Taki tytuł posta oznaczać może tylko jedno - nowy projekt! Tym razem nie wytłumaczę nazwy, zostawię ją jako niespodziankę dla tych, którzy wiedzą/domyślą się/sprawdzą sami :) Nie jest to nazwa poważna, trochę nie wierzę, że to robię, ale co poradzę, że pasuje idealnie?
Powstawanie tego swetra mogliście obserwować na moim Facebooku czy Instagramie - jego puchatość jest bardzo fotogeniczna, więc nie potrafiłam się powstrzymać i jeszcze zanim zszedł z drutów, miał za sobą kilka mini sesji zdjęciowych :) Przebił wszystko inne co mam w szafie i stał się oficjalnie moim najsłodszym i najbardziej puszystym sweterkiem. Jednocześnie jest bardzo prosty i codzienny, nadaje się do i spodni i do sukienki czy spódnicy, zdecydowanie będzie mi często towarzyszył tej zimy. Wigglytuff jest bardzo ciepły i lekki jak chmurka! Otula i grzeje, czyli robi dokładnie to, co prawdziwy zimowo-jesienny sweter robić powinien.
Pozując w nim ostatnio do zdjęć wytrzymałam bez płaczu zadziwiająco długo, a należy wziąć pod uwagę fakt, że wiał zimny, przeszywający wiatr (wpływając dość mocno na stan mojej fryzury:)).
Projekt ten jest efektem mojej współpracy z Pauline, właścicielką (i farbiarką) sklepiku Lain'amouree. Jeśli ominął Was post na ten temat, to zapraszam do lektury: klik!
Pauline dała mi wolną rękę przy wyborze włóczek oraz w kwestii projektowania (ale była niezwykle pomocna i wspierała mnie na każdym kroku!), ale wybrane przeze mnie włóczki same prosiły się o coś prostego i niezwykle uroczego, więc nie miałam za dużo do gadania.
Powstało sporo próbek, bo zależało mi na tym by wyłącznie podkreślić urodę tych nitek, a nie starać się je przyćmić. Zaliczyłam też jedno, całkiem dużych rozmiarów, prucie, ale czego to się nie robi dla osiągnięcia wymarzonego efektu :)
No dobra, opowiem więcej za moment, a teraz pozwolę Wam samemu ocenić czy faktycznie jest tak, jak piszę we wstępie! Oto mój nowy sweterek - Wigglytuff!
Za ten kudłaty efekt odpowiedzialna jest Néphélées, która wcale nie ma nic wspólnego z moherem! To połączanie alpaki suri (75%) i jedwabiu. Nitka posiada dość długi i gęsty włosek, dzięki temu dzianina jest niczym chmurka (albo wata cukrowa) - miękka, mięsista i szczelna. Noszona na gołe ciało nic a nic mnie nie podgryza, co ogromnie mnie cieszy, bo póki co mogłam nosić tylko Anatolię od Julie Asselin. Druga włóczka, która użyłam, to Aphrodite, nieziemsko miękka mieszanka baby alpaki, jedwabiu i kaszmiru - tę bazę testowałam już nieraz i moja skóra ją po prostu uwielbia! Obie włóczki były w tym samym kolorze De la tendresse en boutons.
Wigglytuff to prosty, delikatnie oversizowy krój, z luźnymi (ale bez przesady) rękawami. Główny element to małe, urocze warkoczyki. Zależało mi na wyeksponowaniu puszystości i koloru, więc postawiłam na słodki minimalizm.
Taki sweter aż prosił się o przytulny, puchaty kołnierz!
Rękawy sięgają za nadgarstki i tworzą delikatną bufkę nad ściągaczem.
Zużyłam na ten projekt praktycznie całą puchatą włóczkę (1200 metrów)! Wymierzone idealnie :)
Bardzo lubię taki prosty, nieopinający i dobrze leżący na biodrach krój. Luz w rękawach i w biuście daje ciepło i wygodę, której bardzo potrzebuję, głównie jesienią i zimą. Można założyć go na sukienkę i nadal się dobrze układa! Moim zdaniem jest niezwykle uroczy :) Ale zrobiony z innej włóczki i innego koloru może nabrać zupełnie odmiennego charakteru. Myślę, że oprócz puchatków, pasują do niego wełny rustykalne oraz gładkie i sprężyste merynosy.
Jestem bardzo ciekawa Waszej opinii! Dziergałyście już z alpaki suri? Jeśli nie, a Wasza skóra toleruje alpaczki, to polecam spróbować!
Na koniec oczywiście info o teście! Jeśli macie ochotę wydziergać Wigglytuff dla siebie, proszę przeczytajcie uważnie poniższe informacje:
Rozmiary: XS (S, M, L) [XL, XXL, XXXL]
Obwód swetra w biuście: 87 (94, 101, 108) [115, 123, 130] cm, sugerowany luz: 7-10 cm.
Obwód swetra w biuście: 87 (94, 101, 108) [115, 123, 130] cm, sugerowany luz: 7-10 cm.
Na zdjęciach pokazany rozmiar S, z 8 cm luzu.
Wełna: sweter powstał poprzez połączenie dwóch włóczek: jednej nitki grubości fingering i jednej nitki puchatej włóczki lace.
Lain'amouree Aphrodite (100g/400m): około 744 (784, 908, 1032) [1116, 1200, 1320] metrów
Lain'amouree Aphrodite (100g/400m): około 744 (784, 908, 1032) [1116, 1200, 1320] metrów
Lain'amouree Néphélées (100g/600m): około 1080 (1140, 1320, 1500) [1620, 1740, 1920] metrów
Druty: 4.5 mm and 4 mm
Próbka: 18 oczek x 26 rzędów- 10 cm x 10 cm, na drutach 4.5 mm ściegiem gładkim po blokowaniu.
Początek testu: 18.12.2019
Koniec testu:31.01.2020 wydłużam trst do 14.02.2020! :)
Poziom trudności: łatwy
Druty: 4.5 mm and 4 mm
Próbka: 18 oczek x 26 rzędów- 10 cm x 10 cm, na drutach 4.5 mm ściegiem gładkim po blokowaniu.
Początek testu: 18.12.2019
Koniec testu:
Poziom trudności: łatwy
Sweter dziergany jest od góry, bezszwowo, a powstaje w ekspresowym tempie!
Test prowadzony będzie w języku angielskim (wzór oraz cała komunikacja).
Proszę zgłaszajcie chęć udziału wysyłając mi wiadomość mailową z wybranym przez Was rozmiarem, wyłącznie na adres: contact@marzenakolaczek.com
Dziękuję! :)
Pozdrawiam Was serdecznie,
Marzena
Jest przepiękn! Chciałam użyć jego nazwy, ale jest strasznie skomplikowana. Prostota projektu podkreśla jego urok i wdzięk. Ciekawa jestem testowych swetrów, czy też będą przykuwać wzrok:)))
OdpowiedzUsuńDziękuję! Na początku chciałam dodać tam więcej wzorów, ale czym więcej rzędów widziałam, tym bardziej byłam pewna, że minimalizm będzie tu najlepszy :)
UsuńTo ja chyba wiem, skąd nazwa! A przynajmniej mam skojarzenie na pierwszy rzut oka!
OdpowiedzUsuńSweter piękny!
Ciekawa jestem co to za skojarzenie! :)
UsuńPiekny! Prosty! Elegancki! Magdalenka
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie :)
UsuńRóżowy pokemon, już się zgłosiłam. Wzór jest piękny, lubię takie proste wzory. Bo wtedy wiem że mogę czytać równocześnie 😉. Mam nadzieję zamówić ta samą włóczkę. A może pomyślisz nad następnym bottom up?
OdpowiedzUsuńDokładnie tak :) Gdy leciały w TV to akurat byłam dzieckiem, więc miałam z nimi styczność dość często. Pierwsza myśl to "Jigglypuff", ale to byłoby zbyt oczywiste! ;)
UsuńWiesz, że ja naturalnie myślę "top-down"? Te od dołu robię tylko z konieczności :D
😉
UsuńPiękna sesja, jesteś idealną modelką w przepięknym swetrze :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :) Kilka lat blogowania zmusiło mnie to nauki pozowania :D
UsuńA Marzenka znowu różowa:) Bardzo ładny i dobrze, że pozostałaś przy takiej ilości wzorków.
OdpowiedzUsuńNie umiem się powstrzymać! :D
UsuńRóżowa Wróżka? Cudna...cudna...cudna... A do tego już od samego patrzenia robi się mięciutko i puszyście. Ciekawa jestem tej alpaki suri, bo zwyczajna trochę mnie podgryza i mimo, że jest cieplutka to jednak nie jest moją ulubioną wełenką. Marzenko jak zwykle rewelacyjny kunszt prostoty.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Serdecznie:)
Mnie alpaka też potrafi podgryźć, dlatego wybieram te najdelikatniejsze. Ale zauważyłam też, że z wiekiem moja skóra lepiej znosi włosek przy ciele.
UsuńDziękuję Tusiu za miłe słowa!
Piękna puszystość :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba koncepcja minimalistycznych warkoczyków - a już to, jak się pięknie rozchodzą linie warkoczyków z karczku na rękawy... taki niby drobiazg, mistrzostwo!
I jak zwykle zdjęcia świetne :)
Dzięki ogromne! Miło, że to doceniasz :)
Usuń