Tak to jakoś jest, że ciągnie mnie do tego tworzenia. Lubię liczyć, czytać, uczyć się naukowych rzeczy, lubię nawet myśleć:), ale najbardziej w świecie lubię uchwycić chwilę, patrzeć na świat tak jakoś inaczej, łączyć kolory, przelewać marzenia i wyobraźnię na papier, ożywiać włóczki, tworzyć! Nawet jak mi to nie wychodzi, to nic - uwielbiam to!
Ciągle coś mnie pcha do pisania (zdarzyło mi się coś nawet zaczynać). Mimo że obecnie jestem częściej po drugiej stronie obiektywu, to kocham fotografię, a chwilowo odnajduję nieskończoną radość w fotografowaniu małych rzeczy i tworzenie dla nich niemalże całych scenerii. Uwielbiam kombinować z grafiką komputerową (mam nadzieję, że niedługo się o tym przekonacie), urządzać i projektować wnętrza. Mam już za sobą szaleństwo związane z tworzeniem biżuterii. W zasadzie od początku do końca będziemy tworzyć każdy detal i ozdobę na najważniejszy dzień naszego życia! I ciągle mi mało!
Dzierganie ma u mnie miejsce na samym szczycie. I tam pozostanie. Ale czasem dopada mnie taka fascynacja... że nie mogę myśleć o niczym innym i chcę robić tą nową rzecz cały czas, tylko ją, od razu, wszystko NA RAZ! I spać nie mogę, i nic nie mogę! Zaczynam przeglądać internet, szukam inspiracji, pomysłów, sposobów i zaczynam czuć się przerażona. Bo jest tyle do dowiedzenia, tyle do nauczenia, tyle do zrobienia. I nie wiem jak zdecydować się co zrobić pierwsze, bo wszystko jest równie kuszące. Oczywiście po jakimś czasie to się uspokaja i mogę już żyć normalnie:).
Niestety nadal doba ma tylko 24 godziny i muszę tą nową rzecz jakoś sensownie upchać. Między innymi dlatego nie fotografuję już tyle co kiedyś...
A tym razem dopadła mnie - choć nie powiem by wcześniej mnie to nie kusiło - mania malowania! Najpierw zrobiłam co nie co na "sucho", czyli w photoshopie, a dziś odwiedziłam sklep malarski i zaopatrzona w papier, pędzle, paletę i farby wzięłam się do pierwszych prób! Zaczęło się kiepsko, nie mogłam wyczuć pędzla i farby, ale potem zrobiłam dwa obrazki, które bardzo mnie cieszą jak na pierwszy raz! Teraz już za późno by to powstrzymać. Będę musiała po prostu wziąć i tę dobę wydłużyć. Albo przestać spać:).
Światło do zdjęć bardzo kiepskie, nie mam ramki, by to ładnie pokazać, więc tylko takie byle jakie fotki, na razie, póki warunki niesprzyjające. Kolory niekoniecznie prawdziwe - tło powinno być białe:).
Najpierw zrobiłam wianuszek:
A potem senną, słodka chmurkę:
Akwarelowe obrazy to to co lubię najbardziej! Jeszcze nie wiem co zmaluję następne (może owcę!?), ale nie mam zamiaru przestać. Możliwe, że za jakiś czas dostrzegę, że ni w ząb mi to nie idzie, ale na razie mam mnóstwo radości z paćkania farbą po papierze.
A na koniec chcę Wam pokazać jeden z prezentów, które dostałam na urodziny (a dostałam, a raczej dostaliśmy, przecudne prezenty!) i który idealnie pasuje na wełnianego bloga. Tadam!
Są cudowne! Tyle owiec i to na moich nogach! Wiadomo - jaka baba, takie skarpety. I do tego są antypoślizgowe, czyli może już nie spadnę ze schodów:).
Pozdrawiam,
Marzena