Podczas gdy suszy się gruby komin z Drops Nepal, postanowiłam napisać taki o luźny post. O markerach, książkach, tym co w planach, biżuterii...
Gdzieś ostatnio trafiłam na stronę gdzie można było kupić markery. Proste, ozdobne, z zawieszkami itp. Oglądam, oglądam i nagle mnie olśniło, że mam w domu wszystko potrzebne do zrobienia dokładnie takich samych.
Cena w sklepie wcale nie była tak kusząca by je kupić, a tak mam swoje,
zrobione w 5 minut (następnym razem bardziej się przyłożę, pododaje
kuleczki, ozdoby, kupię kolorowe kółeczka), wieczorem, bez większego
namysłu - brałam, nakładałam koralik, odkładałam itd. Przeszukam
internet w poszukiwaniu czegoś ciekawego i porobię kilka kompletów (co
ja z nimi wszystkim zrobię?! ).
Wypróbuję je podczas robienia swetra, który jest zaraz następny w kolejce po czapce, która to będzie tworzyła komplet z kominem (który schnie i schnie...). Zrobię go z Holst Coast (oby wszystko z nią było dobrze:) ) w jasnym miodowym kolorze.
Włóczka jest miękka, cieniutka i ma naprawdę piękny kolor. Najpierw w planach był ten sweter, a że było to dawno, więc zdążyło mi przejść i miałam dylemat czy czasem nie wolę tego. Tak siedziałam, patrzyłam, marudziłam i marudziłam (i marudziłam i marudziłam), po czym zrezygnowałam z obu i zaczęłam szukać innego. I znalazłam! Piękny sweter Carpino, którego nie mogę się już doczekać. I nawet wiem, że kolor będzie pasował:)
Naszyjnik na zdjęciu powyżej zrobiłam już jakiś czas temu, podobny do tego. Zrobiony jest z dwóch cienkich rzemieni, w kolorze żółtym i jednego grubego, jasnobeżowego. Przekładki są ceramiczne, wykończenie w kolorze srebra w stylu antycznym.
A teraz o książkach. Ostatnio przeczytałam "Przekroczyć granice" Pata Barkera, książka jest krótka, łatwo się ją czyta, ale mnie rozczarowała. Brakowało mi w niej jakiegoś punktu kulminacyjnego. Więcej więc o niej nie powiem. Chciałam podzielić się z Wami książkami, w których znajdziecie coś ze swojej pasji.
"Wzgórze dzikich kwiatów" dostałam w prezencie, przeczytana już dawno. Tytułowe wzgórze to nazwa posiadłości, na której hoduje się owce dla wełny. Sama książka jest o rodzinnej tajemnicy i nieszczęśliwej miłości. Lekko się ją czyta, miło wspomina - polecam:)
Jakiś czas później trafiłam w empiku na "Kaszmirowy szal". Książki w pewien sposób są podobne, razem z główna bohaterką (czasy współczesne) odkrywamy losy kobiety żyjącej w poprzednim wieku, problemy z jakimi musiała się borykać w tamtych czasach. Może nie jest to książka o robieniu na drutach, ale jest o wełnie, o tkaniu i o sztuce tworzenia pięknych rzeczy.
Poza tym mam słabość to ładnych okładek - nie oceniam po niej książki, skądże - po prostu lubię ładne rzeczy :).
Inną, pisaną w podobny sposób książką (trzy pokolenia kobiet i łącząca je tajemnica), którą przeczytałam jest "Zapomniany ogród"
Kate Morton. Osobiście ta podobała mi się najbardziej, wciągająca i niesamowita historia. "Wzgórze dzikich kwiatów" zajmuje drugie miejsce.
Mam nadzieję, że nie zanudziłam!
Pozdrawiam, Marzena.
Piękny kolor tego Holsta! Oj rozwijasz się, rozwijasz. A jeśli chodzi o markery, to pamiętaj o mnie.
OdpowiedzUsuńObiecuję, że będę pamiętać :)
UsuńJak miło i słonecznie u Ciebie dzisiaj!!! Kolor włóczki przepiękny!!!!Zapowiada się rewelacyjny sweterek :)
OdpowiedzUsuńA na książki jak się spojrzy to od razu chce się czytać :) Też lubię ładne rzeczy i gustowne :) A co kobietami jesteśmy :)!!! Pozdrawiam serdecznie i miłego blogowania !!!!
A co się tyczy markerów ja kiedyś kupiłam jakieś tragiczne plastikowe -beznadziejne .Tak więc zostały mi na razie wiązane w pętelki włóczki ;)
OdpowiedzUsuńJa wcześniej używałam agrafek, sprawdzają się super:)
UsuńSłońca na dworze mało, to robię co mogę. Poza tym staram się ożywić moją szafę, żółci u mnie jeszcze nie było, więc czas na nią:)
Pozdrawiam! I dziękuję:)
Marzę o takich markerach!!! Niby są proste ale ja nie mam żadnych narzędzi do robienia biżuterii :( Ostatnio widziałam też strasznie fajne u dziergam sobie :) Tworzysz bardzo fajne rzeczy! Szkoda, że nie trafiłam tu dużo wcześniej... Widzę, że dzielisz się też książkami... Ja postanowiłam od jutra zaciągnąć się do akcji Yarn Along, wspólne dzierganie i czytanie u Maknety w każdą środę, ale pewnie znasz już tę akcję :) Pozdrawiam ciepło i powodzenia w dalszych projektach!
OdpowiedzUsuńSłyszałam i chyba nawet i ja się jutro pochwalę co akurat dziergam i czytam:)
UsuńJeśli marzysz o takich, no to przecież wystarczy napisać! Mogę spełnić takie małe marzenie:) Powiedz tylko jakie kolory lubisz.
Miło mi, że zaglądasz,
pozdrawiam, Marzena:)
Ciekawa jestem, czy dołączysz dzisiaj do Yarn Along :) Dzięki wielkie za przemiły kontakt :)
UsuńTakie posty też potrzebne ;-)
OdpowiedzUsuńA ja jestem nieformowalna w kwestii markerów. Dla mnie rządzą spinacze biurowe :-D Zrobiłam swego czasu takie właśnie biżuteryjne i akurat haczyły mi przy cieniutkim moherze, aż byłam zdziwiona. Mam nadzieje, że Twoje się sprawdzą wyśmienicie! Pozdrawiam!
Ja to je tak z próżności trochę zrobiłam:) Bo zawsze używałam niezawodnych agrafek, ale dyndające koraliki i zawieszki mnie skusiło no i mam.
UsuńPozdrawiam:)