Ciut spóźniona pojawiam się i ja!:) Czyta się to samo co tydzień temu, czyli " Drood", i pewnie będzie czytał jeszcze trochę, bo nie dość, że grubaśna to książka to jeszcze czasu niewiele. I przy dzierganiu nie mogę czytać, bo to książka z tych, co to 100% naszej uwagi potrzebuje.
A na drutach sweterek z Everlasting Sock DiC, w kolorze Black&White.
Nie dałam rady, podkradłam sama sobie z szafy 3 motki... Myślę, że przy
przerabianiu czuję to, co niektórzy doświadczyli przy Malabrigo:).
Każde oczko takie ładne, włóczka miękka, sprężysta. Samo się dzierga!
Na razie jest szaro, ale to dopiero początek:):
Przypomniało mi się, że w poprzednim tygodniu nie powiedziałam nic o
wcześniej czytanej książce - "Kamieniarz" Camilli Läckberg. Książka jest
trzecią z serii, i tak samo fajnie się ją czyta jak poprzednie. Pewnie
za niedługo złapię za kolejną część. Ale jednak coś było nie tak. Nie,
nic strasznego, ale zdziwiła mnie autorka pewną rzeczą... Słyszy się nie
raz, że pisanie książki to ciężka robota. Oprócz pomysłu, i talentu
pisarskiego trzeba mieć również zacięcie, chęć uczenia się, pytania,
czytania, szukania. Bo jak tu pisać o pracy lekarza, gdy nie mamy o tym
żadnego pojęcia? No i autorka zdziwiła mnie, bo tak naprawdę nie
dowiedziała się niczego o programowaniu. W "Kamieniarzu" (nie zdradzę
nic z fabuły, obiecuję) występuje postać, która jest zafascynowana
tworzeniem gier komputerowych. I jako studentka matematyki miałam ja już
nie jedne zajęcia z programowania, a jakby tego było mało mam w domu
przezdolnego programistę! I zwyczajnie nic co wykonuje owa postać nie ma
w życiu codziennym miejsca. Według Camilli, programista bierze
scenariusz gry, czyta zdanie po zdaniu, i wklepuje to do komputera. W
życiu!:) Szkoda, bo wystarczyło przejść się pod pierwszy lepszy wydział
informatyki i zapytać choćby pierwszorocznego studenta jak powstają gry.
Nie umiałby może żadnej stworzyć, ale wytłumaczyłby jej "jak to jest
zrobione".
Podsumowując: nigdy nie wiesz kto czyta Twoje książki, więc pilnuj się:).
Pozdrawiam, Marzena.
Pięknie sie ta włóczka układa i świetnie kolory się przenikają. Podziwiam Cie, że tak długo wytrzymałaś- tyle dobra mieć w domu to obłędu można ze szczęścia dostac! Albo conajmniej kociokwiku ;)) A jeżeli chodzi o książkę to ja też wyłapuję takie nieścisłości i bardzo wiele traci taki pisarz u mnie. Nie mówiąc o takich sytuacjach na filmach, wtedy po prostu przestaję ogladać. Ściskam serdecznie.
OdpowiedzUsuńZmieniłam motek tak na wszelki wypadek ale wychodzi na to, że nie ma sensu, wybrałam dwa identyczne, a do tego kolory ładnie się układają, bez żadnych dziwactw:).
UsuńI z filmami też tak mam. Jedna, mała, głupia rzecz i film dużo trafi.
Pozdrawiam!
Ślicznie wychodzi w robótce ten kolor :) Ja zaraz zabieram się na projektowanie, może nie gier, ale sweterka ^^ duszek pomysłowy nagle mnie napadł w kuchennym kącie! Och jak dobrze znowu wrócić do drutów.
OdpowiedzUsuńWłaśnie taie sytuacje są denerwujące, jeśli chodzi o książki, filmy czy ogólne życie. Pełno jest takich, który zawsze lepiej wszystko wiedzą, nawet jeśli nie mają tak naprawdę o tym bladego pojęcia. Ale cóż zrobić. Dobrze, że możemy sobie książki sami wybierać. ^^
Znam to radość! Mówiłam?:) Wiedziała, że musi minąć.
UsuńPozdrawiam i życzę udanych pomysłów!
Śliczności!. Mam pytanko. Jak długo w Twoim sklepie będzie trwała promocja? Pytam bo chwilowo nie jestem przy kasie, a co do Ciebie zaglądam to dostaję ślinotoku!
OdpowiedzUsuńAniu, promocja na Dream in Color się dziś skończyła (przykro mi!), ale Drops nadal jest w promocyjnej cenie.
UsuńPozdrawiam:)
a to pech :/
UsuńWidzisz, a ja nie zwróciłam uwagi, że z tym programistą jest coś nie tak :) Podciągnij to pod literacką fikcję:)
OdpowiedzUsuńSweter się ładnie zapowiada, już się nie mogę doczekać co tam na dole wymodzisz :)
No bo jak ja nie programowałam to nawet się w sumie nad tym nie zastanawiałam, jak te gry powstają. Wydawało się trudno i już:). Więc nie mogłaś wiedzieć. No i tu problem, że autorka powinna przedstawić to... bardziej realnie:). Ale nie zraziłam się!
UsuńZapowiada się ładne ubranko. Bardzo ciekawa włóczka. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńHa ja miałam to samo oglądając w TV serial Blondynka, tzn. zmęczyłam z ledwością jeden odcinek, bo nieprofesjonalizm mnie dobił..
OdpowiedzUsuńSweterek zapowiada się ślicznie
A nie widziałam serialu (i teraz to już w ogóle nie zobaczę:)).
UsuńPozdrawiam!
W książkach spotyka się takie gafy, ale przecież na to nie mamy wpływu i musimy czytać dalej. Ja nieraz czytam z ołówkiem w ręku, bo zdarza się, że w książkach są przeróżne błędy ortograficzne, stylistyczne czy literówki(gdzie jest korektor?!) Wtedy poprawiam i ten jeden egzemplarz książki, którą w danej chwili czytam jest przeze mnie poprawiony. Jeśli książka pochodzi z biblioteki, następny czytelnik ma książkę z dodatkową korektą.
OdpowiedzUsuńCałą serię przeczytałam i choć czytało mi się szybko, czułam się zmęczona tą powtarzalnością fabuły. Losy głównych bohaterów i kolejne morderstwo w tle i tak przez każdy następny tom...
Co do zapowiedzi sweterka ciekawa jestem końcowego efektu, bo zawsze z Twoich rąk spływa kolejne cudo!
Serdecznie pozdrawiam:))
Dziękuję Małgosiu:)
UsuńNapisałam o tym programowaniu po to, by może "naprawić" błąd Camilli? Bo jak ktoś nie zna tematu, to uwierzy w to jak przedstawione jest w książce. Która nie jest fantastyką, tylko osadzona w naszych czasach.
Pozdrawiam!
No faktycznie, takie faux pas przy pisaniu książki może kuć w oczy, zwłaszcza, że też mam chłopaka programistę, który też swego czasu "robił" grę. I jedyne co mogę powiedzieć, to to, że taka praca jest bardzo wulgarna^^ Takie wiązanki, jakie rzucał pod kątem współprogramisty i graczy... aż uszy więdły^^
OdpowiedzUsuńHaha:) Znam to troszkę. Mój jest bardzo cierpliwy, ale wiesz... wszystko ma swoje granice:)
UsuńPozdrawiam!
No to chyba nie wezmę się za czytanie tej książki. Lubię jak fabuła (może być fikcyjna) poprzeplatana jest faktami, dobrze jest się czegoś dowiedzieć nowego podczas rozrywki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Wiesz, nie jest to jakaś główna historia w tej książce, nie rezygnuj tak szybko. Ale zgadzam się z Tobą. Ja bardzo cenię takie fakty, gdy mogę się czegoś nowego dowiedzieć.
UsuńZapowiada się świetnie, już mi się podoba! Everlasting Sock będzie kolejną włóczkę, którą zakupię :) Miała być pierwszą, ale kolorystyka wymusiła na mnie zmianę decyzji...
OdpowiedzUsuńTo teraz pozostaje mi czekać co zrobisz z tego co już poleciało do Ciebie:).
UsuńPozdrawiam!
Zazdroszcze Ci, ze samo sie dzierga. Pewnie lepiej, by pisarz mial jak najbogatsze doswiadczenie, ale wszystkiego nie da sie opanowac. Ja tez myslalam, ze programista tak robi, to pewnie taka obiegowa opinia i autor nie pofatygowal sie wyjsc poza nia i pogrzebac, by dokopac sie do sedna. Pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńZanim w ogóle zobaczy się grę na komputerze (postaci, usłyszy dialogi itp) to programista musi zrobić ogrom innych rzeczy. I scenariusz to jest ostatnia rzecz jaką weźmie do ręki:).
UsuńPozdrawiam!
No ja zauważyłąbym pewnie coś na temat sieci, CISCO, czy protokołów, bo u mnie w domu sieciowiec ;)
OdpowiedzUsuńKażdy widzi to co na swoim podwórku ma :)
Sweterek jak zawsze zapowiada się nieziemsko :D
Dziękuję Moniko!:)
UsuńNo i niech strzegą się wszyscy pisarze, którym przyjdzie do głowy pisać o sieciach:)
ksiązke czytałam a bluzeczka zapowiada sie cudnie
OdpowiedzUsuńJuż widzę Ciebie stojącą przed szafą, targana emocjami, zbita przez wyrzuty sumienia , podkradającą motki wełny haha:) Właśnie przyszły do mnie (po raz kolejny!) motki i w rzeczywistości są piękniejsze niż na zdjęciu, to będzie przyjemna robota i włóczka i projekt, rozmarzyłam się, niestety czekam do wieczora, aż czasopochłaniacze pójdą spać, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńWiesz jak to wyglądało? Po cichaczu wyjęłam je z szafy, siadłam z nimi an podłodze i psim spojrzeniem gapiłam się na mojego M, by zwyczajnie w świecie wymusić!!!
UsuńBo On to taki mój zdrowy rozsądek jest. I najpierw powiedział, że nie. No i serce mi pękło normalnie!:) Kolega u nas była akurat i stwierdził, że jestem uzależniona! A jak!
No ale się zgodził, zmiękło mu serce:)
Ładnie to tak podkradać? ;) Zazdroszczę i współczuję zarazem, ja bym oszalała z szafą wypełnioną po brzegi pięknymi, pachnącymi, delikatnymi (etc.) włóczkami!
OdpowiedzUsuńPozdrowionka, Marta
Liczę na to, że się przyzwyczaję...
UsuńNie no żartowałam:)
Ładniutkie szarości. Ciekawa jestem jak się rozwinie ten udzierg i forma i kolor.
OdpowiedzUsuńPięknie zaczyna się prezentować ten sweterek! No popatrz - ja bym przeczytała książkę i w życiu nie wpadłabym na to, że inaczej pisze się programy. Ale - ja się po prostu na tym nie znam. Ale rozumiem, bo gdy czytała książkę - tytuł, o ile dobrze pamiętam "Lato w Toskanii" - autorka opisuje życie pani dziekan, która nie zajmuje się niczym innym, tylko remontowaniem domu letniego. A gdy patrzę na obowiązki naszej pani dziekan, to zastanawiam się, czy ma czas spać... Czasem tak bywa w książkach :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia na egzaminach!!!!!!!!
Asia