wtorek, 15 kwietnia 2014

Koronkowa zmiana planów

Od dłuższego czasu mam w głowię sukienkę. Zdążył się już ten pomysł w głowie ułożyć, dopracować. Wystarczy wziąć druty, odpowiednią włóczkę i coś tam stworzyć. I prawie się udało. Kupiłam czysty jedwab i nawet zaczęłam. I szybko przestałam. Niestety jedwab, beż dodatku wełny, jest dla mnie nieprzyjemny w dotyku. Przypomina bawełnę, ale bardziej skrzypi. Włosy mi na ręku stają dęba gdy dotykam, już wypranej, próbki. O paznokciach nie wspomnę!
To coś w stylu dotykania mokrymi rękoma, ściany, kredy itp. Jednym nie przeszkadza a innym... Na samą myśl mam dreszcze!:)
Nie dam rady, choćbym chciała, zrobić sukienki z czystego jedwabiu. Kupiłam już bambusa, który moim zdaniem jest po prostu idealny - miękki, cieniutki, zwiewny. I od razu lepiej:).
Uwaga! Zrobiłam nawet próbki! (ha ha!) Pisałam już kiedyś, że nie dla mnie takie sprawy i nie mam serca, cierpliwości do takich wyczynów. Tak, tak, wolę pruć. Ale mam dylemat co do wzoru, więc zrobiłam (malutkie) kawałki, żeby sprawdzić jak po blokowaniu się prezentują. Próbkę ściegiem gładkim oczywiście zrobiłam tyle o ile, tzn 4 rzędy i wystarczy:).
Chmura mi wielka nad blokiem zawisła, w kolorze grafitowym, więc fotka aby aby.
No i teraz zostałam z jedną szpulą (?) jedwabiu. Bardzo chętnie odsprzedam w cenie korzystnej, jako że brakuje jej iluś metrów, które zużyłam na próbkę. Niewiele. Szpula ma około 950 metrów. Jeśli ktoś jest zainteresowany, proszę o maila. Zobaczcie jaki słodki ten jedwab!:)
Pozdrawiam, Marzena.

45 komentarzy:

  1. Nigdy nie miałam styczności z czystym jedwabiem, wydawało mi się, że jest śliski i gładki, jestem niezmiernie zaskoczona, że tak nie jest

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślałam, że po praniu się taki zrobi. Niestety:(

      Usuń
  2. Bambus na sukienkę pewnie będzie idealny. Ciekawa jestem efektu końcowego. Też nie lubię robić próbek. Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystkie moje wyobrażenia o jedwabiu legły w gruzach... Byłam pewna, że im go więcej tym lepiej a jeszcze w czystej postaci to bez wahania powiedziałabym, że na pewno jest miękki, lejący i w ogóle nie ma nic lepszego (no może poza kaszmirem, który też mi sen z powiek spędza :D). Dziękuję Ci zatem za ten post, dla mnie jest to pewnego rodzaju "ku przestrodze" bo się na ten jedwab nieśmiało czaiłam :)
    Na pewno się go szybko pozbędziesz, chociażby z uwagi na sam uśmiech, który powala :D
    Co do próbek to też ich nie znoszę ale po wielu niepowodzeniach stwierdziłam, że jednak chyba warto się przemęczyć bo przynajmniej tak mogę wyeliminować jeden z wielu potencjalnych przyczyn prucia...
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja myślałam, że będzie mięciutki niczym Lace Dropsa. Może nie ma co się źle nastawiać? Nie wiem jak to jest, ale może zależy od sposobu przędzenia? Też mi się jedwab zawsze śliski i delikatny wydawał...

      Usuń
  4. A czy z tego motka nie spróbujesz zrobić np. serwety? Co prawda ja nigdy nie robiłam nic z jedwabiu, ale może nadałby się do takiego udziergu?
    Serdecznie pozdrawiam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko, że ja Małgosiu nieserwetowa jestem:( Firanki, obrusy, serwetki - nic z tego nie mam w domu:)
      Pozdrawiam również!

      Usuń
  5. Eh, trzymam w domu motek jedwabiu, który dostałam w prezencie urodzinowym od kolegi z pracy i już czytałam, że przy przerabianiu jedwabnej nitki trzeba dobrze naciągać/regulować bo po praniu nie ułoży się jak wełna a teraz jeszcze czytam to i już chyba w ogóle nie sięgnę po ten motek, będzie sobie leżał i czekał na lepsze czasy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jaki jest w dotyku? Może Twój jest delikatniejszy?

      Usuń
  6. Jej, a ja myślałam, że jedwab to takie cudowne coś... Ale próbka wygląda bardzo ładnie :)
    Pozdrawiam cieplutko,
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbka już z bambusa:)
      Wiesz, może to zależy od rodzaju/marki itp?
      Pozdrawiam!

      Usuń
  7. Z damego jedwabiu nic nie robiłam, zawsze sięgam po mieszanki. Faktycznie mokry sztywnieje. Są generalnie 2 rodzaje jedwabiu- pozyskiwany z kokonow z larwami- ten jest sliski i bardziej blyszczacy oraz pozyskiwany już z opuszczonych kokonow- on jest bardziej nierówny i matowy. Nie wiem z którym teraz mialas do czynienia. Tyle wiem z teorii:-)
    Bardzo jestem ciekawa sukienki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. białe koronki? slubna? ;-)

      Usuń
    2. Koronki to to, co mam w głowie odnośnie takiej sukni, ale sama bym nie zrobiła takiej jaką chcę:)
      Mój jedwab jest matowy, niestety. Nie wiem też jak go produkowano, ale niestety nie jest dla mnie.
      Pozdrawiam!:)

      Usuń
    3. toteż o gatunek jedwabników chodzi, ten który jest produkowany z kokonów wraz z larwami to jedwab mulbery, a ten który jest produkowany z kokonów po opuszczeniu larw to jedwab tussah - może to masz na banderoli..

      Usuń
    4. Nie po naszemu wszystko, ani nawet po angielsku. Ale wnioskuję, że to nie ten pierwszy, o którym mówisz:(

      Usuń
  8. A gdyby tak ten jedwab połączyć z jakąś cienką wełnianą niteczką...? lub czymś podobnym? Może udałoby się ją jakoś ujarzmić i wydziergać coś na kształt bluzeczki...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hmy... To jest myśl. Bo naprawdę szkoda mi tego jedwabiu. Na razie, mimo jego uśmiechu, jestem na niego obrażona:)
      Pozdrawiam!

      Usuń
  9. Ooo kawaii \ ^o^ /

    No dla mnie jedwab jakoś średnio, oglądałam motki, zmacałam, ale za śliskie, za błyszczące, a podobno się moocno wyciąga i leci w dół.

    Daj znać jak będziesz miała kontakt z Lopi, będę polegać na Twojej opinii : p
    a może zamówimy razem próbne motki i wydziergamy coś 'razem'?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie mój jedwab jest sztywny i matowy!:)
      A i odezwę się na pewno:). O ile się skuszę, bo jednak boję się, że moja skóra-maruda nie będzie jej chciała:(

      Usuń
  10. Hmmm a ja myślałam ze naturalnych włókien nie da się nie lubić ( nie neguję Twoich odczuć broń Boże) myślałam że nirlubić można tylko akryl 100% i takie tam... no ale ja jak poprzedniczki nie dziergałam nic z czystego jedwabiu... raz zostałam obdarowana matawami i sobie dokupiłam więcej jedwabiu żeby uprząść coś sensownego.... ale trochę się go boję....
    koronki wyglądają bardzo intrygująco....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, mogłabym w nim chodzić, ale ręką bym nie dotknęła. A przynajmniej nie z przyjemnością - a tego bym chciała, dotykając jedwabiu.

      Usuń
    2. :) no a przecież dzierga się po to żeby nosić i głaskać z przyjemnością ;)

      Usuń
  11. Słodki, to prawda, ale na mnie nie licz, ja lubię drani ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Kurcze szkoda, że ci nie podszedł. W sumie w dotyku faktycznie przypomniał bardziej bawełnę, ale nie sądziłam, że jest tak oporny w obróbce. Może faktycznie z czymś go połącz. Odłóż, zapomnij a rozwiązanie samo przyjdzie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najpewniej go sprzedam. Mam już bambusa więc bardzo się nie smucę:)

      Usuń
  13. Trochę mnie zaskoczyło to co napisałaś bo z tego co widzę jest to jedwab buretta (Campolmi?), a moje oświadczenia z tym rodzajem jedwabiu (nie tej konkretnej firmy ale z Soft silk BC Garn, noil silk Colourmart) są jak najbardziej pozytywne - miękki, lejący po upraniu, nie błyszczy tak nachalnie jak mulberry.
    Bardzo dobra włóczka na lato, lepsza od bawełny i lnu szczerze mówiąc (z bambusa nigdy nic nie robiłam), no i w przeciwieństwie do włókien roślinnych daje się dość łatwo przefarbować jeśli zajdzie taka potrzeba (albo fantazja).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, z buretty mam jeszcze ITO i tsumugi silk z Habu Textiles - też miękkie i bardzo przyjemne

      Usuń
    2. Hmy. Dzięki za ten komentarz. Nie zrażę się więc do jedwabiu i może kiedyś jeszcze jakiś nabędę. Właśnie taki chciałam mieć - lejący, mięciutki i lekko połyskujący.

      Usuń
    3. Jeśli niezbyt podoba Ci się buretta, a chcesz coś lejącego, miękkiego i lekko połyskującego to sugeruję jedwab tussah (z dzikich jedwabników, mój ulubiony rodzaj jedwabiu) - to coś pośredniego pomiędzy prawie matową burettą a bardzo błyszczącym mulberry.

      Usuń
  14. A jaką włóczkę bambusową masz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bamboo Fine Alize - bardzo ją lubię. Wydajna i mięciutka. Świetnie znosi noszenie i pranie.

      Usuń
  15. Dorzucę garść informacji o jedwabiu Bourette - jest jedwabiem surowym, powstałym jako odpad z kokonów jedwabników, ma nierówną strukturę, podobny do Soft Silka, bardziej przypomina bawełnę, nadaje się na dzianinę taką rustykalną, połysk miękkość podobną do Lace Dropsa może dać tylko jedwab mulberry. Czyli ten najdroższy. W mulberry jest połysk, niebywała miękkość, efekt lejącej dzianiny. Ważny jest rodzaj jedwabiu. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Teraz już będę mądrzejsza. Nie wiedziałam, że aż tak może się jeden jedwab od drugiego różnić.
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  16. Marzenko! Ja akurat uwielbiam ten surowy jedwab właśnie przez jego charakter. Oczywiście nie jest to jedwab jak z jedwabnych apaszek, błyszczący i lejący, ale właśnie taki szorstki. To mi się w nim podoba. Zrobiłam z niego już bluzkę i niedługo ją pokażę. Myślę, że jest fajna, bo nawet mój Marek sobie natychmiast zażyczył z tego wdzianko, a wybredny jest bardzo. Kupiłam już trzeci i jestem zachwycona! Po praniu robi się miękki i fajnie się układa. No i nie błyszczy się :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja osobiście polecam włóczkę Traumseide. Piszą o niej, że wykonana jest z najwyższej jakości jedwabiu. Produkuje ją niemiecka firma Atelier Zitron. Nitka jest taka, o jaką chyba Tobie chodziło: bardzo delikatna dla skóry i posiada połysk. Robiłam z niej ażurowy szal. Ładnie się blokowało i dobrze z niej robiło. Może tego byś spróbowała?
    Pozdrawiam, Karolina

    OdpowiedzUsuń
  18. ja też w obronie.
    - bo jestem zachwycona! Z dokładnie takiej nitki jak Ty, także śnieżnobiałej, robię (subtelnie) koronkową bluzeczkę i znacznie bardziej mi odpowiada od mulberry (zrobiłam onegdaj 2 chusty z BC) - jakiś taki jest bardziej wyluzowany od tych połysków odpustowych.
    I znacznie (!!!) lżejszy od bawełny i bambusa.
    pozdrawiam
    natalia

    OdpowiedzUsuń
  19. A ja nie polecę Traumsaeide - jest to nitka 1ply która mi się już w robocie kosmaciła (robiłam chustę) i farbuje dosyć mocno. Jeżeli jedwab na ubranie to coś w typie Jaipur Silk Fino - nitka 2 ply - chociaż on jest błyszczący.
    Pozdrawiam
    Małgorzata

    OdpowiedzUsuń
  20. Widac ze dobrze o ten jedwab dbałas bo tak się serdecznie usmiecha i aż dostał rumiencow. Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
  21. Marzenko - zdrowych i spokojnych Świąt!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
  22. Z zainteresowaniem obejrzałam całego Twojego bloga.
    Urzekły mnie twoje sukienki. Ostatni sweterek też bardzo ładny.
    A co do jedwabiu,--jeślibym takowy posiadała osobiście połączyłabym go z bawełnianą nitką w formie luźnego sweterka. Gdyby nie spore ilości zalegających włóczek w moim "domowym magazynku" pewnie bym się skusiła na ten jedwab.
    Serdecznie pozdrawiam i zapraszam do siebie Dorota

    OdpowiedzUsuń
  23. Jeśli go jeszcze nie sprzedałaś, to chętnie się nim zaopiekuję. Daj znać na priw, czy nadal chcesz się go pozbyć. Ja bardzo lubię buretę, robię z niej sukienki, które idealnie nadają się na lato - są dużo lżejsze niż bawełna, nie łapią zapachów, nie robią się na nich plamy potu, nie gniotą się w walizce (lekkie zagniecenia wyprostowują się po paru chwilach na wieszaku). Brak połysku jest dla mnie zaletą - mogę mieć elegancką, nie rzucającą się w oczy dzianinę o doskonałych właściwościach jedwabiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Nadal chcę sprzedać:), ale nie znalazłam maila do Ciebie. Napisz proszę do mnie - marzena.krzewinska@gmail.com

      Usuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.