Ciepła czapka jest fajna, bo jest ciepła i fajna, prawda? Jakoś wyjątkowo dużo czapek zrobiłam w tym roku. Całe trzy! W tym dwie dla mnie. A jakby mi było mało już planuję kolejne dwie - bardzo ciepłe!
W listopadzie mieliśmy z Mateuszem krótką podróż do Niemiec, w celach odpoczynkowo-służbowych. Podczas zwiedzania Drezna trafiliśmy na wełniany sklep, którego po prostu nie mogłam minąć. Sklep właśnie miał być zamykany, ale miła Pani zaprosiła nas do środka i wykazała się nie małym zrozumieniem dla mojego niezdecydowania. Nigdy nie kupuję niczego jeśli rzeczywiście nie jest mi w tym momencie potrzebne, jestem chorobliwie oszczędna, ale to były "wakacje", pamiątkę przywieźć należało. Długo oglądałam i macałam, wiecie jest to jest przecież! Aż trafiłam na półeczkę z nowością od Malabrigo. Bardzo mnie intrygowała ta włóczka jak tylko ujrzałam ją u Joji na Instagramie. No to wzięłam ten jeden, grubaśny, mięciutki motek, zwany Caracol (ślimak!:)), w kosmicznym różowo-fioletowo-zielonym kolorze Aniversario i wydziergałam czapkę w jeden, króciutki wieczór. Wzór tak prosty jak to tylko możliwe, każdy ścieg zginąłby w tym szaleństwie.
Zdjęć jak na lekarstwo, zimno było, średnio było, ale efekt chyba widać:
Jest w niej ciepło, jak to w merynosie, jest mięciutka, mechaci się jak to singiel, ale ja się golenia nie boję :) Nitka jest gruba, nierównomierna, opleciona czarnym sznurkiem. Może nie widać tego dobrze na fotografiach, ale przerobiona wygląda jak kolorowy witraż!
Jestem nadal w trakcie dziergania tego JEDYNEGO swetra, być może będę musiała poczekać na dodatkowy motek, bo nie jestem pewna, czy wystarczy mi to co mam. Planuję więc już czapki dla siebie i Mateusza. Być może wbrew sobie wydziergam je zaraz, jak tylko dostanę w końcu zamówione druty (grrr, tydzień to chyba dość, by wysłać paczkę prawda?), bo najprawdopodobniej zrobię to w jeden wieczór. Przy filmie najprawdopodobniej :) Więc nie ma co czekać.
Włoczka to Ankara od Julie Asselin, która niestety zostaje już wycofywana. Nitka jest gruba (bulky) i miękka, to merino połączone z moherem, ale włosek jest tak malutki, że ciężko uwierzyć w tę kozę :). Nie miałam do tej pory okazji dziergać z niej i pewnie to moja ostatnia szansa. Cieszę się, że się udało, bo bardzo chcę zrobić Bailę od Pauli Wiśniewskiej! Moja czapka będzie oczywiście różowa, w kolorze I'm Blushing, bardzo, ale to bardzo lubię ten odcień. Mam jeden sweterek w tym kolorze, chcę więcej!
Piękna czapa prawda?:)
Mateusz dostanie zaś czapkę w takim samym kolorze jak ostatni szalik Dunaway, czyli Cailloux. Wzór jeszcze nie wybrany, ale na pewno będzie to coś klasycznego, z prostym wzorem. A może nie. Nie wiem jeszcze :) Do napisania!
Pozdrawiam Was ciepło!
Marzena
Piękne zdjęcia, czekałam na nie bardzo! :))
OdpowiedzUsuńCo do męskich czapek - popatrz sobie na Barley, mężczyznom w niej całkiem ładnie a Cailloux jakby stworzone do tego wzoru.
Robiłam już Barleya, znudził mi się, choć ładny :) Chcę w końcu Mateuszowi coś bardziej fikuśnego chyba zrobić, jakiś szlaczek, albo inne cudo... masz coś?
UsuńMój szlaczków i cudów nie akceptuje, więc nawet się za takimi nie rozglądałam ;) ALE! Ostatnio usłyszałam: "chyba jednak będę chciał jakąś czapkę...". Ostateczna kapitulacja po odmrożeniu uszu i moje aniemówiłam w myśli ;P
UsuńAbsolutnie Mateusz ma tak samo, ale chodzi tu o jakikolwiek wzór, wzorek, ścieg inny niż gładki :D
UsuńŚciągacz! xD xD
UsuńZawsze to jakiś szlaczek.
UsuńOj, świetna ta grubaśna czapka! Przepiękne kolory, zazdraszczam!!!!
OdpowiedzUsuńDam ponosić jeden dzień. Ewentualnie.
Usuńkolor czapki obłędny, nic dziwnego, że się nie mogłaś oprzeć :)
OdpowiedzUsuńLubię takie szalone kolory :)
UsuńPiękny efekt. Wcale Ci się nie dziwię, zasady są po to, żeby złamanie ich było dodatkową przjemnością ;-)
OdpowiedzUsuńWidziałam tę nowość na zdjęciach, omiotłam wzrokiem. Że hmmmm... metraż, cena, a co z tego wyjdzie, a może lepiej coś własnego sobie ufarbować... I zrobić kiedyś, czyli na Świętego Nigdy ;-)
Ale kolory Malabrigo działają na mnie hipnotyzująco, zwłaszcza singlowe, przy całej świadomości ograniczeń. Hm...
Powiadasz, że jeden motek wystarcza na czapkę? Hmmm... ;-)
Nawet mniej potrzeba :) Zrobiłam jeszcze z niej gigantycznego pompona, ale ostatecznie mi nie podpasował.
UsuńPiękna czapka! Osobiście uwielbiam taki mix kolorów. ..im bardziej kolorowa włóczka na czapkę tym lepiej
OdpowiedzUsuńPozdrawiam☺
Faktycznie, jak witraż! I dobrze to widać na zdjęciach, bo one, jak ZAWSZE perfekcyjne. Piękna czapka, a przede wszystkim to ładnemu we wszystkim ładnie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCzapusie piękne! Zazdroszczę Ci dziergania:) Ja na razie jestem niestety na odwyku i pomału tracę cierpliwość:( Pozdrawiam i czekam na kolejne śliczności:)
OdpowiedzUsuń