Weekend to jedyny czas (zimą), kiedy mogę skorzystać z pomocy Mateusza przy robieniu zdjęć. W ciągu tygodnia, gdy wraca z pracy jest już po prostu ciemno. Wolę więc poczekać parę dni i zrobić sesję w sobotę. Niestety pochorował mi się biedaczek, więc z pleneru nici (jeszcze tak nie zwariowałam by samemu ze statywem po parkach latać:)) ale dobrze, że miał na tyle siły by przemeblować trochę mieszkanie i zrobić sesję w domu.
Sweterek zaczęłam po świętach, kilka dni w okolicach sylwestra leżał w torbie (goście ważniejsi!), potem zaczęłam robić normalnym tempem i tak oto skończyłam go dwa dni temu. Końcówka szła ciężko. Czym bardziej chciałam go skończyć, tym było gorzej. A gdy nabrałam milion oczek na kołnierz i każdy rząd dłużył się w nieskończoność to nie mogłam już tak spokojnie pracować. Co pół rzędu odpoczynek, grzebanie w internecie, jakaś gra - byleby nie widzieć ile długich rzędów mi jeszcze zostało. Nieważne jak długi byłby początek - idzie przyjemnie, ale końcówka mnie dobija:).
Zużyłam około 230 gram Babyalpaki BC Garn, druty 3mm. Wełna jest cudowna, po wypraniu jest lejąca, lekko błyszcząca i niesamowicie miękka. Nic tylko się tulić.
Przyznam, że podoba mi się bardzo. Kolor jest idealny - niejaskrawy, ale nie jest to też zgniła zieleń, której nie lubię. Zdecydowanie będzie to jeden z moich ulubionych!
Wczoraj wieczorem zaczęłam sukienkę. Głowa bolała, ale ja siedziałam i liczyłam te oczka, i kombinowałam jak dodawać, gdzie, co i jak. Nie jestem chętna do robienia próbek. Przerobię parę rzędów i "dobra, wystarczy". Dlatego robiąc coś z głowy liczę się z pruciem - lenistwo czy głupota? Hmy... :). Na razie wyszłam na prostą, mniej więcej wiem co robić dalej, a czy dobrze, to będę wiedziała jak przerobie trochę więcej niż 3 cm. Co z tego, że projekt naszkicowałam, wzór, razem z Mateuszem na rękawy wybrałam, jak nie potrafię jeszcze przekładać tego co mam w głowie na to co mam na drutach. Tzn. nie potrafię ocenić czy przy dzieleniu robótki na rękawy i korpus, na pewno będę miała tyle centymetrów co bym chciała (na szerokość jak i na długość).
Nie robię na oślep oczywiście. Mam zapisane gdzieś na 23484 kartkach moje obliczenia:). Ale nie czuję się pewna. Dopiero jak dojdę do konkretnego miejsca będę wiedziała, że plan się powiódł. Ale nie od razu Rzym zbudowano - jak nie będę próbować to się nie nauczę.
Zastanawiam się jak Wy projektujecie? Zanim zaczniecie robótkę macie już rozplanowany cały wzór? Czy w trakcie go wymyślacie i dopiero na koniec gotowy spisujecie?
Pozdrawiam, Marzena.
Super sweterek, wygląda lekko i delikatnie, a wiadomo że ciepły, no i kolor cudny :))
OdpowiedzUsuńW mojej poprzedniej epoce drutingu robiłam też tak trochę na żywioł, eksperymentowałam w trakcie robótki, z różnymi efektami. Ostatnio postanowiłam zaufać lepszym ode mnie i staram się wiernie odtwarzać to co ktoś już dokładnie opracował. Na razie mnie to cieszy, ale już gdzieś pod skórą czuję świerzbienie niespokojnego ducha, który namawia do większego szaleństwa :)))
Dziękuję:). Ja też najczęściej robię to, co ktoś już przygotował. Ale zamarzyło mi się właśnie być jedną z tych od których wzór się bierze. No to mam:).
UsuńPozdrawiam.
Śliczny sweterek. Czy kierowałaś się jakimś opisem z internetu, Czy może robiłaś go z głowy?
OdpowiedzUsuńHej! Dzięki za odwiedziny i miłe słowa:) Wzór kupiłam tutaj http://www.ravelry.com/patterns/library/breezy-cardigan . Teraz już w zasadzie wiem na czym polega robienie takiego wzoru i jeśli coś mnie bardzo nie zachwyci to sama będę podobne (może kiedyś) robiła.
UsuńPozdrawiam!:)
Dzięki za odpowiedź. Mam mnóstwo gazet i trochę szkoda mi wydać pieniędzy na płatny wzór. Z drugie strony mnóstwo wzorów i żaden podobny do tego, ale co się odwlecze to nie uciecze ;-)
UsuńPiękna zieleń! Bardzo przypomina inny znany mi projekt - effortless cardigan, też Hannah, którego mam parę wersji w szafie i bardzo się lubimy.
OdpowiedzUsuńZ tym projektowaniem to się spotkałam w internecie z dwoma szkołami - część projektantów zaczyna najpierw pisać, potem dziergać, ale to dopiero jak już wszystko mają rozpisane, i w międzyczasie wprowadzają poprawki. To trochę zabija ducha kreatywności, ale z pewnością ma swoje zalety. Mnie - choć wymyślam tylko dla siebie na razie - zawsze było łatwiej ideę kształtować w czasie dziergania, czyli pisać miałabym o czym na samym końcu. Ponoć szkoła dziergających FO, a nie projektantów.
Pozwolę jednak bardziej doświadczonym w temacie się podzielić opinią, bo sama jestem żadna wiedzy w tej materii.
Zdolny ten Chorowitek Twój ;) Niech się kuruje i do zdrowia wraca!
O proszę, ciekawa jestem czy one się różnią... Widziałam go wcześniej, jak szukałam co zrobić z tej wełny. Wyglądają identycznie.
UsuńJa w zasadzie jestem pół taka, pół taka. Mam plan, policzę do pewnego miejsca a potem sprawdzam w praktyce.
A chorowitek pewnie, że zdolny! Wszechstronny przede wszystkim. I głośny. Kicha mi za plecami co parę sekund:(.
Nie jestem jaoś specjalnie doświadczona, ale wolę tak pośrodku - zaplanować, jak ma wyglądać sweter, jakich wzorów użyć ,a potem ewentualnie modyfikować. A zawsze coś wyjdzie do poprawki, nie jestem w stanie sobie wyobrazić dokładnie efektu.
UsuńNo i bardzo fajny sweter - takie sa najwygodniejsze do noszenia i opatulenia.
Dziękuję:). No właśnie to tak jak ja. Coś narysowałam, coś policzyłam. Wzór w głowie jest. Ale tak jak piszesz - nie jestem w stanie sobie wyobrazić czy to co zaplanowałam będzie wyglądało tak jakbym chciała. Przekonam się.
UsuńPozdrawiam!
Jaki piękny sweter!!! Super Ci wyszedł. Ale wełna jest najpiękniejsza! Kuruj Mateuszka Malutkiego, bo on taki biedny.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Za włóczkę zwłaszcza:).
UsuńSuper sweter i kolor ma rewelacyjny! Widzę, że mamy bardzo zbliżone upodobania kolorystyczne, bo sukienka juz mi się podoba z powodu koloru właśnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Oj takie chabry, granatowe fiolety są piękne... Kolor musi być intensywny, konkretny - wtedy podoba mi się najbardziej:).
UsuńPozdrawiam i dziękuję!
Sweter jest świetny (zielony to mój ulubiony kolor :) ) piękny fason, świetnie dobrany do alpaczych właściwości ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Dziękuję! Zieleń zawsze podobała mi się tylko ta butelkowa. A tu proszę, może to dzięki włóczce tak bardzo podoba mi się ta stonowana zieleń? Miękkość alpaki może zahipnotyzować:).
UsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie.
Ja mam podobnie - nie lubię robić próbek - uważam to za stratę czasu, ale potem zaczyna się: prucie, liczenie oczek na nowo, znów dzierganie, nieraz znów prucie i w sumie pochłania się więcej czasu, niż gdyby poświęciło się ten czas na wykonanie próbki. Mając w planie zrobienie konkretnego udziergu, nie zawsze kończę na tym co zaplanowałam. W trakcie roboty lubię zmieniać, dokładać inne wzory, zmieniać fason, a nawet zmienić cały projekt.
OdpowiedzUsuńZielony sweterek jak najbardziej podbił me serce!
Serdecznie pozdrawiam:)
Dziękuję Małgosiu! Fajnie wiedzieć, że nie jestem sama w tym moim próbkowym "dziwactwie". Nie mam cierpliwości, od razu chcę robić to co w planach:).
UsuńPozdrawiam!
Pięknie ci wyszedł ten sweterek :) (mój ogoniasty w lesie, ale prace postępują).
OdpowiedzUsuńCo to wzorów, to ja zazwyczaj opieram się na reglanie i ewentualnie wplatam gdzieś jakiś wzorek, więc raczej idę na żywioł. Jedynie co to od jakiegoś czasu zawsze robię próbkę :)
Ale jakie druty wybrałaś! Nic dziwnego, że idzie długo, ale jak już zrobisz... pięknie będzie:).
UsuńPozdrawiam!
Ogoniasty zielony sweter jest piękny. Bardzo podoba mi się ten kolor i chyba sobie coś zrobię w tym odcieniu.
OdpowiedzUsuńJa, podobnie do Ciebie, nie robię próbek i wzory dobieram już w trakcie robótki.
To już jest nas 3, które próbkom się opierają:). A znam dziewiarki z blogów, które próbki robią - nie jedną, ale kilka, na różnych drutach, różnymi wzorami. Brrrry. Nigdy!:)
UsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie:)
Przepiękny kolor sweterka, pasuje do Twoich włosów ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie! Za opinię jak i za odwiedziny:)
UsuńPozdrawiam.
Sweterek śliczny.Zdolniacha z Ciebie.A Mateusza do łóżka pod kołderkę
OdpowiedzUsuńEfekt końcowy jest cudowny! Zieleń na zdjęciach doskonale odzwierciedla ten odcień w rzeczywistości. I jest to odcień jak najbardziej pasujący do Ciebie, lubię go w zestawieniu z kolorem Twoich włosów. To chyba normalne że na początku robótki nam się chce, zapał siega zenitu a końcowa faza tego samego projektu sprawia, że spora część dziewiarek (w tym i ja) zaczyna coś nowego i tak wpada się w błędne koło. Także Marzenko gratuluję zakończonego sweterka i trzymam kciuki za sukienkę :) no i serdecznie Cię pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńDziękuję:). Kciuki się przydadzą, sprułam już dobre 10 cm, robię od nowa. Oby teraz poszło jak trzeba. Pozdrawiam również i mam nadzieję, do zobaczenia na spotkaniu:)!
UsuńSuper sweter! Świetny na zimę. W taki miło się otulić. Bardzo pasuje Ci taki odcień zieleni.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Przyznam się, że aż żal mi, że w ten weekend nigdzie nie wychodziliśmy... nie miałam okazji go ubrać! Pozdrawiam:)
UsuńBardzo Ci ładnie w tym swetrze ;-)
OdpowiedzUsuńPięknie dziękuję i pozdrawiam!:)
UsuńTo ja jestem następna, która próbek nie robi. Nie tylko strata czasu ale próbka ma się nijak do gotowego wyrobu. Jeżeli chodzi o autorskie projekty to mam jak Ty, najpierw ogólny pomysł i wzory a reszta wychodzi w trakcie. Kolor przyszłej sukienki przepiękny. Sweterek fajny ale kolor zdecydowanie nie mój- fazę zieloności mam za sobą i teraz tylko butelkowa zieleń ewentualnie do mnie przemawia. Nie ma Cię ostatnio u Maknety, wielka szkoda. Serdeczności.
OdpowiedzUsuńHej! Dokładnie - robię próbkę, a potem i tak jest całkiem inaczej. Czyli sensu w robieniu (u mnie) nie ma:).
UsuńButelkowa zieleń przemawia do mnie najbardziej. Generalnie to lubię każdy kolor, oprócz jasnego fioletu. Więc staram się mieć urozmaiconą kolorystycznie szafę i wybieram kolory, których jeszcze nie mam. No ale sukienkę to już drugą w podobnym kolorze będę miała. Jedna kupiona parę lat temu - chabrowa, bardzo intensywny kolor. Wełna tylko delikatnie różni się od tego koloru - ma w sobie coś z fioletu.
Niestety czytanie mi nie szło w ostatnich dniach, ale skończyłam już (albo dopiero) "Czułość wilków". W środę sięgnę po następną książkę i pojawię się. Niestety do środy lepiej książki nie brać - za dużo nauki, jeszcze mnie odciągnie:).
Pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny!
Sweter mi się bardzo podoba, też lubię ten kolor, do rudych taka zieleń po prostu pasuje :)
OdpowiedzUsuńCo do arytmetyki w projektach, to liczę oczka na początku robótki i gdy zbliżam się do żakardu. Gdybym miała co chwilę liczyć rzędy, to odebrałoby mi to przyjemność ze sztrykowania. Ostatnio trochę spokorniałam i zaczęłam dziergać dwa takie same rękawy, bo i to u mnie na początku kulało… ;)
Pozdrawiam serdecznie :)
Dziękuję! Rzeczywiście, dla rudych, zieleń jest po prostu kolorem bezpiecznym - wiadomo, że będzie pasować.
UsuńPozdrawiam:)
Bardzo zachęcasz tą recenzją zieleni! Aż zaraz sobie sprawdzę w magic loopie :) Kardigan wyszedł rewelacyjny! Bardzo oryginalny i ten kolor! Myślę, że kolor sukienki będzie dla Ciebie idealny! Wiem, ze to sporo pracy, ale już czekam :)
OdpowiedzUsuńJak dokupowałam jeden motek mieli jeszcze 6 motków:) Może się załapiesz - wyprzedają, więc cena korzystniejsza.
UsuńDziękuję i pozdrawiam:)
Piękny ten zielony sweter!
OdpowiedzUsuńTeż nie znoszę robić próbek, tylko tyle ile koniecznie muszę, a potem pomysł rozwija się w trakcie. Niestety, czasami trzeba pruć, ale to chyba musi być wliczone w cały proces twórczy :)))
pozdrawiam i zapraszam do mnie :)
Dziękuję za odwiedziny, wpadnę do Ciebie - na pewno! :)
UsuńPozdrawiam serdecznie:)
Sweterek jest naprawdę cudowny. I forma, i barwa. No i oczywiście piękne fotki. I sam blog jest przestronny, minimalistyczny wręcz, podoba mi się.
OdpowiedzUsuń