Ostatnio wolny czas spędzam wyłącznie na dzierganiu i czytaniu. Wieczorami zasiadam też do gry (fallout new vegas), którą dostałam od Mateusza na święta i w tak leniwy sposób spędzam styczeń. Ale nie jest tak leniwie jakby się mogło wydawać!:) Są też porządki, odnawianie blatu kuchennego i praca nad czymś nowym w mieszkaniu. No i ślubne planowanie, które właśnie otrzymuje etykietę "priorytet". Pamiętam, jak w lipcu zeszłego roku, gdy zaplanowaliśmy datę, stwierdziliśmy, że mamy jeszcze pół roku, do tego gorącego czasu, gdzie wszystko dzieje się na raz, gdzie trzeba myśleć, jeździć, kupować i załatwiać. Zaklepaliśmy najważniejsze sprawy i marzyliśmy. A że jak zaczniemy marzyć to końca nie widać, to nagle się obudziliśmy, że to już! Nie mam pojęcia gdzie się podziały te miesiące, ale mam wrażenie, że zamknęłam oczy i minęła jesień:).
Startujemy więc teraz z tą wielką misją, leciutko zestresowani, ale i bardzo podekscytowani! A że czytają mojego bloga znajomi i rodzina to słowem nie pisnę, bo to będzie wielka tajemnica i niespodzianka:). Wtajemniczeni jesteśmy tylko my - ja i Mateusz.
Zaczytałam się ostatnio w Harrym Potterze. Film oglądałam już mnóstwo razy, a teraz jak siadłam do pierwszej części w święta, tak właśnie jestem na piątej i czytam wszystko jednym tchem. Dziergam oczywiście jednocześnie - same prawe oczka naokoło plus kindle to połączenie idealne.
A mam już prawie cały korpus mojej Puntilli:
Nie zdążyłam się jeszcze pochwalić naszym (jednym z wielu cudnych i praktycznych!) prezentów świątecznych. Marzyliśmy o tym by mieć swój własny automat do chleba. Chleby z piekarni, które są we Wrocławiu jakoś do nas nie przemówiły, o tych ze spożywczaka nawet nie wspomnę. Smak nie ten. Nie ten co w Ustce:). Automat dostaliśmy już w połowie grudnia i codziennie pieczemy chleb. Cały dom wypełnia się wieczorem cudnym zapachem, a my mamy pyszny świeży chleb, z czym tylko sobie zażyczymy.
Używanie maszyny jest banalnie proste. Jedyny problem może być wypracowanie swojego idealnego przepisu. Proporcje mąki do wody, które otrzymaliśmy od Mateuszowej mamy w naszej maszynie niestety nie wypadły dobrze. Ciasto opadało. Było za dużo wody, więc metodą prób i błędów trzeba znaleźć swoje, idealne proporcje i cieszyć się ciepłym chlebem!
My mamy Zelmera, z jednym mieszadłem, które idealnie zagniata ciasto.
Jest kilka opcji - do ciasta jasnego, mieszanego, słodkiego. I co mnie bardzo cieszy! Do wyrabiania ciasta - dough. Wrzucam składniki i po 1.5 h mam wyrośnięte ciacho i mogę robić bułki, rogaliki itp. Ręce czyste i niezmęczone.
Można też wybrać poziom przypieczenia. U nas jest to zawsze "dark" :).
Podczas pracy automatu, po jakimś czasie daje on znać, że właśnie nadeszła ostatnia minuta, gdy możemy otworzyć pokrywę i wrzucić dodatki. Ja soję i dynię daję na koniec. Inaczej mieszadło sieka je i nie mogę ich potem znaleźć w chlebie...
Po prawie czterech godzinach (tryb do razowego), wyjmujemy cudnie pachnący bochenek... mniam!
Uważam, że taki automat to ekstra sprawa! My jesteśmy zachwyceni i używamy go codziennie. (słyszysz mamo? Nie znudzi nam się:))
A na koniec pochwalę się Wam moją nagrodą od Gusi z Magicznego Domku w konkursie na wigilijny stół:). Bardzo dziękuję za wyróżnienie i przemiły upominek - kolorowanka dla dorosłych, zestaw kredek, cudnie pachnąca świeczka i kartka z przemiłymi słowami. Paczka przyszła do mnie w dniu kiedy bardzo potrzebowałam się odstresować. Wiecie, leczenie kanałowe jest bardzo stresujące.
Pozdrawiam,
Marzena
Piękna włóczka... powzdycham sobie na kolorem i strukturą :)
OdpowiedzUsuńNie znam za bardzo smaku usteckiego chleba, zawsze kończył na plaży w dziobach nadmorskich sępów. Ale uwielbiam słupskie drożdżówki z serem, z małej piekarni na Niemcewicza :) Zawsze jak jestem w tych stronach, to się opycham nimi do granic przyzwoitości.
Chleb kresowy z GSu! Pychota:)
UsuńNie wiem czy kiedyś byłam w tej piekarni, ale teraz będę o niej pamiętać.
Pozdrawiam!
Ja tez zachwycilam sie kolorowankami dla dorosłych, to naprawdę super sprawa na odstresowanie:) Na pewno nie raz zasiądziesz do kolorowanek po męczącej organizacji ślubu :)
OdpowiedzUsuńFajnie można się "wyłączyć" przy takiej zabawie. Skupiamy się tylko na kolorach i żeby nie wyjść za linię:)
UsuńMiło tak spędzać styczniowe i ogólnie zimowe wieczory :)) I jeszcze zajadać się własnym upieczonym chlebem ;) Powodzenia w przygotowaniach ślubnych! :)
OdpowiedzUsuńSmaka zrobiłaś na ten domowy chleb. A przepisy dołączone do maszynki czy z innego źródła?
OdpowiedzUsuńJest kilka przepisów w instrukcji, ale my je trochę zmodyfikowaliśmy. Daję 300 ml wody, łyżkę oleju, 350 mąki pszennej, 150 razowej, drożdże, cukier i sol. A dodatki różnie. Ale najbardziej lubię z czarnuszką i dynią:)
UsuńKurcze! Muszę dokopać nasz automat i wrócić do pieczenia! Na początku robiliśmy to bardzo często, ale ostatnio całkiem zaniechaliśmy...
OdpowiedzUsuńA jeśli chodzi o ślub, to mocno trzymam kciuki, żeby było dokładnie jak ma być! I czekam na relacje z przygotowań i samego wydarzenia :-)
Pozdrawiam serdecznie!
Odkopuj i pochwal się jakimiś przepisami. Chętnie coś podpatrzę:).
UsuńDziękuję za kciuki! Trochę pracy nas czeka, ale jaka to cudna praca, prawda?:)
Myślę, że będę na bieżąco fotografować postępy prac, ale na swoje posty będą musiały poczekać do wakacji:)
Ah! To jeszcze macie trochę czasu! To czekam cierpliwe!
UsuńCoś Ty! Przy ilości rzeczy, którą mamy zrobić to mamy nieźle napiękty grafik :D Widzisz... my wszystko sami. Od początku do końca. I ile się da to ręcznie:)
UsuńPiję teraz kawę i czuję zapach tych bułeczek, rogalików :). Zachęciłaś mnie do pieczenia chleba:) Już od jakiegoś czasu chodzi za mną taka maszyna, chyba wreszcie się skuszę. Tylko wtedy postanowienie noworoczne pt. "dbanie o linię", będę musiała wykreślić z listy;) No ale.. coś za coś, nie mogę mieć wszystkiego.
OdpowiedzUsuńSzał kolorowanek obserwowałam jesienią w Azji. W samolotach zawsze kilka osób kolorowało, a w księgarniach lotniskowych było po kilka regałów z kolorowankami.
Pozdrawiam :)
Ja też mam całoroczne i od lat postanowienie dbania o linię. I maszyna nie przeszkadza:) Umiar i wszystko gra! Troszkę chleba rano, raz na jakiś czas bułki, w zamian za inny posiłek.
UsuńJak znam siebie, to pewnie zjadłabym taki chleb cały na śniadanie, i to sama. Jeśli chodzi o chleb domowej roboty to umiaru we mnie za grosz;)
UsuńMaszyna jest super, ale... tylko do wyrabiania ciasta ;). Żadna maszyna nie wypiecze tak pięknej, chrupiącej skórki jak piekarnik - wyguglaj pieczenie chleba w garnku żeliwnym. Albo lepiej nie, bo jak raz spróbujesz (chleb może być bardziej lub mniej żytni, z zakwasem lub bez, z ziarnami lub bez, jaki kto lubi), to do maszyny już nie wrócisz ;)
OdpowiedzUsuńJa też piekę chleb ale nie posiadam maszyny. Najlepsze chleby są te na zakwasie, mniam. Zgadzam się z Theli na temat pieczenia w piekarniku :).
OdpowiedzUsuńCieszę się że "prezent Wam się nie znudzi"i jesteście zadowoleni.
OdpowiedzUsuńJak rozumiem, ta maszyna też piecze chleb? Ale jakiś bladawy... To jest opcja "dark"?
OdpowiedzUsuńJa mam mikser Kitchen Aid i też nie wyobrażam sobie pracy w kuchni bez niego - zagniata mi ciasta drożdżowe słodkie i na chleb, miesza mięso z przyprawami na kotlety, ubija i uciera. Wyrobiony chleb piekę w piekarniku w garnku żeliwnym albo namoczonym glinianym (wtedy wstawiam do zimnego piecyka), domowy chleb z ciemną chrupiącą skórką jest najpyszniejszy! *^v^*
Ach, no bo grzałki są z boku i przypieka się tylko z 5 stron. Góra się piecze, ale nie ma na niech chrupiącej skórki:) Wynika to oczywiście z tego jak taka maszyna działa i wygląda:).
UsuńJa nie mogę... Co to za druty??? Chyba jestem do tyłu w nowościach bo pierwsze widzę i właśnie się chyba zakochałam :D
OdpowiedzUsuńNa pieczenie chleba miałam korbkę jakiś czas temu ale jako, że u mnie w rodzinie takiego cudu techniki nie ma piekłam w piekarniku był cudownie chrupiący, potem wielkie plany - zakwas itd. ale niestety zapału mi zabrakło. Muszę wkręcić się na nowo :)
Leczenia kanałowego nigdy nie miałam i mam nadzieję nie będę mieć ale czuję wszystkimi komórkami, że to straszne przeżycie więc wiedz, że wsparcie duchowe w kosmosie masz :)
To są Zingi od Knit Pro:)
UsuńTaki domowy chleb to po prostu pychota! warto piec dla siebie - wiemy, jakie składniki włożyliśmy :) A drutach masz coś ślicznego!
OdpowiedzUsuńMiłego dnia,
Asia
I mamy ciepły chleb, zawsze świeży. I o takim smaku jaki pasuje nam najbardziej:)
UsuńDruty i czytanie to dla mnie 2 wykluczające się czynności... a nie mogę się przekonać do audiobooków. Mój chleb wychodził dosyć zbity i to mnie zniechęciło do pieczenia, ale chyba trochę mnie zdopingowałaś :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za piękny ślub !!!
Chleb z automatu jest smaczniejszy jeśli część wody zastąpi się żurkiem lub białym barszczem (takim z butelki). Pozdrawiam Agnieszka
OdpowiedzUsuńHarry Poter to klasyka! :) Razem z naszym 6-latkiem zaczytujemy się nim. Na drutach coś pięknego rzeczywiście... A nad taką maszynką do chleba już od dawna się zastanawiam. To mówisz, że warto? :)
OdpowiedzUsuńWłasnoręcznie robiony chleb to uczta dla podniebienia i nosa:). Dużo znajomych poleca i chwali te kolorowanki dla dorosłych - chyba też się za nie wezmę, bo wygląda na mnóstwo frajdy ;) Pozdrawiam, Iza
OdpowiedzUsuń