Postanowiliśmy długi weekend spędzić na odpoczynku. Zostaliśmy w Smolcu i cieszyliśmy się cudną pogodą. Podejrzewam, że w całej Polsce akurat wyjrzało słońce. Nie wiem jak z temperaturą, ale u nas było 15 stopni!
W niedzielę, bez pośpiechu zjedliśmy nieświąteczne śniadanie (góra tostów!), zapakowaliśmy to co zostało do plecaka, razem z kocem, książkami i wodą, wyciągnęliśmy rowery i ruszyliśmy. Niedaleko mamy Park Krajobrazowy Dolina Bystrzycy i uwielbiamy tam przesiadywać wiosną i latem. Wybraliśmy inną drogą niż zawsze i przy okazji udało nam się obejrzeć okoliczne wioski, ruiny pałacyku, owce, kozy, konie i urocze zakątki, w których aż chciałoby się zamieszkać... Zdjęcia z telefonu, a z jakością mu nie po drodze.

Po ponad 20 km zasłużony odpoczynek... czyli przyroda, koc, książki i my! W sumie zrobiliśmy prawie 30 km, powrót był troszkę cięższy bo wypadło nam jechać pod silny wiatr.
A obecnie czytam nową książkę Ann-Marie MacDonald "Mary Rose postanawia żyć". Autorka wydała 3 książki. Ta jest najnowsza. Poprzednie - "Zapach Cedru" i "Co widziały wrony" - wielbię ogromnie! I polecam każdemu. Czasem żałuję, że już je przeczytałam :)
Na drutach męski sweter z kaszmiru. Prułam go zdecydowanie zbyt często, ale na szczęście teraz wszystko wygląda jak trzeba i prę do przodu.
Na koniec trochę koloru, który obecnie zapanował w naszym mieszkaniu. Kupiliśmy piękny bukiet kwiatów, musiałam więc dopasować do niego całą (na razie niewielką) resztę.
Na koniec trochę koloru, który obecnie zapanował w naszym mieszkaniu. Kupiliśmy piękny bukiet kwiatów, musiałam więc dopasować do niego całą (na razie niewielką) resztę.

Pozdrawiam Was ciepło,
Marzena