Siedziałam sobie troszkę znudzona,
aż nagle wpadłam na pewien pomysł! Zachęcona pytaniami, komentarzami i
Waszymi smutkami dotyczącymi wzorów napisanych w języku angielskim,
postanowiłam napisać serię postów "jak czytać wzór po angielsku i nie
zwariować".
Zacznę
od tego, że język angielski stał się oficjalnym językiem dziewiarskiego
świata. Wcale nie bez przyczyny, co oczywiście wiecie. Nie tylko w
życiu codziennym jest on "głównym" językiem porozumienia
międzyludzkiego. Żeby trafić do jak największej liczby zainteresowanych,
projektantki (bez różnicy skąd pochodzą) decydują się właśnie skupić na
wzorach w tym języku.
Ja
sama nauczyłam się czytać wzory robótkowe właśnie po angielsku,
rozpoznawać skróty i tylko w tym języku czuję się swobodnie. Dlatego tak
ciężko idzie mi tłumaczenie moich wzorów na język polski. Bo wymaga to
ode mnie niemałego skupienia, pisania (dla mnie) nie intuicyjnych
skrótów itp. Ale staram się!:)
Żeby
Was zachęcić wyznam przykrą dla mnie prawdę. Jestem jedna wielka oferma
jeśli chodzi o naukę języków. Taka skrajna oferma wręcz... Czytam
jakoś, piszę gorzej, a mówię... no właśnie, nie mówię wcale. Ale nie
przeszkadza mi to nic a nic płynnie czytać wzory, pisać i oglądać
filmiki instruktażowe w tym języku.
Dlaczego?
Bo to wszystko kręci się wokół drutów, czyli ciągle przewijają się te
same sformułowania, te same słowa, zdania, skróty itp. A do tego nie
trzeba wiedzieć jak kupić chleb w Londynie. Trzeba tylko... tak trochę
wykuć parę sformułować i te tysiące pięknych, cudnych, kolorowych,
idealnych wzorów jest na wyciągnięcie ręki.
Wiadomo,
projektantka może dodać od siebie coś innego, jakiś opis niefachowym
językiem, ale potocznym. Ale czemu zaraz rezygnować bo nie rozumiemy
jednego zdania prawda?
Posty
oczywiście będą skierowane do tych "nieangielskich" dziewiarek, a pisać
je będzie jak już wiecie "średnioangielska" dziewiarka. Toteż mam
nadzieję, że znając stresik, rozumiejąc, że to nie jest takie oczywiste,
będę wstanie łopatologicznie Wam wszystko przedstawić.
"Podzielę"
wzór na części. Każdy post będzie więc o poszczególnych sekcjach.
Myślę, że jak parę razy zajrzycie tu by sprawdzić o co znowu chodzi tej
angielskolubnej projektantce, to w końcu utrwali się Wam to w głowie i
potraktujecie już te sformułowania jak rzecz najprostszą na świecie:).
No to co? Pouczycie się ze mną?
Początkowe informacje
Każdy wzór zaczyna się informacjami o włóczce, rozmiarach, drutach, próbce itp.
SIZES
to nic innego jak rozmiary. Angielskie wzory często posiadają
rozmiarówkę w calach. Wystarczy wtedy te wymiary przemnożyć przez 2,54 i
mamy nasze normalne centymetry!
Co oznaczają więc te cale w nawiasach? Najczęściej obwód klatki piersiowej (finished chest/bust circumference).
YARN to nasza kochana, ulubiona włóczka! Skein oznacza jeden motek.
Niekiedy pojawia się też informacja o innych materiałach (others/additional tools). Są to najczęściej stitch markers, czyli znaczniki, stitch holder, czyli... trzymacz oczek:), czyli tak naprawdę jakaś duża agrafka, która ma nam przetrzymać nieużywane oczka, cable needle, czyli drut warkoczowy, tapestry needle czyli gruba igła do zszywania, buttons, czyli guziki, a waste yarn albo scrap yarn oznacza kawałek włóczki (niepotrzebny).
GAUGE to próbka. Niekiedy jest podawana też w calach. Np. 9 sts - 1" (inch) oznacza, że 9 oczek to 1 cal. A ile to cal to już wiemy (2,54)
Tak naprawdę każdy może oczywiście inaczej zatytułować te poszczególne informacje, ale kiedy będziecie rozumieć zawartość nie ma to żadnego znaczenia.
W następnym poście napiszę co to jest to całe "cast on" i co trzeba wiedzieć potem.
Pozdrawiam, Marzena
dzięki Ci dobra kobieto, na razie do wzorów w j.ang. podchodzę jak do jeża, ale kuszą kuszą
OdpowiedzUsuńEmilia
Liczę na to, że uda mi się to zmienić! Pozdrawiam:)
Usuńdziergam z wzorów angielskich, ale chętnie przeczytałam twojego posta, w końcu całe życie się uczymy
OdpowiedzUsuńI ja się pewnie czegoś nauczę pisząc to! Zgadzam się, uczymy się ciągle:)
Usuńoj ja sie strasznie boję wzorów po angielsku .Mam nadzieję ze coś mi sie rozjaśni dzięki twoim postom i instrukcjom
OdpowiedzUsuńOby! Damy radę wspólnie:)
UsuńO,jak się cieszę:-) skróty to nie problem,można sobie poszukać filmików,ale czekam z niecierpliwością na to co nam tutaj zapodasz:-)Dla mnie największa trudność to wykonanie.Próbowałam już tłumaczyć sobie ,,za,,dziewczynami,ale nie wiem czy brakuje mi cierpliwości czy jaki czort.....pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńZgadzam się, skróty są potrzebne, ale to prawie nic w porównaniu z całym wzorem. Można niby tłumaczyć translatorem np. googla, ale niezłe kwiatki tam wychodzą. Dlaczego? Bo google nie zna naszego dziewiarskiego żargonu. A słowa znane nam, takie jak "cast on" dla zwykłego śmiertelnika :) będą oznaczały co innego.
UsuńMam nadzieję, że po serii postów dasz radę z każdym wzorem!
O mamuniu kochana jak się cieszę :) Mam nadzieję, że dzięki Twojej pomocy w końcu coś zrobię po angielsku :) Z niecierpliwością czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Uda się! No musi:)
UsuńMyślę, że to bardzo, bardzo przydatne dla wielu!!! Super pomysł!!! Sama miałam niemałe problemy czytając angielskie wzory na samym początku, bo to jednak zupełnie coś innego (zwykły tłumacz obawiam się nie poradzilby sobie tak od ręki z takim tekstem zabarwionym skrótami). Ja zawsze wpisywałam właśnie wszystkie skróty w you tube (nadal to robię) i cały czas oglądałam filmiki - wspaniała sprawa i wcale nie musi się znać języka, to prawda :)
OdpowiedzUsuńJa robię dokładnie to samo. Google i youtube to przyjaciel każdej dziewiarki:)
UsuńBardzo dobry pomysł. Podpowiem, że czasami pojawia się też "notions" zamiast "tools".
OdpowiedzUsuńDziękuję! Każdy komentarz, każda podpowiedź jest potrzebna:)
UsuńJa z językami jestem na takim stopniu zbratania jak Ty :D Rozumiem dużo, bardzo dużo, napisać coś napiszę (jak mnie ktoś przymusi :D), ale mówić... wolałabym nie musieć ;) Za to jeśli chodzi o stronę twórczą to w każdej znanej mi technice podstaw uczyłam się właściwie tylko po angielsku. Jeśli we wzorze pojawia się jakiś niezrozumiały zbitek słów w ruch idzie tłumacz i rozjaśnia zaciemnione ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę powodzenia wszystkim, którzy boją się angielskich wzorów - nie taki diabeł straszny, a potem... potem już nic Was nie będzie w stanie ograniczyć :)
Dokładnie tak!:)
UsuńDobrze, że mamy tak cierpliwe i pomocne dziewiarki w Polsce. Opisy takie jak ten Twój, recenzje odnośnie włóczek, próbek czy drutów dziewiarskich, opisywane na blogach, przez doświadczone dziewiarki to zbawienie dla takiego laika jak ja. Marzenko Dziękuje.
OdpowiedzUsuńCała przyjemność po mojej stronie! Lubię być przydatna:)
UsuńPrzypomniały mi się moje zmagania z angielskimi opisami do szydełkowych serwetek. Kiedyś uparłam się na pewną serwetkę i mimo iż wcześniej omijałam szerokim łukiem opisy po angielsku, postanowiłam ją zrobić. Nie było łatwo ale udało się. Chyba najtrudniej jest się przełamać i zrobić pierwszą rzecz wg angielskiego opisu. Później już jest znacznie łatwiej. Teraz wydaje mi się, tak jak Tobie, że łatwiej mi opisać coś po angielsku. W polskim czasem mi odpowiednich słów.
OdpowiedzUsuńSłyszycie dziewczyny? Jest dokładnie tak jak pisze Beva!:)
UsuńOjej, dziękuję baaardzo :) Właśnie tego mi było potrzeba. Akurat szukałam takich informacji. Jesteś Wielka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. Dorota M-L
Lubię pomagać a jak do tego dojdzie zadowolony "pomocoposzukiwacz" to jestem w niebo wzięta!
UsuńJako osoba z "drugiej strony" serdecznie dziekuję! (I w razie jakichś kwiatków służę pomocą :-)
OdpowiedzUsuńNiestety, a może i stety, angielski jest wszędzie i jako były belfer ciągle powtarzam, by się go uczyć...a jeśli połączy się naukę z hobby, to powinno być przynajmniej mniej boleśnie :-)
Ja często dostawałam pytania "a dlaczego Ty nie piszesz od razu po polsku?" Polski język jest pokraczny, mocno "przegadany" i na serio niewygodny. Przy dwójce małych dzieci, domu, kolejnych zleceniach i ochocie, by choć chwileczkę z rodziną normalnie poprzebywać, muszę wybrać i wybieram szybszą drogę.
Jednakże staram się na tyle na ile mi doba pozwala wrzucać opisy po polsku i liczę, że z czasem będzie ich jak najwięcej.
Doskonale Cię rozumiem. I cieszę się, że "drugiej stronie" też mogę pomóc!:)
Usuńwspaniała 1. lekcja, bardzo dziękuję i poproszę o więcej :)
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Beata znana jako serafina
Będzie więcej! Pozdrawiam serdecznie:)
UsuńCieszę się bardzo z tej serii postów. Angielskie wzory mnie przerażają ;) może przestanę się bać ^^
OdpowiedzUsuńUda się, zobaczysz:)
Usuń"Jajako" bardzo początkująca dziewiarka jestem niesamowicie wdzięczna za ten cykl. I mam nadzieję, że dzięki temu uda mi się w końcu poduczyć i znaleźć wzór pasujący do tych cudnych Jilly Tart, jakie sobie spokojnie leżą i czekają... Pozdrawiam - silvarerum :-)
OdpowiedzUsuńBardzo,bardzo dziękuję Marzenko za cykl nauk dla nie anglojęzycznych dziergających.Będę śledzić i pilnie się uczyć.Jak mówi polskie przysłowie "nie taki diabeł ,,,,,,,,,Pozdrawiam Krystyna.
OdpowiedzUsuńBardzo,bardzo dziękuję Marzenko za cykl nauk dla nie anglojęzycznych dziergających.Będę śledzić i pilnie się uczyć.Jak mówi polskie przysłowie "nie taki diabeł ,,,,,,,,,Pozdrawiam Krystyna.
OdpowiedzUsuńDopiero dzisiaj dotarłam na Twego Bloga Marzenko. Dużo świetnych informacji, podpowiedzi i cudowne sesje zdjęciowe. Dziękuje i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAleż mi miło, że mnie odwiedziłaś! Zapraszam :)
Usuń