prawda z takimi samymi inicjałami, ale z nazwiskiem zdecydowanie innym! Motylki w brzuchu urosły już do niebotycznych rozmiarów, uśmiech nie schodzi z twarzy, a i stres jest niemały. Uwielbiam kolekcjonować wspomnienia i piękne chwile. Takich emocji i odczuć nie da się kupić, trzeba wziąć i je przeżyć, stworzyć i czerpać z nich ile się da! I taki mamy właśnie plan :)

Z tej okazji mam dla Was mały prezent - przez dwa tygodnie, wszystko w moim sklepiku na Ravelry, będzie przecenione o 30% :) Nie trzeba wpisywać żadnego kodu, po prostu przy zakupie naliczy się rabat.

Oczywiście sklepik z wełną będzie w tym czasie nieczynny (urlop: 30.06 - 12.07). Zakupy będzie można robić tak jak zawsze, ale zamówienia wysyłane będą dopiero 13 lipca. Kontakt ze mną będzie bardzo mocno ograniczony, więc nie gniewajcie się na brak mailowych odpowiedzi!

No dobra, jeszcze raz tu wpadnę, bo właśnie odebrałam paczkę z Kanady, w której znajduje się tyle cudowności, że w weekend nie powstrzymam się i zrobię im zdjęcia, by jak najszybciej wrzucić je do sklepu. Uzupełnione zostaną Leizu DK i Worsted, a i pozamawiałam też trochę nowych kolorów:). A do tego coś nowego, wielobarwnego i obiecanego!

Pozdrawiam Was i ściskam mocno
Marzena

piątek, 17 czerwca 2016

Compass Pullover

A dla mnie po prostu "Dziurawy" :). Jak skończyłam swetry z przytulnej kolekcji, nie miałam absolutnie nic w głowie, żadnego pomysłu co dalej. Najczęściej zanim skończę coś dziergać przeglądam sobie strony na Ravelry i wynajduję nowego ulubieńca. Tym razem było inaczej bo na to błogie szukanie brakowało mi czasu. Trochę w panice (jak to, to mam nie dziergać?! co ja pocznę?!) zaczęłam przekopywać na szybko internet. Na Ravelry oczywiście najlepiej zajrzeć do zakładki "ulubione", zwłaszcza, że ja to ulubione traktuję tak jak większość z Was "queued" i wrzucam tam praktycznie tylko to co bym chciała kiedyś sobie zrobić. 

Już kilka razy zerkałam na ten sweter - prosty i minimalistyczny, trochę nie mój krój, bo taliowany, ale te dziury były doprawdy nietuzinkowe. Wyrzuciłam w stronę monitora "Dobra, niech będzie. Potrzeba mi swetra do sukienki" i kupiłam wzór (a wzory kupuję tylko wtedy gdy zaczynam dziergać, taki ze mnie porządniś).

No ale od razu pojawiło się pytanie z czego ja to wydziergam? No to znowu, trochę na szybko, przejrzałam Chmurkowe półki, które świeciły akurat pustkami. Morelowe Fino już wcześniej puszczało do mnie oko, bo ja taki słodki, dziewczęcy, ciepły róż bardzo lubię. A w sumie to lubię każdy róż i one chyba też lubią mnie. Na dodatek kolor w projekcie jest niemalże taki sam więc od razu widziałam, że pasuje do tego wzoru idealnie. No to wzięłam i go sobie wydziergałam. 
Wczoraj udało nam się go na szybko obfotografować. Nie było czasu na wyprawy w celu znalezienia idealnej scenerii, więc po prostu wyszliśmy przed blok. Mateusz zawsze daje radę:)

Ostatecznie jestem bardzo zadowolona z tego na szybko wybranego swetra i na szybko wybranego koloru. Uwielbiam ten odcień! Słodziutki jest bardzo, ale nie dziecięcy. No i mam już drugi (ha ha) sweter do sukienek, które nosić bardzo lubię. Poza tym co raz bardziej przekonuje się do dopasowanych ubrań.



Po blokowaniu sweter zrobił mi mały numer. Zacznę od tego, że moja idealna próbka z Fino to 24 oczka. Wzór grzecznie prosił o 28 oczek, więc zanim zaczęłam dziergać przeliczyłam liczbę oczek w strategicznych miejscach i wyszło mi, że jak zrobię XS z tą moją próbką to wpasuję się w swoje wymiary idealnie. I tak było z wyjątkiem dekoltu, który zrobił się gigantyczny! Wisiało to to i tak brzydko wyglądało, że uprzykrzyło mi poranek. No ale się nie poddałam, wzięłam go i zaczęłam kombinować. Kiedyś czytałam o tym pruciu z drugiej strony (bo sweter dziergany od góry), o wyciąganiu nitki i łapaniu oczek. Coś tam pewnie mają rację, ale ja lubię sama pokombinować bo przynajmniej rozumiem to co robię. Podniosłam oczka na około dekoltu, wbijając się w pierwszy rząd pod wykończeniem (garterem). Użyłam mniejszych drutów i w pierwszym rzędzie zmniejszyłam dodatkowo 10 oczek. Zrobiłam nowe wykończenie, dziergając zdecydowanie ciaśniej. Założyłam i ha! Wszystko gra, nie ma smutków, jest nowy sweter! Wyprułam ten za luźny kawałek dopiero jak się upewniłam, że się udało naprawić. Prucie od drugiej strony nie jest tak proste jak normalne, ale żadna to filozofia - trzeba wziąć nożyczki i nie żałować tylko wyciąć co należy. Oczka nie mogły pouciekać bo trzymały je już te nowe, więc nie było strachu, że stanie się jakaś katastrofa.

























Dekolt z tyłu jest trochę głębszy, ale sweter można nosić tył na przód i też dobrze wygląda. Wzór nie sprawia żadnych problemów, dzierga się przyjemnie i z łatwością. Bo oprócz dziur nie ma tu w zasadzie nic więcej, ale to akurat zaleta. Compass idealnie pasuje do mojej szafy (której nie mam:P) - oryginalne detale i prostota.

Ogarnęło mnie szaleństwo i dziergam znowu z Fino, nie umiem, nie potrafię i nie chcę się oprzeć!:) Wystarczy jedno macnięcie i człowiek traci głowę. Na dziurawego poszło mi dokładnie dwa motki plus 25 gram z trzeciego (motek ma 115 gram), a dziergałam na drutach 3.5. Kolor to I'm Blushing.

O, dziura!

Pozdrawiam ciepło,
Marzena

piątek, 10 czerwca 2016

Mnóstwo kolorowej roboty


Kolory, wszędzie kolory! Kilka dni siedziałam po uszy w kolorowych koralikach, tworząc kolejne, kolorowe zestawy markerów! Właśnie dodałam do sklepiku 12 nowych zestawów, jak również niektóre z tych już Wam znanych :). Uwielbiam siedzieć i kombinować jaki kolor ze sobą połączyć, jakich odcieni brakuje, a jakie mogą się przydać. Bo ja na przykład dobieram markery pod kolor włóczki :) Tak szybko się dzierga jak wszystko ładne - wełna, markery, druty, wzór! Serio, serio.

Zrobiłam coś około 35 zestawów po 6 markerów, brzmi całkiem nieźle, prawda? Poniżej kilka wybranych:

Flintstone - nieświadomie zrobiłam zestaw, który spodobałby się Fredowi Flintstonowi:)
Mithril, czyli kolejny zestaw dla fanów Władcy Pierścieni. Oczywiście, nie tylko dla nich :)
Candy:

Miód i mleko - brakowało czegoś mocno żółtego. Poszalałam i motylki kupiłam z kryształu swarovskiego. Jak ma być pięknie to do granic możliwości prawda?

Amarant z kremem:

I czekoladowo - mleczny zestaw na dobranoc:
I wiele innych! Wszystkie do obejrzenia i nabycia o tutaj: klik!

Oprócz kolorowych markerów, są też kolorowe włóczki. Przyszła dostawa Milis, Piccolo i Fino. Uzupełnienie wszystkich niemalże odcieni plus 4 nowe:) Już niedługo, tak sądzę, będzie dostawa Leizu Worsted i DK, a na dodatek mała, wielobarwna nowość.

Od lewej: Fino Touareg, Cailloux i Echo. 

Ten środkowy nie jest nowością. Nie wiem jak to się stało, ale wcześniej nie zwróciłam na niego większej uwagi... ale tym razem! Jak tylko wyturlał się z paczki... o ludzie! Wiecie o czym mówię, nie? No wzięłam sobie, no przyznam się. Już mam na niego projekt, piękny, klasyczny, idealnie pasujący do takiego delikatnego melanżu:

Wzór to Nightscape autorstwa Joji Locatelli. Mówiłam już - uwielbiam jej projekty! A jak Wam się podoba?

Cailloux grzecznie czeka w koszyku na swoją kolej, motywując mnie do szybkiego ukończenia dziurawego, morelowego swetra. Zaczęłam rękawy, na szczęście są całkiem krótkie. Tak jak mój czas wolny ostatnio:).

No nic. To ja zmykam działać dalej.
Pozdrawiam,
Marzena