wtorek, 14 kwietnia 2015

Sprawy różne

Trochę się pogmatwało. Chciałabym pisać w miarę regularnie posty dotyczące czytania angielskich wzorów. Chciałabym mieć coś skończone, coś do pokazania. Chciałabym żeby wzór na Frozen Fjord sam się spisał. Wszystko się opóźnia, no po prostu wszystko.

Remont się skończył, mieszkamy już jakiś czas. Na razie "koczujemy" na dole, bo schodów jeszcze nie ma. I dowiedziałam się dziś, że nie będzie ich jeszcze 3 tygodnie, jak nie więcej! Nie ma schodów, nie ma wymarzonej kuchni. Nie można ufać zapewnieniom, że firma, którą wybierasz, realizuje projekty do 6 tygodni.
Drzwi prysznicowe miały być tydzień temu, a będą za miesiąc. O! Ale udało nam się w końcu kupić klamkę do łazienki - jeden sukces osiągnięty. I rolety zamówiliśmy, bo rano mamy szklarnię w salonie. Takie małe rzeczy troszkę pocieszają, ale nie do końca. Na szczęście wybieramy się w majówkę do Ustki, milej nam zleci to oczekiwanie.
Tak, zgadliście, to nie koniec mojego narzekania:). Cały weekend spędziliśmy na układaniu paneli podłogowych na dole. Podłoga już była, oczywiście, ale najwyraźniej nie wszyscy dbają o Twoje nowe rzeczy tak jakbyś sobie tego życzył. W samym salonie z aneksem naliczyłam ze 30 uszczerbków, zdartych narożników, boków, niedobitych do siebie części. Nie rozumiem jak można kłaść panele, widzieć odłamany narożnik i układać dalej. Zauważyłam jedno takie miejsce w trakcie układania podłogi przez tych... profesjonalistów, a gdy zwróciłam uwagę usłyszałam "musisz się uspokoić, tylko ty to widzisz". Nie skomentuję tego nawet. Po zdjęciu folii, umyciu podłóg i ogólnym ogarnięciu osłupiałam. Po moim upomnieniu, że mają się przykładać bardziej chociaż połowa pokoju wygląda względnie. Ta pierwsza połowa to był dramat. Trzy panele z rzędu z tym samym defektem, w tym jeden obłupany z każdej możliwej strony. Mam wrażenie, że musiałabym stać nad nimi by to wyglądało jak należy. Postanowiliśmy ułożyć je na nowo, zmieniając te zepsute na takie jak powinny być, ale niestety wiązało się to z kolejnym wydatkiem i zmartwieniami. Ale teraz podłoga wygląda pięknie. My, nieprofesjonaliści, którzy nigdy podłogi sami nie układali, zrobiliśmy to o wiele lepiej niż oni!

Czeka nas jeszcze wykończenie łazienki, podmalowanie to tu, to tam - bo to akurat wzięliśmy na siebie. Oto dowód:):
























W weekend nic nie podziergałam, ale i tak mam już pokaźny kawałek Mateuszowego swetra. Myślę, że niedługo będę robić ściągacz na dole i zostaną rękawy i kołnierz.
Ale zanim zaczęłam go robić, postanowiłam zrobić sobie szalootulacz. Nie taki do ozdoby, ale praktyczny szal do narzucenia na ramiona w chłodniejsze wieczory. Nie noszę chust, nie potrafię, nie lubię, nie chcę, ale taki kocyk, szal to przyda mi się bardzo, np. na posiedzenie wieczorem na balkonie, na wietrzne wakacyjne dni w Ustce.
Postanowiłam wyjątkowo mieć dwie robótki na drutach jednocześnie. Szal dziergam wtedy gdy akurat nie mam wełny/pomysłu/chęci na nic nowego. Zanim dotarła do mnie wełna od Julie Asselin (robię z Leizu DK) zdążyłam zrobić bardzo dużo, zostało niby niewiele, ale w każdym rzędzie dodaje się oczka więc dłuży się teraz i dłuży... A wygląda tak:
Robię go z Arwetty Clasic i Jawolla, które były przeznaczone na szalik Vector. Ale szalika już nie ma, został spruty i zamienił się w Color Affection z brakującymi końcowymi rzędami:)

Przy zamówieniu włóczek na sweter Mateuszowy poszalałam i zamówiłam coś dla siebie. Leizu DK na dwa swetry. Zgadniecie jakiego koloru będzie każdy z nich?
Kolory troszkę przekłamane - ten najjaśniejszy to ta sama szarość co na męski sweter (Birch), czerwony jest bardziej różowy.
Nie wiem tylko, który pierwszy dziergać!

Pozdrawiam Was ciepło,
Marzena

23 komentarze:

  1. E tam są rzeczy ważne i ważniejsze. :p
    Gdybym miała mieć za to własne mieszkanie to mogłabym i przez rok nie dziergać... chyba.
    Włóczki piękne! Podkradłabym te kremy i szarości, ale czekam dzielnie na swoją operę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda? Priorytety trzeba mieć, ale jednak dzierganie odpręża. Czuć to najbardziej gdy jest stres i nie ma czasu.

      Usuń
  2. Tych "profesjonalistów" nie zazdroszczę a stwierdzenie, że tylko ty to będziesz widzieć to argument z d... bo w końcu to Ty tam będziesz mieszkać i codziennie patrzeć na te niedociągnięcia. Dobrze, że zrobiliście to po swojemu, szkoda tylko waszych nerwów i pieniędzy.
    Włóczki jak zwykle przecudne, ja bym połączyła szarości z żółtym :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację. Przecież to my tam mieszkamy, dla siebie to robimy, a nie na pokaz:D
      Szarości będą z żółty właśnie:)

      Usuń
    2. Łiii zgadłam, co wygrałam ??? :)

      Usuń
  3. Kochana, przede wszystkim nie miej skrupułów z rozliczaniem "fachowców". To Twoje pieniądze i Twoje mieszkanie. Jak spartolili, to niech poprawiają i ani złotówki wcześniej nie płać. Wiem co mówię,mam za sobą budowę domu, potem jego przebudowę i modernizację i kilka pomniejszych budowlanych rewolucji. Jak coś czasem odpuściłam, to potem przez kilka lat mnie to gryzło, aż w końcu i tak trzeba było poprawiać. Teraz wolę poczekać, ale mieć porządnie zrobione. I niestety w 9 przypadkach na 10 trzeba pilnować i patrzeć im na łapy. Najbardziej wkurzające są dyskusje z pajacem, który Cię traktuje jak głupią blondynkę, bo on się przecież zna lepiej. Od razu mówię takiemu, że się zna jak kura na pieprzu, a nawet jak zna teorię to nie potrafi tego wykonać, więc niech spada albo robi jak ja mówię. Nie ma się co szczypać. A jak od razu walniesz pięścią w stół, to Cię będą bardziej szanować. Howgh!
    Moteczki przecudne i tyyyle ich!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu, masz rację, ale to nie dziwne, bo masz niezłe doświadczenie. Jak zwracałam uwagę to czułam się tak jak piszesz... bo co ja mogę wiedzieć? Na szczęście już sobie poszli!:)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Najważniejsze , że w końcu to się kiedyś skończy i się wprowadzicie:) Rozumiem , że z tego powodu nerw człowieka bierze oraz żal , że się wszystko przesunie, ale Marzena, w końcu będziecie u siebie! Życzę Wam tego z całego serca:) Widać , że pomimo tych przeciwności jesteście szczęśliwi, a poza tym nie ma nic przyjemniejszego, niż wspólne malowanie wspólnej chałupy:) Zestawik włóczkowy bardzo obiecujący, w zasadzie wszystko można ze sobą zmieszać i patrzeć co wyjdzie, a jaka jest prawidłowa odpowiedź?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiola, my już mieszkamy, ale warunki nie te co przy schodach i kuchni... I tak, szczęśliwi jesteśmy zawsze. Wiadomo - nieważne jak, nieważne co, ważne, że razem!:)
      Dziękuję za słowa otuchy i wysyłam uściski:)

      Usuń
    2. A odpowiedź brzmi: szarokremowe z różem, szary średni i ciemny i żółty razem:)

      Usuń
  5. Pierwsze dziergać to z różowym, żeby był żywy kolor na wiosnę i na pocieszenie po remontowych perypetiach. *^v^*
    Oczywiście, że żeby było idealnie, to trzeba by nad ekipą stać dzień i noc, i samemu wszystko sprawdzać. Ale nikt nie ma czasu ani siły tak robić, więc trzeba się uzbroić w cierpliwość i samemu poprawić (i dodatkowo nie zapłacić całej sumy, skoro są duże niedoróbki albo wręcz straty, tak jak ja zrobiłam...). Pomyśl, że już bliżej jak dalej do końca tej całej kołomyi, i niebawem wszystko co brakuje zostanie dowiezione i zamontowane, i będziecie się cieszyć swoim gniazdkiem! *^v^* Trzymam kciuki i wysyłam pozytywne myśli!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za miłe słowa! I będzie tak jak piszesz - zapomni się o tych problemach jak już wszystko będzie na miejscu. Wystarczy jeszcze tylko troszkę poczekać.
      Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  6. Trzymajcie się :) na pewno żadne perypetie nie przyćmią radości ze swojego kąta :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gratuluję i mocno trzymam kciuki! Śledziłam na blogu kolejne etapy w powstawaniu Waszego "gniazdka" i teraz ja jestem na początku tej drogi (tzn. wybrane mieszkanie i złożone papiery do kredytu :-)). Myślę, że całkiem sprawnie Wam poszło. Ehh... fachowcy bywają różni, ale dobrze, że macie troszkę determinacji, żeby remontować samemu i oszczędność i satysfakcja. A włóczki przepiękne! Czekam na efekty :-) Pozdrawiam ciepło!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki żeby poszło Wam łatwo! Kredyt u nas poszedł całkiem ok, oczekiwanie było tylko stresujące. Mam nadzieję, że Wam trafią się fachowcy pierwsza klasa:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  8. Cały mój Marzenek. Zawzięta,uparta...i kochana..Jestem z Was dumna córek! :-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne to twoje narzekanie! Pisz o tych waszych perypetiach częściej i pozwól się uczyć na waszych błędach ^^ mnie czeka twoja droga za kilka miesięcy :) i już się tych chocków-klocków nie mogę doczekać ;)
    Moteczki piękne! Szczególnie szarości mnie ostatnio pociągają :)
    Czekam na fotki tego waszego m3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, gratuluję! Mam nadzieję, że pomogę, przed czymś ostrzegę, coś może podsunę, jakiś pomysł, rozwiązanie:)
      Fotki chciałabym dać już teraz, ale chcę poczekać na te brakujące elementy. Żeby wyglądało po ludzku:)

      Usuń
  10. Testuje Was to nowe mieszkanie okropnie, najważniejsze, że trzymacie się razem i dostrzegacie w tym wszystkim pozytywy! (KLAMKA JEST!!!!!) Mam nadzieję, że limit niepowodzeń na remont mieszkania już wykorzystaliście i już od teraz będziecie mieć tylko z górki! tego Wam z całego serca życzę..
    Poza tym, nic tak nie zbliża jak wspólne urządzanie (niektóre związki przechodzą to niczym kryzys, inne pary tylko się do siebie zbliżają) i czuję, że Was to tylko umocni!
    Ściskam serdecznie, umorusańcy Wy Kochani moi! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Asia! I rolety już jadą, co mnie bardzo zdziwiło, były szyte na miarę!

      Usuń
  11. Świetnie napisane. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.