Już pewnie większość z Was słyszała co działo się w Toruniu 22 sierpnia:). Nie mogłam sobie odpuścić takiego zjazdu! Zapakowałam kawałek Chmurki, wzięłam Mateusza, oraz dwóch znajomych - Michała i Monikę (oboje dziergać potrafią, a Monika dzierga sama, bez przymusu:)) i pojechaliśmy na weekend do Torunia. Przy okazji chcieliśmy pozwiedzać i odpocząć.
Zdjęć mam niewiele, bo nie miałam kiedy ich robić! Było tyle interesujących, przesympatycznych osób, tyle do pomiziania, pooglądania, pokazania, że dopiero w połowie przypomniało mi się, że wzięłam aparat.
Nie będzie szczegółowej relacji z drutozlotu, bo nie da się tego opisać:). Musicie mi wierzyć na słowo, że było przecudownie!
Na spotkanie poszłyśmy w trójkę - Ja, Monika, i Monika z bloga creativeparuparo.blogspot.com. Wcześniej wybraliśmy się wszyscy na obiad, ale nawet nie dałam rady zjeść małej porcji, bo myślami byłam już w kawiarni.
Hania wybrała miejsce idealne - cały taras był do naszej dyspozycji. Dużo miejsca, miejsc siedzących, pyszne jedzenie i nawet pogoda dopisała. Poniżej Chmurkowa miejscówka:
Dopiero po dobrej godzinie, jak nie dwóch, dziewczyny zasiadły i zaczęły dziergać. Wcześniej było jedno wielkie szaleństwo - powitania, rozmowy, oglądanie motków i udziergów.
Nawet nie wiem ile nas było. Ale było dużo! Zdecydowanie trzeba to powtórzyć!!! :)
Przed spotkaniem oraz w niedzielę wyruszyliśmy na zwiedzanie miasta. Najbardziej podobał mi się skansen (muzeum etnograficzne), bo uwielbiam takie swojskie klimaty, oraz pieczenie pierników.
Poniżej udokumentowane nasze "wredne" poczucie humoru. Czyli jak naszym zdaniem wygląda się podczas "podtrzymywania" wieży :)
W niedzielę spotkaliśmy jeszcze dziewczyny i razem wybraliśmy się do meksykańskiej knajpy na pyszny obiad:
Od lewej: Beata, Paula, Ja, Monika, Renata, Asia, Monika.
Aż nie chciało się wracać:). Pocieszam się tym, że dziewczyny już coś wspominały o następnym spotkaniu. A do tego w planach mam spotkanie z Paulą - koniecznie muszę wybrać się do Warszawy!
Pozdrawiam, Marzena
Byłam w rodzinnych stronach, całkiem blisko. Jaka szkoda, że przegapiłam spotkanie z takimi znamienitościami i mizianie Twoich motków. Z pewnością uszczupliłabym wtedy moje " szeleszczące" zapasy na czarną godzinę. Oglądam zdjęcia i napatrzyć się nie mogę:)
OdpowiedzUsuńNastępnym razem koniecznie muszę się załapać, zapisuję się już teraz ;)
OdpowiedzUsuńJa niestety tym razem nie mogłam. :(
OdpowiedzUsuńAle do Warszawy zapraszam! Dajcie mi znać kiedy i gdzie a przylecę raz dwa.
Marzenka, jak miło było Cię spotkać ;-)
OdpowiedzUsuń