Pamiętacie jak pisałam o wrzosowoszarych motkach? Że mam na niej plan, że już biorę i robię? Klik! Trochę już czasu minęło, a ja dopiero dzisiaj zblokowałam sweter! Dramat! Ileż mnie kosztowało dzierganie tego swetra! Co się działo? Ciągle zmieniałam koncepcje, albo robiłam jakieś durne błędy! Prułam, dziergałam, prułam, dziergałam, myliłam się i prułam (np. zrobiłam dłuższy przód zamiast tyłu...). Narzekam teraz, a nie w poście, w którym mam zamiar go Wam pokazać, bo coś czuję, że jak go założę to szybko zapomnę o tym, jak mi dziewiarsko minął sierpień i wrzesień:).
A teraz niedobry schnie, przyszpilony, żeby się nigdzie nie wybrał w nocy. Jeszcze tego mi brakuje, żeby sobie polazł w świat!
Jeszcze zanim zamknęłam oczka, wiedziałam co chcę dziergać teraz! Muszę chwilowo wziąć się za mały projekt, a że nigdy nie zrobiłam żadnej skarpety, no to się biorę:) Próbka prawie zrobiona...
Otrzymałam kiedyś w prezencie od Julie Asselin jeden motek Leizu Worsted w takim o cudniastym kolorze. Na żywo wygląda to tak, jakby ktoś mi kremową włóczkę kredkami pomalował. Czyli zdecydowanie pięknie i nietypowo! I powiem szczerze początkowo nie wiedziałam jak ją ugryźć. Do dziś! Zrobiłam kawałek, zachwyciłam się lewymi oczkami i znalazłam dla niej motek do pary. I aż oczom nie wierzę jak one do siebie pasują:). Ktoś zgadnie o jakim kolorze piszę?
Pozdrawiam,
Marzena
Ja bym wzięła taki złoto żółty. :)
OdpowiedzUsuńps. to nadal ten pastelowy wrzos? jakoś tak ciemno wyszedł. Pewnie Ty już nowy, drugi sweter wydziergałaś, hihi.
Bo to pod światło było. Jaśniejszy jest. Chyba.
UsuńA z kolorem pudło! :)
Skarpety z dodatkiem jedwabiu? Cóż za ekstrawagancja:-D
OdpowiedzUsuńJa już czekam i czekam na ten sweter...potrzebuję jakiejś świeżej inspiracji, jakoś nowy sweter brzmi lepiej niż nowe życie...
OdpowiedzUsuńStawiam na kontrasty, zatem albo Jaipur albo Henry 2, bardziej ten pierwszy..... zgadłam?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam jeszcze z Warszawy ale już jedną nogą w Ustce. Monika ;)
Stawiam na LW Arlequin lub confiture pozdrawiam z Warszawy Emilia
OdpowiedzUsuńPróbka? Marzena, co się z tobą stało? Nie wierzę.
OdpowiedzUsuńKolor jest cudny!
Starzeje się. Hi hi
UsuńA to ci krnąbrny ten fioletowy sweterek. Czasami tak bywa z nie którymi projektami. Je też tak mam. Czasami coś idzie pięknie i szybko, prawie za jednym zamachem, a czasami ciągle coś nie tak. Ten żółty z kolorowymi kropeczkami bardzo ładny.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkarpety wyjdą pozytywnie zakręcone z takiej ślicznej włóczki. A kolorek dodatkowy pasuje każdy bo i nieśmiały róż, moja upragniona wielka picza, nawet macarons lub indyjska curry. Może uruchom jakąś suszarkę do tego sweterka żeby szybciej wysechł, bo nie mogę się go doczekać ;)) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńUdało Ci się wymienić kolor, który wybrałam! :) Najlepsze jest to, że on wcale tak na oko nie pasuje idealnie. Cuda się dzieją, jak próbkę kropkowanego przykładam do precelka! Gorzej jak tylko w takiej formie im ładnie razem. Mowa o Macarons.
UsuńSuszarka pójdzie w ruch jak mi nie wyschnie do soboty. Bo wtedy pewnie fotki się uda zrobić. Skończyły się upały, więc nie schną mi już swetry w jeden dzień:)
Pozdrawiam!
To bardzo dobrze, że historia złośliwego, niedobrego swetra ma szczęśliwe zakończenie :-) teraz czekam na prezentację w całej jego okazałości!
OdpowiedzUsuńSkarpety wyjda piękne z takiej włóczki! Ja uwielbiam dziergać skarpetki :-) nawet jeśli coś nie tak jest z rozmiarem to zawsze znajdzie się ktoś na kogo będą idealnie pasowały i kto ucieszy się z prezentu! Pozdrawiam serdecznie!
No i rób skarpety!!!- skarpety to dla mnie lek na całe zło, a nawet na dobro też ;) dziergam kiedy mi smutno, kiedy mi coś nie wychodzi i potrzebuję szybkiego sukcesu, ale też kiedy mi coś innego wyszło i chcę to celebrować, kiedy się zmęczę dużym projektem, cienką/grubą włóczką (niepotrzebne skreślić), kiedy mam delegację, albo np. kiedy zobaczę fajny wzór- po prostu każdy powód jest dobry aby zacząć nową parę skarpetek- noszę oczywiście w zimie i chwalę ich zalety, ale przyznam, że mimo że noszenie jest fajne, to chyba większą radość sprawia mi ich dzierganie.... najbardziej lubię robić te we wrabiane wzory- wtedy to czuję się jak dzieciak w sklepie ze słodyczami......
OdpowiedzUsuńJeśli kiedyś zobaczysz post zaczynający się powyższym tekstem - to proszę nie dziw się- 3 dni temu zaczęłam skarpetki.... w morskie koniki- mimo iż mam mnóstwo robótek różnej maści (nie tylko dziewiarskich) i terminy mnie gonią- ot po prostu potrzebowałam robótkowego odpoczynku od rzeczy które zrobić muszę......
pozdrawiam