Wczoraj wieczorem (i to wcale nie był pierwszy raz) zamyśliłam się nad pewnym zjawiskiem. Zjawiskiem, które powstało w momencie rozpowszechnienia internetu, a teraz osiągnęło skalę absurdalną. Tak się zamyśliłam, że aż postanowiłam pogadać o tym z Wami bo ogarnęła mnie bezsilność jak i totalne niezrozumienie.
Jak to się dzieje, czym człowiek się kieruje i co ma w głowie w momencie gdy pod postem (który podobno wcale go nie interesuje) obraża, wyśmiewa i wylewa żółć na autora, oczywiście podpisując się "ANONIMOWY"?
Dlaczego przyszło mi to do głowy? Jest taki blog, może nawet go znacie - klik!, który swoją prostotą, neutralnością i pięknem bardzo mnie zafascynował. Tak naprawdę nie znajdziecie tam nic kontrowersyjnego, nic co mogłoby Was urazić, zniesmaczyć, zirytować. Jest to blog o niczym i o wszystkim. Pisany bez nadęcia, prostym, ale ładnym językiem, bez udawania, wymyślania. Ot tak jakbyście z samą autorką rozmawiali przy kawie. Bardzo lubię czytać takie niewymuszone posty. Poza tym w Magicznym Domku jest pięknie, można czerpać inspirację jak urządzić ze smakiem klasyczne mieszkanie, gdzie znaleźć piękne przedmioty, jak żyć i cieszyć się tym życiem. Dlatego blog ten jest bliski memu sercu - bo podobnie jak autorka cenię każdą chwilę, każdy mały gest, cieszę się malutką gwiazdą na niebie i kwiatami na stole.
I choćbym się starała nie jestem w stanie znaleźć tam nic co mogłoby budzić kontrowersje. Ok, można się z czymś nie zgodzić, ale to co potrafią tam wyczyniać wyżej wymienione anonimy...
Pamiętam, że Gosia wspominała kiedyś na swoim blogu o tym, że wyłącza możliwość komentowania anonimowego. Powód był chyba ten sam. I wcale się jej nie dziwię. Bo takie komentarze mimo wszystko potrafią zepsuć humor.
Ale skąd to się bierze? Kto jest tam, po drugiej stronie i co czuje pisząc czasami naprawdę okropne komentarze? I dlaczego ciągle wraca na tego "znienawidzonego" bloga?
Czy robi to w formie (kiepskiego, ale zawsze) żartu? Bawi go to? Czy może złości się okrutnie widząc szczęście innych ludzi? Jest taki jak my, zwyczajny, i tylko w zaciszu własnego domu przybiera postać trolla?
Jak ja to widzę? Ja widzę zgorzkniałych ludzi, którzy w taki sposób starają się podreperować swoje poczucie wartości. Coś w stylu - ja nie mam własnego domu, więc napiszę tej posiadaczce pięknej rezydencji, jakie żałosne jest posiadanie takiego miejsca, niech nie myśli sobie, że jest szczęściarą. Czyli sprowadza się to wszystko do tego nielubianego słowa - zazdrość. Czy można odebrać to inaczej?
Najbardziej ciekawi mnie to, czy te anonimy od zawsze były anonimami. Czasami czytamy blogi i coś nam się nie spodoba, coś nas nie zaciekawi i tak, coś nas nieraz zdenerwuje. Jedni z nas po prostu tego nie skomentują, bo jest to niewarta kłótni drobna rzecz, o której zapomnimy przy następnym poście, niektórzy wyrażą swoją opinię, komentując tak jak zawsze, czyli "podpisani". I jak na moje... te anonimy to trzecia grupa, która po przeczytaniu czegoś takiego najpierw klikają "wyloguj", albo "pisz jako anonim" i dopiero wtedy wyrażają swoją opinię. I już się nie hamują.
Mimo że problem nie dotyczy obecnie mnie, to i tak sprawia mi to przykrość. Współczuję autorce tych złośliwości, obelg i ciągłego uprzykrzania życia. Potrafię sobie wyobrazić jakie to musi być frustrujące/przygnębiające/niemiłe. I właśnie dlatego przez myśl by mi nie przeszło by pisać takie bzdury. Ba! Przez myśl by mi nie przeszło żeby takie bzdury pomyśleć:). Albo ja jestem jakaś dziwna, albo ten świat jest dziwny, bo gdy widzę, że komuś się powodzi (obojętnie w jaki sposób) to cieszę się razem z nim.
Oczywiście nie każdy anonimowy komentarz jest zły. Ale nie da się nie zauważyć, że jeśli komentarz jest obraźliwy to zawsze jest anonimowy.
Na koniec dodam jeszcze, że argumenty anonimów, że "każdy ma prawo wyrazić swoje zdanie" nijak się ma do tego co wyprawiają.
A co Wy myślicie? Jak to postrzegacie, rozumiecie, tłumaczycie? No muszę pogadać bo zwariuję :)
Pozdrawiam,
Marzena
Witaj Marzeno:)
OdpowiedzUsuńTak właśnie jak napisałaś, te anonimki to pewnie pełne w niskie uczucia osoby, które tylko w taki sposób podnoszą sobie (sztucznie..) samoocenę poniżając innych i robiąc im przykrość. Co więcej, wydaje mi się, że to jest pewna forma "pożywienia" dla nich, to że komuś dopieką - to taki rodzaj wampiryzmu;)
Pewnie nie zauważają, że też mogą zrobić coś fajnego, że tez mogą być twórczy w jakiejś dziedzinie, że też potrafią wiele rzeczy zdziałać, zamaist tego wolą zasiąść przed komputerem i kierować swe przykre emocje w kierunku innych, pewnie przez chwile poczuwając przepełniającą ich satysfakcję...która niestety powraca do nich lecz w formie o wiele bardziej przykrej, niż to co wyraziły. Jest taka zasada w życiu (którą i ja się kieruję:) "traktuj ludzi tak, jak sam byś chciał byc traktowany":) czy "to co dajesz - powraca zwielokrotnione":) więc spokojnie, dostaną oni to, co wysłali innym. A Ci, co otrzymali takiego typu komentare niech zwyczajnie je puszczą tam, skąd przyszły (a dotrą do adresata;) ...albo niech potraktują tą przygodę jako pewnego rodzaju doświadczenie, z którego można zawsze się czegoś nauczyć, np jak bez nerwów podchodzić do tego typu "wiadomości";)
Pozdrawiam cieplutko:)
Znam ten temat,bo sama borykam się z takim anonimem. Zablokowałam anonimów na jakieś dwa lata.Niestety zaraz po tym ,jak ich po dwóch latach "uwolniłam" pojawił się komentarz. Kurcze....jaki ten anonim jest dodatkowo czujny!
OdpowiedzUsuńTak,Marzenko....to jest niepojęte!
Niesamowite... Zobacz jak tym ludziom zależy na robieniu tego... To chyba dość ważny element ich życia:)
UsuńSpotkałam się z tym nie tylko w sieci, ale i na żywo - mnie jest źle, to niech innym też będzie źle, niech nie myślą, że są wyjątkowi, że mają powody do radości i druga wersja - JA, JA wiem lepiej, to im powiem, jacy są beznadziejni, brzydcy, głupi i niczego nie potrafią... bo tylko JA WIEM, ja znam prawdę... Nie mam bloga, ale wydaje mi się, że rozwiązaniem jest wyłączenie anonimowych komentarzy, a w "realu" - unikanie takich toksycznych osób.
OdpowiedzUsuńWyłączenie jest jednym sensownym rozwiązaniem... Ale z drugiej strony są też Ci, którzy po prostu nie mają nigdzie konta. I oni wtedy też nie mogą brać udziału w dyskusji.
UsuńZanim założyłam swój blog - zaglądałam na inne blogi i oczywiście zauważyłam to zjawisko, które opisałaś. Najczęściej to są takie właśnie zjadliwe złośliwości niczym nie uzasadnione, wynikające z jakiejś frustracji życiowej anonima, nijak mające się do treści opluwanego bloga. Nie wnikam w motywy działania takich osób, bo to ich problem, nie mój, i nie zamierzam zajmować się kompleksami takich toksycznych ludzików. Może to są ludzie, którzy nam zwyczajnie zazdroszczą, może mają jakieś problemy w swoim życiu i muszą komuś przywalić, żeby rozładować stres... no cóż, nie zbawię całego świata, a blog mam po to, żeby czerpać z niego radość, zadowolenie. Dlatego zakładając własny blog od początku wyłączyłam możliwość komentowania anonimowego.
OdpowiedzUsuńJa na szczęście nie doświadczyłam jeszcze tego. Można u mnie komentować anonimowo. Oby nikt tego nie wykorzystał.
UsuńTo ci sami,ktorzy kupują tabloidy by napawać się nieszczęściem innych-bo jak super od razu taki troll się czuje,czytając że ktoś sławny, szczęśliwy, może i bogaty się rozwiódł bądź jest chory. A niech nie ma za dobrze i wie jak zwykli zjadacze chleba ciężko mają. ... przykre to że ludzie nie tylko nie potrafią cieszyć się szczęściem innych ale próbują to co kogoś raduje zniszczyć. ...
OdpowiedzUsuńOkropnie smutni muszą być Ci ludzie. Albo nie posiadać wyobraźni, pasji, jakiejkolwiek radości. I dobrze porównałaś to z tym tabloidem...
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńMarzenko - obejrzałam sobie bloga tej dziewczyny - śliczny, staranne zdjęcia, poczucie smaku i ładny gust - z przyjemnością się ogląda. I nie wiem, dlaczego są te komentarze... Ale powiem Ci, że im dłużej żyję, tym mniej rozumiem zachowania ludzkie. Na co dzień też mam do czynienia z przeróżnymi zachowaniami i też ich nie rozumiem... Myślę, że są podyktowane zawiścią, stąd te przykre słowa, stąd chęć dokuczenia drugiemu człowiekowi. Podobnie jak Mrufkojad - mam niestety do czynienia ze złośliwością w życiu realnym i nie radzę sobie z tym, bo ta osoba jest w rodzinie i nie mam jak jej unikać. Nie rozumiem dziwnych zachowań, po prostu...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię serdecznie,
Asia
Ja też nie rozumiem takich "ludzi". Wydaje mi się, że są sfrustrowani swoim życiem i dlatego muszą się wyżyć na kimś. Najlepiej na kimś kto nie odda.
OdpowiedzUsuńAno właśnie. A jak odda, to zawsze można pokpić z niego jeszcze raz.
UsuńJa zawsze w takich momentach mówię do siebie, że ....mnie może zdenerwować tylko człowiek.....A anonim? Dla mnie nim nie jest. I choc spotykam się z komentarzami złośliwymi, napisanymi właśnie przez ,,anonimów" ( w niektórych przypadkach po stylu pisania można szybko domysleć się o kogo chodzi) cierpliwie je usuwam i nie zaprzatam sobie tym głowy. Pozdrawiam serdecznie:-)
OdpowiedzUsuńMnie też wydaje się, że takie komentarze piszą nieszczęśliwi ludzie. Wyobrażam sobie, że są to osoby, które same usłyszały podobne słowa i nie wiedzą jak odreagować.
OdpowiedzUsuńWitaj Marzeno.Bardzo ciekawy post napisałaś.Weszłam na blog Magiczny Domek.Bardzo fajny blog i ciekawie opisany a tak w ogóle to slicznie urządzone mieszkanko.Jednak komentarze pisane dziwnym językiem.Nasze komentarze są takie od serca i prawdziwe.Często piszemy ale Ci zazdroszczę sweterka czy szaliczka taki cudny.Tylko to jest zazdrość z serca płynąca,gdyż każda z nas zrobi sobie taki szaliczek czy sweterek.
OdpowiedzUsuńNa blogu Gusi to taki jad płynie niby ładnie a nie ładnie.Ktos napisał,że to piszą ludzie,którym sie nudzi i lubią być zajadli.Mam nadzieje,że nie bedzie brzydkich komentarzy.pozdrawiam serdecznie.
'co zrobisz, jak nic nie zrobisz'...
OdpowiedzUsuńJa myślę, że to trzeba by popytać tych co to piszą, bo pewno co człowiek to powód, a wiele z nich pewnie ma coś głęboko w sobie schowanego i nawet sami nie wiedzą o co dokładnie z tym chodzi.
Ważne, żeby ich nie karmić, bo się w tym pogrążają, a adresaci komentarzy tracą tylko swój czas i dobry humor.
Weszłam na ten blog o którym piszesz i popodziwiałam dom autorki. Bardzo fajny blog, choć wnętrza trochę nie w moim stylu.
OdpowiedzUsuńCo do hejtów od Anonimów... Myślę, że to małostkowi, zawistni ludzie, których boli dupa, bo nie mają takiego życia jakby chcieli albo po prostu są z natury malutcy. Bardzo łatwo można sprawdzić adres IP każdego komentarza na blogu i tu się okazuje, że duża część naszych anonimów to już nie anonimy... ale np. ktoś z rodziny, koleżanka z bloga czy pracy. Ludzie to kutasy ;)
Bardzo ciekawy temat poruszyłaś. Ja obstawiam leczenie kompleksów własnych maluczkich. Często są to ludzie, którzy za swoje niepowodzenia obwiniają wszystkich dookoła, w ogóle nie maja poczucia odpowiedzialności za swoją sytuacje - bo tak po prostu jest łatwiej. Trudno przełknąć fakt, ze w zasadzie " mam dokładnie tak jak sam tego chce, a brak poprawy to moja wina"
OdpowiedzUsuńJa też nie rozumiem zachowania takich ludzi :( Przecież blogasek fajny.... delikatny.... Marzenko, ja czasem wolę nie skomentować jakiegoś wpisu bo tez przekonałam się, że moje jedno zdanie też może być inaczej zrozumiane przez jakiegoś anonima i w komentarzach rodzi się kłótnia... Nie wiem, czasem ja też myślę, że jestem inna, bo chronię swoją prywatność a to też nie wszystkim jak zauważyłam przypada do gustu... Nie zrozumiem nigdy tego co myślą "złośliwcy".... Ważne, że są też fantastyczne osóbki, z którymi warto się trzymać :) Napiszę też coś od siebie, bo... ostatnio znalazłam super prace pewnej dziewczyny, dokładnie obrazy, ale tak inne,że kojarzyłam je z technika tylko jednej osoby.... znalazłam kontakt mailowy, napisałam i??? po pierwsze, że to dziewczyna z którą ostatni kontakt miałam jakies 15lat temu to jej odzew tak miło mnie zaskoczył jak i ją! Takie osoby z dawnych lat się nie zmieniaja w serduchach- najgorsza jest młodziez, która ma teraz jakieś 14-18lat... ten styl zycia, słownictwo, kultura, zachowanie....brrrrr i tak myślę za każdym razem: przeciez ja nawet w ich wieku taka nie była, nie jestem teraz a swoje pocieszki wychowuję tak, jak i mnie rodzice wychowali :)
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak sie rozpisałam i jak coś mozna komentarzyk zawsze przeczytac, zgnieść i wyrzucić ;)
Pozdrawiam cieplutko!
Dzisiaj poczytałam recenzje i forum o filmie obejrzanym wczoraj w tv. Byłam w szoku jakie ciężkie bluzgi i normalne wręcz kłotnie w komentarzach może wywołać wyrażanie odmiennych opinii. Z początku pomyślałam że muszą to być bardzo młodzi niedojrzali ludzie, ale ilość osób biorąch w tym udział statystycznie wykluczyła ten argument. Przyszło mi zatem do głowy że tak robią osoby które w gruncie rzeczy nie mają nic do powiedzenia, które się nudzą a internetowy hejt traktują jako rozrywkę no i przede wszystkim którym obca jest cecha tolerancji odmiennych poglądów. Żyj i daj żyć innym, wypowiedź się ale przyjmij że inni mogą mieć odmienny punkt widzenia.
OdpowiedzUsuńA co do anonimowości to w sieci nikt nie jest anonimowy, choć może nie podpisywać imieniem. Pozdrawiam i życzę internautom tolerancji dla innych, zrozumienia ich i duuuużowzajemnej empatii.
To chyba nie jest tylko sprawa anonimów czy nie, wiele osób otwarcie imieniem i nazwiskiem podpisuje hejt, wystarczy zajrzeć do fejsbuka.
OdpowiedzUsuńSwoboda wypowiedzi musi być, ale chyba wielu osobom pomyliła się ze zwykłym chamstwem.
Moim zdaniem Ci "Anonimowi" zwyczajnie nie posiadają własnych blogów, bo zwyczajnie nie mają odwagi, być może nie mają też nic ciekawego do powiedzenia, a to obrażanie i złośliwości zwyczajnie daje im możliwość zabicie uczucia, że Ci którzy coś piszą i pokazują wcale nie są lepsi od nich, czyli zazdrość...
OdpowiedzUsuńA do tego to nasze Polskie krytykanctwo i narzekactwo-- ja oczywiście też narzekam, ale normalnie na codzień staram się żyć pozytywnie, ale znam takich ludzi, którym niczego w życiu obiektywnie nie brakuje, a nie można z nimi normalnie porozmawiać, zawze źle.... i jak myślę sobie, o internetowych trolach, to mam obraz właśnie takiego człowieka, który wszędzie widzi złe rzeczy, nie podoba mu sie jego praca, wygląd, życie, przychodzi do domu i jedyną rozrywką jego są seriale w TV lub pudelek (nie to żebym miała coś przeciwko jednemu lub drugiemu) a jak włącza komputer i przegląda blogi i wylewają całe swoje frustracje...
Ja uważam, że nie ma co przesadnie krytykować, to że mnie się coś nie podoba, to nie znaczy że ma się nie podobać wszystkim...
Pozdrawiam
A podlinkowany blog super ;)
Fajny temat! na początku pomyslałam sobie, że napiszę coś od siebie u siebie ale potem pomyslałam, że nie będę Ci 'podbierać' tematu. U mnie to było tak, że pojawił się jakis jeden wredny anonim. A jak pojawił się jeden to zaraz pojawiło się dużo więcej trolli. Sama nie wiem skąd to sie wzięło, tyle lat anonimowe komentarze były włączone i nagle pojawiło się sporo po prostu głupich komentarzy. Na przykład 'bez sensu, że ta pralka taka duża' albo 'w tym wieku nie wypada się cieszyć że się własny dom kupiło' no i jak ja mam polemizowac z takim cudakiem? 'Albo, że moje sześciomiesięczne dziecko jest 'skulone' i się męczy w tym smiesznie małym wózku, (w którym wozi się trzylatki ;) Poza tym zauważyłam, że jak pojawiał się jeden brzydki anonim pod postem to zaraz szybciutko kolejne, jakby ktoś czekał na sygnał, że teraz to można zglanować. Przykro mi było ale musiałam wyłączyć anonimowe komentarze bo po prostu część społeczeństwa nie umie za bardzo korzystać z przywileju wolności mowy.
OdpowiedzUsuńMyślę, że masz rację. W większości przypadków to jest zwykła zazdrość. Tak jak napisałaś, nie mam fajnego domu to napiszę Ci jak wieśniacko jest w takim mieszkać. I jak beznadziejnie jest być szczupłym (podczas gdy ja mam 30 kilo nadwagi). Ale dla mnie powodem negatywnych komentarzy jest też rozczarowanie. Raz napisałam negatywny komentarz (oczywiście nie anonimowo) bo odkryłam, że opisy produktów na blogu były zerżnięte ze strony producenta. Zdawałam sobie, że posty były sponsorowane ale chciałam poznać opinię blogerki podczas gdy na stronę producenta to sobie sama mogę wejść i poczytać.
I wiesz co? okazało się, że ludzie nie lubią krytyki!!! ;) Trolla można zignorować, powiedzieć sobie, że to jakiś luzer ale jak pisze osoba, którą znamy to jest jakoś inaczej. I inaczej jest jeśli koleżanka przy kawie powie Ci 'hej dziś coś Ci z włosami nie wyszło' a inaczej gdy ktoś to pisze kogo może i znasz ale 'wirtualnie'. Zauważyłam też, że dotej mojej krytyki, zawsze konstruktywnej i w zasadzie niewinnej ludzie dorabiają sobie jakieś historie i konfabulacje co autorka miała na myśli. Raz napisałam nieprzychylny komentarz u znajomej blogerki i niby wszystko spoko a potem zaczęły się kąśliwe uwagi (również nie anonimowo) na moim blogu. Takie głupie kwasy. Potem ona napisała posta z cylu 'No już mnie dziewczyny poganiają, żeby było o drutach to proszę, moja ostatnia robótka...' ja na to, że 'fajnie, bo już też się zastanawiałam kiedy będzie o drutach' odpowiedz: 'To mój blog i mogę pisać o czym chcę' 'kurde, a czy ja napisałam, że nie?' Więc na tego bloga juz nie wchodzę i obie się unikamy. Szczerość w blogosferze nie popłaca pomimo iż jeśli już napiszę coś negatywnego to zawsze pod nickiem i zawsze staram się być konstruktywna. Sama też lubię konstruktywną krytykę choć oczywiście nie jest miło ją czytać. :)
A co do Magicznego domku to lubię tego bloga i czytam regularnie to jednak czasem jest tam zbyt duzo lukru. Tam ZAWSZE jest porządek i muszę przyznac, że osobiście wkurzają mnie zdrobienia . Teraz jest już nieco lepiej ale raz był taki post, że w co drugim słówku i w każdym zdanku było zdrobnienie i czułam się jakbym była dzieciaczkiem w podstawóweczce jak to czytałam. Musiałam sobie wtedy przerwe w czytaniu zrobić. Ale do głowy by mi nie przyszło aby pisać cos przykrego autorce anonimowo (czy inaczej) albo domagać się aby zrezygnowała ze zdrobnień. Taki ma styl i to jest jej prawo a ja mogę czytac albo nie. Uffff! No i w sumie post mi z tego wyszedł.
Wydaje mi sie jednak, że te nasze głupie blogowe przepychanki słowne to i tak nic z tym okropnym jadem i nienawiscia sączącą się na forach internetowych. Co sie dzieje z tym światem???!!!!
Mnie, przyznaję, negatywny wydźwięk niektórych komentarzy, które w sieci można napotkać, trochę fascynuje. Może między innymi dlatego, że nie potrafię sobie wyobrazić, co w sobie człowiek musi dźwigać, żeby z taką łatwością szkodzić słowem innym. Anonimowość niewątpliwie pomaga, bo taką osobę złudnie "chroni", i chociaż niesmak czuję, często się nad takim komentarzem zatrzymuję i próbuję zrozumieć, nieudolnie jak do tej pory.. Spotykam na swojej drodze czasem też i takich ludzi, którzy swoje "chamstwo" lub "brak kultury osobistej" nazywają szczerością, usprawiedliwiając w ten sposób złe słowa, które niczym potok, się z ich ust wylewają. Jedno to jest skrytykować, konstruktywnie i życzliwie, czymś kompletnie innym jest godzenie w osobowość lub prywatność. Formułować opinie, zwłaszcza te negatywne, też trzeba umieć.. W dziwną stronę ten świat zmierza, czujemy się bezkarni, godzimy w najczulsze miejsca innych, wytykamy im błędy, poprawiamy, krytykujemy.. a przecież tyle dobrego jest wokół.. dobrze, że są w sieci takie miejsca, jak wskazany przez Ciebie Magiczny domek, gdzie jest ciepło i przytulnie i słodko, a życie codzienne jest po prostu piękne. Można odetchnąć od żółci i złości, która nas otacza...
OdpowiedzUsuńInną sprawą kompletnie jest radzenie sobie z trollową nagonką. Jeden negatywny komentarz może nas przygnieść do ziemi i potrzeba będzie znacznie więcej pozytywnych opinii, żeby nas z tego twardego gruntu podnieść. Waga hejtu jest znacznie większa niż opinii życzliwej.. więc może warto, jak się napotka na jakiejś stronie negatywny komentarz, wesprzeć autora dobrym słowem? z pewnością nie zaleczy rany pozostałej po hejcie, ale może chociaż ciut podniesie na duchu :)
I to jest właśnie bardzo dobry pomysł! Masz rację, jeden negatywny komentarz może nas wysłać na samo dno i dużo miłych słów trzeba aby nas podnieść. I wiesz co? Jak gdzieś zobaczę na blogu trolla to właśnie tak będę to autorki pisać. :) Dzięki!
UsuńWeszłam, sprawdziłam, popatrzyłam i pozazdrościłam (ale z uśmiechem, bo ja takiej fantazji w napełnianiu wnętrz pięknem nie mam niestety, więc pozostaje mi inspirować się do woli :D i napawać oczy). Dzięki za kolejny zakątek, który pomoże mi mam nadzieję ze składem i ładem urządzić moje 4 kąty jak już klucze dostanę :D
OdpowiedzUsuńCo do komentarzy to wg mnie to wygląda tak: niektórzy, kupują nowy telewizor/ciuchy/samochód/czekoladę, żeby sobie humor poprawić, inni cieszą się szczęściem swoim i ludzi wokoło, a jeszcze inni upodlają żeby zrekompensować sobie braki w samoocenie...
Nauczyłam się, że jeśli tworzy się swojego bloga to trzeba mieć twardą skórę i duży do siebie dystans, co nie zmienia faktu, że takie komentarze są przykre...
Nie uważam, że powinno się tylko chwalić i wynosić pod niebiosa i jeśli mam jakąś konstruktywną uwagę to ją zostawiam podpisując ją imieniem i nazwiskiem, a jeśli autor nie ma ochoty to absolutnie może na ten komentarz nie odpowiadać, ba! ma możliwość usunięcia go, co absolutnie mi nie przeszkadza. Większość ludzi, których posty komentuję, nie zna mnie "w realu" i może źle mnie zrozumieć.
Na koniec już dodam, że tu się rozchodzi o szacunek do drugiego człowieka, którego niektórym brakuje na każdej płaszczyźnie życia niestety...
I jak Marzena,lepiej trochę?
No właśnie, ja też nie jestem za tylko lukrowanymi komentarzami i czasem napiszę coś innego, że na przykład się nie zgadzam albo mi się nie podoba (i zawsze jako ja) ale i tak mam wrażenie, że zostaję często żle zrozumiana (właśnie jako trol) więc teraz raczej ma zasadę albo dobrze albo wcale ;)
UsuńTylko to jest takie błędne koło...
UsuńNie ma sensu wrzucać głupich komentarzy, ale nie bójmy się konstruktywnej krytyki :)
Co innego wrzucić komentarz: "to co robisz jest głupie i co ty tu w ogóle robisz", a co innego "niestety to nie mój kolor/fason/styl, zrobiłabym to trochę inaczej"...
A już najbardziej nie lubię jak ktoś prosi o opinię, a potem się oburza, że coś może się komuś nie podobać... no cóż, nic na to nie poradzimy, pozostaje nam być po prostu sobą i tak jak w realu uświadomić sobie, że "nie wszyscy muszą mnie lubić" ;)
Ja mam czasem wrażenie, że moja nawet konstruktywna krytyka, tudzież komentarz w stylu "niestety to nie mój kolor/fason/styl, zrobiłabym to trochę inaczej", będzie źle zrozumiany. Że zarzuci mi się zazdrość, zawiść, złe chęci. Że autorzy postów, którzy często wykonali naprawdę wielką pracę budując, remontując, urządzając, szyjąc, dziergając itp. itd. niekoniecznie oczekują wypowiedzi, że coś wygląda "nie za bardzo". I tu jest chyba taka cienka granica - komu powiedzieć prawdę (mówię o normalnej, grzecznej wypowiedzi), a komu nie mówić nic.
UsuńOglądam sweterek - pięknie wykonany, świetna robota, ale autorka po ubraniu go zgubiła talię, znacznie poszerzyła się w biodrach, skróciła sobie nogi itp. Czy ja, obcy człowiek, czytelnik bloga, mam prawo powiedzieć jej, że sweterek jest świetnie zrobiony, ale mocno niekorzystny dla jej sylwetki? Bliskiej osobie, która mi ufa, powiedziałabym, żeby nie nosiła go "przy ludziach", ale obcej... Po co? Zbyt często padają oskarżenia o złe intencje. Robię, jak Pimoshka - piszę albo dobrze albo wcale.
Wiecie to chyba jest jednak strasznie indywidualna sprawa.
UsuńJa nawet nie pomyślałabym, że mi ktoś źle życzy pisząc, że coś na mnie niekorzystnie wygląda.
Jak mam tylko słodzić to macie rację lepiej nic nie pisać...
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńNie wiem, dlaczego ludzie wylewają anonimowo jad. Może boją się inaczej. To zdecydowanie nie powinno mieć miejsca.
OdpowiedzUsuńAle faktem jest, że jest sporo blogów, gdzie komentarze są moderowane i żaden krytyczny komentarz (sama zawsze komentuję jako ja, nie chowam się za anonimowością ani tymczasowym nickiem) nie ma racji bytu... Spotkało mnie to wiele razy. To też jest przykre, w końcu postęp opiera się na wymianie zdań. Krytyka bez obraźliwych słów, konstruktywna, jest usuwana i puszczana mimo uszu. Pisać tylko dobrze? W takim razie lepiej wcale (na ogół przestaję w końcu na takie blogi zaglądać). Ale szkoda, że tak jest. Myślę, że są osoby, które po prostu w blogu czy generalnie w sieci tworzą sobie alternatywną rzeczywistość, świat i siebie nowych, doskonałych, dlatego nie przyjmują do wiadomości, że jest inaczej (nawet, jeśli krytyka pozwoliłaby im na rozwój).
Ja nigdy nie moderowalam komentarzy. Odkąd nie można u mnie pisać anonimowo autorzy komentarzy moderują sie zazwyczaj sami. :) A krytykę konstruktywną zawsze doceniam i broń Boże nigdy nie kasuję (zresztą nigdy nikomu nie skasowałam komentarza)
UsuńBardzo zdrowe podejście. Mam nadzieję, że częste i że kasowanie krytyki to rzadkość (moje, nieanonimowe, krytyczne komentarze były kasowane zwłaszcza na jednym blogu, który przestałam czytać, bo autorka po prostu kłamała i używała - używa zapewne nadal - bloga wyłącznie do celów zarobkowych, świadomie wprowadzając czytelników w błąd; bardzo nieprzyjemne doświadczenie).
UsuńPozdrawiam