środa, 1 kwietnia 2020

Nie ma sensu się nudzić

W jakiej sytuacji się znaleźliśmy wszyscy dobrze wiemy. Nie ma potrzeby tego tłumaczyć we wstępie, więc przejdę od razu do rzeczy przyjemnych :) Mimo stresu i niepokoju staram się żyć normalnie i produktywnie "tracić" ten obowiązkowy czas w domu. Sytuacja jest nieprzyjemna, owszem, ale dlaczego nie wyciągnąć z niej tyle ile się da?

W ciągu tygodnia zyskaliśmy kilka dodatkowych godzin, które wcześniej przeznaczaliśmy na dojazdy/wyjścia na krótki spacer/spotkania towarzyskie. Weekendy zaś są tego dodatkowego domowego czasu pełne po brzegi! Oj, to może frustrować... ale gdy się postaramy i zmobilizujemy, możemy tę frustrację przekuć w coś sensowego. Po wszystkim będziemy nie tylko czuć ulgę, ale i satysfakcję (ha! ale udało mi się zrobić w tym czasie!). I czas jakby szybciej płynie gdy mamy pełne ręce roboty... A i głowa jakby mniej zajęta myślami...  Jeśli więc macie obecnie nadmiar czasu i nie wiecie co z nim zrobić zapraszam do lektury!

Pomyślałam, że przygotuję dla Was listę z "ulubieńcami", a dotyczyć będą przeróżnych kwestii, wiec mam nadzieję, że każdy będzie mógł się odrobinę zainspirować. Co Wy na to? 


Poczytaj
Czy to nie jest jedna z przyjemniejszych opcji "tracenia" czasu? Możesz położyć się na kanapie, uchylić okno, by wpuścić do domu odrobinę tego pięknego wiosennego zapachu, zaparzyć herbatę i czytać wciągającą powieść od śniadania do obiadu. Dla mnie brzmi świetnie!
Z przyjemnością podzielę się z Wami kilkoma ciekawymi pozycjami z mojej domowej biblioteczki :) 

Dan Simmons "Terror". Przeczytałam tę książkę ponad rok temu i jest jedna z moich ulubionych powieści! To wciągająca, niepokojąca historia wyprawy badawczej mającej miejsce w XIX wieku, która dzieje się daleko na północy, w skutych lodem przesmykach Archipelagu Arktycznego.

Donna Tartt "Tajemna historia". Ok, lubię wszystkie powieści tej autorki, ale "Tajemna historia" jest chyba na pierwszym miejscu. Donna jest świetną pisarką i potrafi proste rzeczy opisywać w niebywale umiejętny sposób. Czyta się lekko, chociaż historia do takich nie należy. Nie znoszę spojlerów, nie powiem Wam o czym jest! Ale jak się Wam nie spodoba to możecie wrócić z pretensjami :)

Jacek Dukaj "Inne pieśni". Po przeczytaniu "Hyperiona" i "Ślepowidzenia", odkryłam, że powieści fantastycznonaukowe są tym czego mi brakowało w moim książkowym życiu. Mateusz zapełnił nasze regały dobrymi pozycjami z tej kategorii, ale żeby przeczytać tą absolutnie najlepszą, musiałam
użyć czytnika (którego używamy głównie na wakacjach). "Inne pieśni" przeczytałam w Azji, nie mogąc oderwać oczy i myśli. Genialna koncepcja, genialna historia, świetne pióro. Polecam, nawet jeśli nigdy nie sięgacie po sci-fi!


Pograj
Myślę, że każdy powinien dać szansę dobrej grze komputerowej. Nieważne co ogólnie o nich myślisz, (to nie dla mnie/nie w tym wieku/co za głupoty/marnowanie czasu) po prostu spróbuj, choćby jeden raz! Można mieć różne wyobrażenie tego czym gry komputerowe są, ale jeśli nie sprawdzimy tego na własnej skórze, nadal pozostaje to tylko wyobrażeniem :) 
Gatunków gier jest mnóstwo, a samych gier miliony. Od oglądania TV różnią się tym, że praktycznie wszystkie angażują Twój umysł. Jaką jego cześć to już zależy od gatunku. Przyznam, że nie żałuję żadnej godziny mojego życia spędzonej w świecie gier. Strategie nauczyły mnie taktycznego myślenia, MMO podstaw angielskiego, gry logiczno-przygodowe łączenia faktów i dedukcji, platformówki precyzji, a RPG pozwoliły "być" w książce, a nie tylko ją czytać, stać się bohaterem, a nie tylko śledzić jego losy... A co najważniejsze, każda z nich daje sporą dawkę zabawy. To co? Dacie im szanse? :)

Polecę Wam dziś kilka naprawdę dobrych gier, które są moim zdaniem dla każdego. Bez względu na to czy to będzie Twój pierwszy raz czy tysięczny.

Return of the Obra Dinn. O rany. Najlepsza gra logiczna w jaką kiedykolwiek grałam! Powraca statek, który zaginął wraz z całą załogą. Rzecz w tym, że pokład jest zupełnie pusty... Musimy ustalić jaki los spotkał każdą z 60 osób - jak zginął/zaginął, kto mu w tym pomógł i dopasować nazwiska do fotografii. Trudna, wymagająca, niesamowicie wciągająca gra, z ciekawą mechaniką i grafiką.


Overcooked i serie gier Lego (moja ulubiona to Indiana Jones!). To są świetne gry towarzyskie! Zapewnia, że będzie mnóstwo śmiechu i niemałe wyzwanie by przejść kolejne poziomy. Potrzebujecie tylko gamepadów i chętnej osoby do grania :)

Heroes of Might and Magic. Klasyka! :) Strategiczne gry turowe, które nie są zbyt skomplikowane, ale gra się w nie naprawdę dobrze (można grać całą rodziną!). Budujemy swój zamek, zwiedzamy świat zbierając po drodze zasoby, toczymy bitwy i podbijamy zamki. Najpopularniejsza jest cześć trzecia, a ja bardzo lubię też piąteczkę. Różnią się grafiką znacząco:

Polecam Wam również dowolną grę od Amanita Studio! Grałam w Machinarium, Botaniculę, Chuchel i jedną część Samorostów. Piękna grafika, przesłodkie dźwięki i postacie, sporo zagadek i proste sterowanie.

Ok, z "wyższej półki", jeśli gry komputerowe nie są Wam obce, to absolutnie całą sobą polecam serię Wiedźmin. Gdybyście tylko wiedzieli ile godzin spędziłam w tym świecie... ;)
Wiedźmin to gra RPG (role-playing game), w której wcielacie się w Geralta, szkolicie się w walce i innych technikach, poskramiacie potwory, gracie w gwinta, prowadzicie dialogi (nie rzadko musząc podjąć bardzo istotne decyzje, które wpływają na świat w grze i relacje z innymi postaciami), robicie sporo arcyważnych zadań albo absolutnie nieistotnych, ale wyjątkowo śmiesznych rzeczy. Ja jestem wielką fanką książek, więc możliwość osobistego "przejścia" przez scenariusze, historię i wątki (i walki!) była dla mnie wyjątkowo ekscytująca. Żałuję, że już zagrałam, bo chciałabym raz jeszcze!



Może to Was zachęci? ;) W trakcie jednej scenki gra postanowiła przypomnieć mi, że mam sweter do skończenia...


Pograj raz jeszcze
Tym razem w planszówki! Mamy sporą kolekcję gier planszowych, w wiele innych mieliśmy okazję pograć i myślę, że mogę polecić Wam kilka ciekawych pozycji.

Świetne gry dla dwóch osób: Rój, Jaipur, Zaginione Miasta, Innowacje i naprawdę wymagająca czasu i uwagi (ale świetna!) Zimna wojna.

Gry rodzinne: Smallworld, Tajemnicze domostwo, Carcassonne, 6 bierze.

 
Obejrzyj
Ok. Ten temat zasługuje na osobny post (mielibyście ochotę?), jako że ten temat bardzo mnie interesuje. Oglądanie filmów nie jest dla mnie zwykłym zapychaczem czasu. Traktuję je poważnie i szukam w nich czegoś więcej niż tylko ruszających się obrazów i głośnych dźwięków. Jest kilka takich filmów, które w ostatnim czasie wywarły na mnie ogromne wrażenie i z przyjemnością polecam każdemu kto tylko ma ochotę mnie słuchać :) Macie? Jeśli tak, to poniżej znajdziecie listę filmów, które widziałam w przeciągu roku czy dwóch i które są moim zdaniem godne uwagi! Nie powiem o czym są, nie czytajcie o nich za wiele, po prostu spróbujcie:
  1. Portret kobiety w ogniu. Mój absolutny faworyt w zeszłym roku. Chłonęłam go wszystkimi zmysłami. To musi wystarczyć...

  2. Girl. Gdyby nie "Portret.." to właśnie ten film byłby na szczycie. Znajdziecie go na HBO GO! Nie jest to lekkie kino. Porusza problem, który (jak sądzę) spora część społeczeństwa nie dostrzega, rzadko się o tym mówi, a bardzo często piętnuje. Obejrzyjcie koniecznie. 

  3. The Lighthouse. Niepokojący, psychologiczny horror (nie ma to nic wspólnego z typowo amerykańską definicją horroru:)), pełen świetnych czarno-białych ujęć, co pozwala nam dostrzec znacznie światła i cienia. Ten film nie poda nam swojego sensu na tacy, będzie sporo niejasności, odniesień do mitów i baśni, metafor, dialogów rodem z szalonego snu. A, i nie można zapomnieć o umiejętnej grze aktorskiej Willem Dafoe i Robert Pattinsona!

  4. serial Wielkie kłamstewka. Mało który serial dostępny na HBO czy Netflixie mi się podoba, ale ten był totalnym zaskoczeniem!

  5. Listopad, ale podaję go tylko jako ciekawostkę, jeśli podobnie jak ja lubicie dziwne, niesztampowe kino :). Wychodzi poza ramy, śmieszy i zadziwia. Tak, to naprawdę ciekawa produkcja, która na długo zostanie w mojej głowie. Też jest dostępny na HBO (który moim zdaniem jest o kilka poziomów wyżej niż Netflix, ale tak wiem, to temat na inny post:))
Naucz się czegoś nowego
No bo... czemu nie? Mamy teraz sporo czasu (a przynajmniej więcej niż zazwyczaj), wiec wydaje mi się, że jest to idealny moment by zacząć nową pasję! Jeśli ciągle odkładaliście naukę szycia lub dziergania, to może teraz jest właśnie idealny moment by się tym zająć? Oj, no co Wam szkodzi! Każde kolejne hobby to dodatkowa dawka szczęścia i przyjemności w życiu :)
Posprzątaj
Tak właśnie. Polecam sprzątanie! Tych miejsc, które na co dzień odpuszczacie, bo ciągle brakuje czasu. Jeśli zrobisz to teraz, w trakcie izolacji, nie będziesz musieć sprzątać gdy wypuszczą nas z domu! Dla mnie ekstra! Wiosna za moment na dobre rozgości się w parkach, lasach, na łąkach czy plażach i komu w głowie będzie przeglądanie ubrań czy mycie okien? A może jakieś mini naprawy czekają od miesięcy by się nimi zająć? Czym więcej zrobisz teraz tym większy luz (fizyczny i psychiczny) będziesz mieć później. A w wysprzątanym, czystym, poukładanym mieszkaniu siedzi się jakoś lepiej ;) 

Poćwicz
I zrób to koniecznie, bo izolacja nie sprzyja ruchowi. Dla nas brak możliwości wyjścia na trening jest bardzo trudny do zniesienia i martwiliśmy się, że po kwarantannie nasza forma zwyczajnie spadnie. Na szczęście nasz trener codziennie wrzuca treningi, które możemy wykonać w domu bez sprzętu i obciążenia. Jeśli lubicie intensywny wysiłek to spróbujcie na przykład tego (jeśli nie znacie ćwiczenia, sprawdźcie najpierw jak je wykonać na YouTube):
(trening pochodzi z Bridge Nation CrossFit klik!)
Pierwsza i druga sekcja to rozgrzewka. Wykonujecie przez 30 sekund pajacyki, następnie 30 sekund skip A, na koniec mountain climbers (patrz YouTube) i macie 30 sekund przerwy. Robimy w sumie trzy serie. Potem przechodzimy do drugiej części rozgrzewki, czyli 3 razy po 15 przysiadów i 3 razy po 15 sekund w pozycji krzesełka przy ścianie (ja wolę używać drzwi, by nie pobrudzić ściany). Chwila na oddech i można robić trening docelowy. Można wybrać wersję trudniejszą i łatwiejszą, ale łatwa wcale nie jest taka prosta! W obu przypadkach ćwiczymy pełne 20 minut. W pierwszej minucie wykonujemy w sumie 40 lub 30 sekund krzesełka, a następnie odpoczywamy do pełnej minuty. W kolejnej minucie należy wykonać 40 lub 30 przysiadów i pozostały czas do końca minuty odpoczywamy. I powtarzamy to w sumie 10 razy (czyli 20 minut). 
Dostępnych treningów jest już mnóstwo, a każdego dnia pojawia się coś innego. Ćwiczymy przynajmniej trzy razy w tygodniu, za każdym razem wykonując inny workout by angażować wszystkie partie ciała. 
Jeśli nie uprawiasz sportu to, podobnie jak z zaczęciem nowego hobby, teraz jest naprawdę dobry moment by zacząć. Nie będziesz się nudził i zadbasz o zdrowie i odpowiednią dawkę ruchu! :)

Podziergaj
No oczywiście! Nadrób zaległości (wykończ w końcu te rękawy!), nabierz oczka na coś nowego, albo popróbuj nowych technik. Nikt Ci teraz nie powie, że nie można cały dzień tylko dziergać :)
Dajcie znać czy którakolwiek z rad przypadła Wam do gustu i planujecie wcielić ją w życie.
Pozdrawiam Was serdecznie! Trzymajcie się.
Marzena

34 komentarze:

  1. To sprzatanie... Na codzien brak czasu na doglebne i porzadne. A to nie pierwszy prztyczek do mnie w tym temacie☺ cos w tym musi byc i nie moge tego ot tak zostawic. Zatem do dzialania!! Magdalenka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nad nami wisiało uporządkowanie kilku szafek w kuchni. Trzeba było zrobić je wszystkie jednocześnie, bo planowaliśmy zmiany w organizacji... i ciągle nie było czasu. Ani chęci :) No i oczywiście już zrobione!
      Działaj!

      Usuń
  2. A ja zaczęłam przygodę z szydełkowaniem. Jak mnie to cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super! O to właśnie chodzi :) próbowałaś już wcześniej czy zupełnie od zera zaczynasz?

      Usuń
    2. Mama mnie uczyła jak byłam mała, ale to było ponad dwadzieścia lat temu... :) Wracam po tak długiej przerwie, wzorów nie pamiętam, ale ruch dłoni ciało zapamiętało.

      Usuń
    3. Myślę, że takich rzeczy ciało nie zapomina. Umysł potrzebuje chwili, ale ręce wiedzą co robić :)

      Usuń
  3. Oj tak. Nareszcie zrobiłam porządki w szafach i w szufladach. W końcu mam rozeznanie co do stanu posiadania :) Dzisiaj nareszcie wyjęłam ze wszystkich zakamarków resztki włóczek: już są posegregowane: osobno bawełna, osobno meryno jednobarwne i kolorowe, osobno moher, osobno alpaka. Osobno włóczki z których można zrobić kolejne projekty, osobno resztki. Jestem z siebie dumna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No proszę :) Bardzo dobre podejście! Prawda, że to bardzo satysfakcjonujące?

      Usuń
  4. Och, jak ja bym tak chciała! Mi nie przybyło ani chwili wolnego, taki los. Swoją drogą, to mnie teraz zastanawia, że na samym początku tej całej akcji, kiedy ludzie wokół zaczynali mieć więcej wolnego, ja się tak wczułam, że miałam przekonanie, że mnie też to dotyczy. No i zawiodłam się.
    Niemniej, dziękuję za polecone lektury. Czuję, że wśród nich znajdę coś dla siebie, choćby Dukaja na pewno spróbuje. Bo przecież jaka by sytuacja nie była, jakąś lekturę to ja muszę mieć i ostatnio szukałam czegoś,bo mi się pomysły wyczerpały. Świat teraz kryminałami stoi, a ja kryminałów nie lubię.
    Życzę Wam owocnego wykorzystania każdej zdobytej chwili :).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My najbardziej dostrzegamy to w ciągu weekendu. W dni robocze nadal pracujemy, ćwiczymy, ja mam lekcje angielskiego, więc ta dodatkowa godzina czy dwie jest łatwa do zagospodarowania.
      Daj znać jak się spodoba książka :)
      PS też nie przepadam za kryminałami.

      Usuń
    2. Och to koniecznie częściej pisz, co czytasz, będę bardzo wdzięczna! Wiem, że to nie jest główny temat Twojego bloga, ale byłabym bardzo zainteresowana.

      Usuń
    3. Przyznam, że miałam w głowi pomysł na serię postów o książkach... :) Dobrze wiedzieć, że komuś by się to podobało!

      Usuń
    4. Ja też chętna na posty książkowe.

      Usuń
  5. Jeśli chodzi o sprzątanie, to mam dość. przeprowadzka, pakowanie, sprzątanie jednego mieszkania. Wypakowanie, sprzątanie drugiego mieszkania. Wystarczy. Teraz gładzę. Codziennie porządnie ogarniam miejsca, gdzie przebywamy. Nigdy nie miałam tak czysto w domu. Przyznaję się. Na czytanie mam czas i czytam i słucham audiobooki, jak sprzątam. Oglądam filmy, ale dopiero po 21, jak mężu wróci z pracy, zjemy obiadokolację, włożymy naczynia do zmywarki( nie można ich na chwilę zostawić, bo zaraz przylatuje stado muszek na 26 piętro). Przypomniałaś o grach, ale mamy tylko domino, 6. bierze. Słabo. Na komputerze nie gram. zostały jeszcze druty, szydełko i szycie. A przepraszam, jeszcze aktywność ruchowa, godzina dziennie. Czasami dnia brakuje na wszystko. jedynie o czym marzę, to wyjść na zewnątrz. Już trzeci tydzień nie wychodzę. Ale co tam, nie ma czasu na nudę:)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, zdecydowanie punkt "posprzątaj" macie odhaczony! Nam też brakuje dnia, ale to wszystko dzięki tym rzeczom, które sobie sami narzucamy. Myślę, że byłoby ciężej z nudą, a tak nawet nie wiemy kiedy dni mijają :)

      Usuń
  6. Oczywiscie skorzystam z kilku pomyslów, a konkretnie z czytania, sprzatania i dziergania ;)

    Mam netflix, aktualnie The Crown w akcji. Netflix dla takich poczatkujacych jest calkiem ok, byc moze kiedys bardziej sie rozwine.

    Niestety jestem kompletnie niegrajaca w komputerze, wyobraz sobiem, ze nie znam i nie umiem zadnej gry :D o! Tetris wiele lat temu jednak gralam, na Gameboy, ale na tym sie skonczylo. Ok, mam 52 lata, mam prawo nie umiec ;D

    Pozdrawiam Cie serdecznie i Danonk tez :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 52 lata? Toż to przecież prawie nic! I mówię to szczerze :) Może kiedyś się skusić?

      The Crown oglądałam. Pierwsze odcinki mi się podobały, ale jakoś tak nagle przestałam... nie wiem czemu. Ale serial jest naprawdę ok!

      Usuń
    2. Też pozdrawiam i to bardzo ciepło:)))

      Usuń
  7. Nie, nie przeczytam wszystkich książek, nie odkurzę wszystkich kątów i z błogim uśmiechem na ustach nie będę śledzić losów serialowych bohaterów. Kwarantanna to ku.wa nie lifestyle. Kwarantanna nie niesie za sobą ani jednej, czyt.ani jednej "dobrej rzeczy. W czasie, kiedy znakomita większość przeczekuje "niefajny" czas i "umila" sobie tzw.nicnierobienie, ludzie walczą o życie i zdrowie. Nie będę czytać nowych pozycji, kiedy dziesiątki wojskowych aut w Bergamo wywozi setki trumien, nie będę grac w piłkarzyki kiedy moi znajomi ryzykują swoim zdrowiem i ratują życie moim dalszym i bliższym ziomkom. Wyprowadzę w tym czasie psa starszej sąsiadce, zrobię zakupy samotnemu sąsiadowi po radioterapii, uszyję maseczki z bawełny i zaniosę dziewczynom na onkologię, bo umiem, chcę i mam obowiązek. I proszę nie komentować tego komentarza. Proszę zostawić, może ktoś przeczyta i....................

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po pierwsze... proszę nie komentować posta i pisać, że nie życzy sobie Pani odpowiedzi. Pisze Pani na moim blogu, więc mam prawo ustosunkować się do tej opinii.

      Jest Pani wrogo nastawiona do mnie za sam fakt, że staram sobie radzić z tą sytuacją i dać trochę radości innym swoim postem.

      Ten post nie jest o problemie na świecie. Nie wyraziłam opinii na temat kwarantanny, sytuacji i tego co się dzieje. To oznacza, że jej Pani nie zna, a nie że jej nie mam lub co gorsza bagatelizuję sprawę i cieszę się wolnym czasem! Pani komentarz jest dalece niesprawiedliwy.


      Czy nie robienie niczego przyjemnego lub produktywnego cokolwiek pomoże? Oprócz tego, że będziemy zestresowani i przygnębieni?
      Czy gdy minie kwarantanna i zażegnamy obecny problem, będzie Pani nadal omijać prywatne przyjemności szerokim łukiem? Wszak w tym samym czasie dzieje się wiele krzywd na świecie...


      To nie jest albo czarne albo białe. Ludzie tacy nie są. To, że robię co mogę by nie stresować się, panikować, jakoś przeczekać, niezwariowań od ilości problemów, w ogóle nie świadczy o moim podejściu do problemu. I nie wyklucza, że traktuję sytuację poważnie. Nie wiem skąd w ludziach przekonanie, że doskonale znają myśli, uczucia i sytuację innych ludzi! Proszę pozostać bardziej ludzką w tych czasach, proszę nie osądzać każdego tak powierzchownie i może następnym razem nie widzieć tylko w sobie wzoru do naśladowania... To strasznie przykre co mi Pani napisała, ale proszę wybaczyć. Takiego podejścia do życia i sytuacji nie akceptuję.

      PS tak na przyszłość... jestem przekonana, że gdyby napisała Pani coś w stylu "proponuję dorzucić do tej listy coś "dla drugiego człowieka", jak na przykład pomoc starszym czy wyprowadzanie psa sąsiada. Ja tak robię i wiem, że to wielka pomoc dla tych osób" to ktoś faktycznie by się nad tym zastanowił i być może uświadomił sobie, że taka pomoc jest potrzeba...

      Usuń
    2. Ja Twój post odebrałam jako chęć w podpowiedzeniu jak się odnaleźć w tym trudnym, a jednocześnie nieznanym większości czasie. Dla mnie niesienie pomocy jest oczywiste. Bez względu na czas w jakim jesteśmy ogólnie, bo dla pojedyńczej osoby kiedy nie było epidemii, a której całe życie leżało w gruzach właśnie wtedy trzeba było pośpieszyć ze wsparciem. Teraz nikt nie chce ode mnie pomocy - powiedziałam, napisałam, zaoferowałam.
      Oj , straszna zgryzota, frustracja, umęczenie wypłynęło z tej osoby. Może dla niej pomoc była w tym, że mogła wylać to z siebie??
      Magdalenka

      Usuń
  8. Napisze szczerze, ze tez mam juz dosc postow "co my biedni zrobimy z nadmiarem czasu". Rozumiem, ze dla wielu osob nadmiar czasu jest aktualnie problemem, ale prosze nie skaluj tego na wszystkich! Jest cala masa ludzi, ktorych czas nagle skurczyl sie gwaltownie! I nie wspominam nawet o tych, ktorych problemy zdrowotne dotycza bezposrednio.
    Cala masa ludzi laczy aktualnie prace zdalna z ogarnianiem dzieci i jeszcze szkoly tychze dzieci. Dodaj to tego utrudnienia w codziennym funkcjonowaniu i wychodzi mi, ze mam dziennie zajec na jakies 35h minimum.
    Prosze, cieszcie sie wspolnym czasem, spedzajcie go tak zajecie albo tak leniowo, jak tylko komu pasuje, ale nie twierdzmy, ze jest to najwiekszy i najpowszechniejszy problem!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga, ale kto tak twierdzi? W którym miejscu napisałam, ze to jest największy i najpowszechniejszy problem? Nie dopowiadaj sobie, proszę :(

      Ja nie mam dzieci, nie wychodzimy z domu by być bezpiecznym i nie narażać też innych, mamy pracę zdalną i ten post jest dla takich właśnie osób. Które mają ten czas. Po prostu... wystarczy przeczytać dokładnie drugi akapit: "Jeśli więc macie obecnie nadmiar czasu i nie wiecie co z nim zrobić zapraszam do lektury!" Proszę, nie frustruj się na mnie, że nie masz teraz czasu :( Bo to naprawdę nie jest moja wina. Współczuję każdemu, kogo ta sytuacja dotknęła bardziej ode mnie (chociaż nawet nie wiesz jak dotknęła mnie osobiście...), ale nie widzę powodu byś przelewała swoje niezadowolenie na mnie. Bo ja tu nikomu nic złego nie robię...

      Usuń
  9. Nie rozumiem ludzi, którzy swoje frustracje waładowują na innych. Ma Pani rację, że każdy inaczej radzi sobie ze strenem i problemami.Mam dwóch synów w wieku szkonym i co mam pokazywać im ,że się martwię i co dalej będzie? Funkcjonujemy adekwatnie do sytuacji,ale żebyśmy mogli zachować zdrowie psychiczne trzeba znaleźć sobie zajęcie, które pozwoli nam przetrwać ten ciężki czas.Super pomysły Pani podrzuciła.Też porobilam sobie porządki nawet ściany pomyłam.Jeszcze dokończyć sweterek i przyjdzie pora na aranżacje balkonu. Przyznam się, że Pani balkon z zeszłego roku był dla mnie inspiracją bo nigdy nic na swoim nie robiłam i nie chodowałamią kwiatów .Ale jak zobaczyłam Pani balkon ,zwariowałam. No i się zaczęło kupowanie mebli ,kwiatkow ,poduszek, poduszeczek i tym podobnych. Czekam na Pani fotki z tegoroczniej aranżacji balkonu.A na koniec powiem Pani ,że szkoda zdrowia i energii na frustratów .Niech Pani robi swoje i cieszy nas swoimi pracami.Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Pani Agnieszko! Tu na blogu piszę wtedy gdy jest mi dobrze, może dlatego nikt nie przypuszcza, że i ja mam problemy, że i ja się stresuję, martwię i zwyczajnie boję? I łatwo wtedy dopowiedzieć sobie, że jestem zawsze szczęśliwa, nie widzę krzywdy innych ludzi, ich zmartwień i cieszę się wyłącznie szczęśliwym życiem. Rzecz w tym, że gdy uda mi się coś osiągnąć (tym razem jest to znalezienie sobie miejsca we własnym domu, odkrycia sposobu na nękające mnie myśli o swoją przyszłość i zdrowie najbliższych itp) to po prostu piszę, by się tym podzielić i być może dodać otuchy innym. Lubię dzielić się pozytywnymi myślami i uczuciami. To drobnostka, prawie "nic", wiem o tym, ale jeśli chociaż jedna osoba przestanie się martwić i włączy grę lub wciągnie ją polecana przeze mnie powieść, to będzie naprawdę fajnie! I nie ma w tym nic więcej. Żadnego "narzekania na nudę" czy "gloryfikowania kwarantanny" (o zgrozo...). Zwyczajne porady dla osób, które są w takiej samej sytuacji jak ja.

      Życzę powodzenia z balkonem :) Cieszę się, że mogłam podsunąć pomysły! My też planujemy zrobić w ten weekend pierwsze balkonowe porządki :)

      Usuń
    2. O, tak tak ja też chciałabym wpis choć malutki o balokonie!!! Pleeese!!!

      Magdalenka

      Usuń
  10. No widzisz, ale namieszałaś😁 chcesz dobrze a tu klaps. Nie wiem co złego w tym że spędzasz czas z mężem i starasz się nadrobić zaległości w różnych branżach.
    To takie bardzo dziwne jeśli nie robisz zakupów dla kogoś, nie szyjesz maseczkę, i inne tam no to jesteś taki pasożyt w społeczeństwie. Co za bzdury.
    Ja mam dziecko ale też pracuje teraz z domu, wykładam na uczelni internetowo. Nauczam również syna, robię zakupy dla sąsiadów, szyję torby na zmianę odzieży dla lokalnych pielęgniarek and tak naprawdę to cholernie się boję że ten virus może zaatakować bliskich albo i mnie (choć mieszkam na wsi i mam szczęście do otwartych przestrzeni). Tworzę historie dla syna o virusie i dlaczego nie możemy spotkać jego przyjaciół.
    Polecam film La vita e Bella. To również historia o przetrwaniu, trochę inna.
    Rób swoje i nie przejmuj się. Dobra, idę kończyć ten test 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za ten komentarz, bo właśnie o La vita e Bella pomyślałam sobie jak to wszystko się rozkręciło. U jednych bardziej, u innych mniej, ale wszystkim życie się zmieniło i nikt z nas nie wie na jak długo.
      Magdalenka

      Usuń
    2. Sprawdzę ten film, dzięki!

      Wiesz, bardzo łatwo się ocenia co robię, a czego nie, i oczywiście jakie mam podejście, na podstawie jednego posta o "zajmowaniu wolnego czasu". Dzięki za miłe słowo. Przydało się bardzo!

      Usuń
  11. Przeciągająca się izolacja, zerwanie z przedepidemiczną rutyną dnia codziennego, niepewność jutra - wszyscy jesteśmy zestresowani. Wszyscy w obecnej sytuacji czegoś się obawiamy. Jedni boją się o zdrowie własne i bliskich, inni boją się utraty pracy własnej lub bliskich, albo boimy się obu tych rzeczy naraz. Każdy z nas stara się jakoś poradzić z tym lękiem. Można się rzucić w wir sprzątania, można namiętnie oglądać seriale, można skupić się na zdalnej pracy, można poczytać, można pograć na kompie, można podziergać, można robić mnóstwo innych rzeczy.
    Wiem jedno - trzeba czasami zresetować nasze lęki i choć na chwilę wyłączyć myślenie pogłębiające nasze zestresowanie i frustrację. Inaczej, kiedy pandemia się już skończy, będziemy psychicznymi wrakami.
    I żeby nie było,że się nie boję - boję się, z każdym dniem coraz bardziej. Nie tyle tego, że zachoruję, ale tego jak poradzimy sobie ekonomicznie. Moje obie córki straciły właśnie pracę - na skutek epidemii. Jedna pracowała w sieciówce odzieżowej, druga w firmie powiązanej z branżą turystyczną. Takich jak one jest już dziesiątki tysięcy, a będzie za chwilę setki tysięcy. Jaką mają perspektywę przed sobą? Tego się boję i to nie daje mi spać po nocach.
    I ten strach powoduje, że, kiedy kończę już zdalnie pracować, oglądam w sieci tylko programy rozrywkowe typu np. stund-up, albo popularnonaukowe, ale tylko w luźnej formule, np.Polimaty. Mąż gra w gierki na tablecie. Można by nas było podsumować - ignoranci. Nie zgodzę się - staramy się nie dać się zwariować. Czego wszystkim życzę.
    Sorry, że tak długo ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bokasiu, przykro mi, że Twoje córki straciły pracę...
      To nas również bardzo przeraża i nigdy nie było tak realne jak obecnie. I ta książka, gra, sprzątanie pozwala poradzić sobie z tym (czy innym) lękiem. "Uśmiechać się" warto zawsze, bo bez tego nie będzie za wiele chęci czy energii na poradzenie sobie z problemem. Trzymam kciuki, żeby wszystko się u Was ułożyło!

      Usuń
    2. Dziękuję, pozytywna energia przyda się z każdej strony.

      Usuń
  12. Zgadzam się z Tobą w 100% .Co dobrego przyniesie nam ciągłe zamartwienie się. Musimy ten trudny czas przeżyć tak , żebyśmy wyszli z tego jak najmniej poobijani psychicznie. Dostajemy od życia porządną lekcje pokory ,żeby docenić to co mamy.Tak jak wspomniałaś pomagać trzeba, nie tylko w czasie pandemi,ale zawsze gdy ta pomoc jest potrzebna.Dbajmy o siebie i innych najlepiej jak potrafimy. A jeżeli ktoś jest sfrustrowany to powinien znaleźć inny sposób na rozładowanie negatywnych emocji, a nie krytykować kogoś, że robi wszystko żeby nie "zwariować".Trzymajcie się ciepło. Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci za ten komentarz! Zgadzam się z każdym zdaniem.

      Usuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.