wtorek, 30 lipca 2019

Wybór idealnej włóczki do projektu - Secret of Life

Od momentu publikacji wzoru na sweterek Secret of Life otrzymałam wiele pytań dotyczących doboru włóczki do tego projektu. Jako że zamknęłam sklepik, włóczka, z której powstał oryginał (Alpacino DK), jest oczywiście już niedostępna. Doskonale rozumiem, że brakowało Wam informacji "co w zamian?". Postanowiłam więc napisać na blogu na ten temat i nie tylko podać listę polecanych przeze mnie włóczek, ale również opowiedzieć Wam odrobinę o procesie dobierania włóczki do tego konkretnego projektu.
 
Sugerowana włóczka przy projekcie na Ravelry jest niezwykle pomocna - nawet jeśli nie zdecydujemy się na tę samą markę, możemy szybko dowiedzieć się szczegółów (metraż, waga), przyjrzeć się jej na zdjęciach (nie tylko tych reklamowych, ale również na zdjęciach dziewiarek) i zobaczyć jak prezentuje się w innych projektach. Jeśli zależy nam na zakupie dokładnie tego samego produktu, to wystarczy wykonać dwa, trzy kliknięcia i już lądujemy na stronie producenta albo sklepiku z owym producentem współpracującym. Ravelry wiele upraszcza!

Jeśli jednak włóczka jest niedostępna, wycofana, nieosiągalna to oczywiście musimy poszukać czegoś sami. Doświadczone dziewiarki, które zdążyły już pracować niemalże z każdym włóknem jaki istnieje na tym świecie, każdym rodzajem, grubością, jakością, zapewne mogą już z zamkniętymi oczami wskazać kandydata - najprawdopodobniej w ich szafie wisi kilka przykładów jego użycia i doskonale obrazują one efekt, jaki osiągną. Wiedzą co je zadowoli. Ale po drodze musiały wydziergać trochę "średniaków", albo spruć wiele nieudanych projektów i wykorzystać tę wełnę do lepszych celów. Każdy projekt to dodatkowa informacja. Zapewne obserwowały też innych, porównywały swoje prace i zastanawiały się gdzie leży różnica. Czytały, sprawdzały, testowały. 
Ale i po wieloletniej pracy z drutami można czuć się zagubionym w tym temacie! I nie ma sensu czuć się z tego powodu jak dziewiarka gorszego sortu:). To nie jest takie proste i oczywiste! Każdy z nas ma inny umysł - dla przykładu: ja i mój mąż. Przy urządzaniu mieszkania potrafię w głowie skompletować całe umeblowanie, machnąć ściany na odpowiedni kolor, nawrzucać dodatki, kwiatki, zasłonki i ocenić czy to pasuje do naszego wnętrza. Mateusz musi to zobaczyć na żywo, inaczej robi wielkie oczy, a jego mózg wyrzuca komunikat o błędzie. Ale gdy już to zobaczy to potrafi dobrze ocenić co do siebie pasuje a co nie.

Myślę jednak, że nawet jeśli nie posiadamy tego szczególnego daru intuicyjnego dobierania materiału do projektu, to można się tego w łatwy sposób po prostu wyuczyć czy też "podglądać" u innych i wcielać w życie. To najlepszy sposób na uzyskanie satysfakcjonującego efektu końcowego i dowiedzenia czegoś nowego!
Na początku mojej przygody z dzierganiem pozwalałam na szaleństwa swojej niegotowej jeszcze na takie rzeczy wyobraźni i cóż, nie mając większej wiedzy i doświadczenia, tworzyłam cuda wianki nie nadające się do noszenia. Nie ma w tym nic złego! To również dobry sposób na naukę, ale jeśli jednocześnie bardzo zależy nam na naprawdę dobrym efekcie i niestraceniu wielu godzin pracy (bo dziergamy tylko w weekendy, wieczorami, z doskoku itp), to warto dać poprowadzić się za rękę.
Mając teraz o wiele mniej czasu niż te 8 lat temu gdy zaczynałam dziergać, w kwestii szycia tak właśnie postępuję - szyję ze wzorów i staram się inspirować pięknymi pracami zdolnych ludzi. Jak już zdobędę odpowiedni warsztat (nauczę się technik, poznam kroje, triki, sposoby...) to będę improwizować.

Nie każda włóczka pasuje do każdego wzoru. Niby oczywiste, ale czasami ciężko nam jasno określić co nam się nie podoba, czemu ten merynos tak źle wypadł w tym projekcie, jak to się stało, że sweter stracił efekt "wow", że nie wygląda jak oryginał... Ręka do góry, kto chociaż raz miał takie myśli (ja, ja!). Włóczki mają różną grubość, skręt, skład, gładkość, sprężystość i w końcu kolor. I to wszystko ma znaczenie. No wiecie, może nie mieć, ale wtedy możliwe, że nie będziemy w pełni usatysfakcjonowani tym co stworzyliśmy.
(Rany, ale się rozgadałam, a miało być krótko!)

Dziś, tak jak wspomniałam na początku wpisu, opowiem Wam trochę o doborze włóczki na konkretny projekt. Nie ma możliwości w łatwy sposób opisać całego tematu, bo jest on baaaardzo rozległy i bez wielu przykładów, słów, zdjęć i wiadra kawy się po prostu nie da.
Pamiętajcie proszę, że wszystko co tu napiszę dotyczy mojego stylu dziergania czy projektowania. Wszak każdy ma swój gust i upodobania. Będę więc do bólu subiektywna :)

Secret of Life to sweter złożony z samych warkoczy i odrobiny ściągacza. To istotna informacja, bo to dość mocno decydowało u mnie o wyborze włóczki. Albo na odwrót, nie ma znaczenia. Można na to patrzeć w dwie strony - mamy wełnę, szukamy wzoru, lub mamy wzór i potrzebujemy idealnej włóczki. Proces działania jest ciut inny, ale uogólnijmy to póki co, bo nie skończę do przyszłego roku:). (Serio, jak zaczynam opisywać co mi siedzi w głowie to okazuje się, że te moje lekkie, przyjemne, kreatywne myśli, które pomagają mi w codziennym tworzeniu, na papierze są niesamowicie techniczne i brzmią jak instrukcja do reaktora!)
 
Mój cel był taki: stworzyć przytulny wizualnie i "namacalnie" sweter, pełen uroczych, obłych (to było ważne, bo warkocze mają przecież kilka odsłon) warkoczy, sweter delikatnie przesadzony by pierwszą rzeczą jaka przychodzi do głowy, gdy się go widzi było "jak słodko!". Czasami umiar jest pożądany, sprawia, że projekt jest przyjemnie neutralny i mimo swojego piękna nie rzuca się od razu w oczy. Tu miało być inaczej - warkocze z przodu, z tyłu, na rękawach. Innej opcji nie było. 
Jednocześnie zależało mi na lekkości i wygodzie. Chciałam by sweter nie krępował ruchów, mieścił się pod zimową kurtką i nie dodawał dziesięciu kilogramów.
Żeby poziom przytulności był odpowiednio wysoki, należało te warkocze upleść z grubszej włóczki. Przy grubości fingering plecione wzory są bardziej płaskie, mniej pulchne. A bycie pulchnym, w przypadku warkoczy w tym swetrze, to bardzo pożądana cecha
No to teraz po kolei! Przede wszystkim grubość. Zdecydowałam się na DK, sweter jest więc odpowiednio ciepły, a warkocze odpowiednio podkreślone. Istotny był w tym przypadku również przekrój włóczki - mimo małej sprężystości (mniejszej niż u merynosa), jest on okrągły, co dodatkowo nadaje kształtu plecionym wzorom. Oczka są równe i grubiutkie. Ściągacz w takim przypadku też prezentuje się niezwykle atrakcyjnie!
Taka grubość gwarantuje również szybkie przyrastanie tego dość czasochłonnego projektu.

Alpaka jest puszysta. Nie chodzi mi tu o posiadanie sporej ilości meszku jak w przypadku moheru czy angory. Ma się wrażenie, że między nitkami, z których skręcona jest włóczka, jest mnóstwo powietrza, która nadaje jej objętości (wizualnej), jednocześnie pozostawiając ją przyjemnie lekką! W porównaniu z merynosem tej samej grubości, wydaje się cieńsza, lżejsza. Po praniu, jak w przypadku singli (ale jednak trochę mniej), puchnie i wypełnia ładnie szczeliny między oczkami. Dzianina oddycha, jest lekka i zwiewna, mimo swojej grubości!
Jej delikatny włosek podkreśla przytulność. Warkocze nie giną, bo jest on bardzo krótki - w zasadzie tworzy wyłącznie delikatną mgiełkę wokół swetra. Taka niepozorna, a jednak przyjemnie otula i grzeje.
Oprócz tego, pomimo meszku jej faktura jest gładka, więc nic nie odwraca uwagi od kształtu warkoczy.

Tu dobrze widać, że od boku dzianina jest całkiem "cienka"

Alpaka jest miękka i zwiewna, sweter opływa ciało, faluje w ruchu, nie sprawia wrażenia ciężkiego i sztywnego. Można zwinąć go w rulonik i spakować do torby nie zajmując wiele miejsca. 
Ale jednocześnie na tyle mięsista by utrzymać w ryzach warkocze i nie pozwolić im się rozpłaszczyć.

Połysk, który nadaje jedwab, jeszcze bardziej podkreśla warkocze - mieni się i zwiększa trójwymiarowy efekt.

I na koniec kolor. Oczywiście jest to kwestia gustu! Ale by uzyskać sweter dokładnie w takim samym klimacie co ja, polecam użyć pastelowych, przydymionych jasnych odcieni. Idealne będą wszelkie kremy i beże, odcienie pudrowego różu, szarości wszelakie, jaśniutkie zielenie, brzoskwinie... Ale to nie znaczy, że w ciemnym bądź jaskrawym kolorze będzie mu źle. Ciemne szarości czy granaty zrobią go bardziej nowoczesnym, ciepłe, przydymione brązy, rudości czy złoto nadadzą wyjątkowy rustykalny klimat... i tak dalej. Ważne by warkocze nie zniknęły. I dlatego odradzam wszystko to co ma więcej niż jeden kolor: melanże, ciapki, połowiczne solidy. Znaj umiar:) Chyba, że lubujesz się w chaosie!

I to jest moje główne zdanie na temat tego projektu. Gdybym miała robić go raz jeszcze kierowałabym się nadal tymi samymi odczuciami. Ale to nie oznacza, że to jedyna opcja, co w piękny sposób pokazały testerki! Sporo dziewczyn wybrało tę samą włóczkę co ja, ale część z nich zdecydowało się na gładkiego, słodkiego i bardzo pulchnego merynosa, albo połączyło dwie nitki (dodając ekstra coś bardziej puchatego) i osiągnęły świetne efekty. Każdą z tych włóczek, które wybrały Wam polecam, bo uważam, że udało im się osiągnąć ten sam (albo odmienny, ale równie dobry!) efekt, trochę innym sposobem - klik! Przyjrzyjcie się tym projektom i znajdziecie z pewnością cechę wspólną tych wszystkich użytych włóczek. 

Dlatego istotne jest by zajrzeć w projekty danego wzoru jeśli nie jesteśmy pewni z czego chcemy dziergać - bardzo możliwe, że znajdziecie tam odpowiedź w ciągu kilku minut. Merynos merynosowi nierówny, alpaka alpace też. Ile włóczek, ile mieszanek, skrętów i grubości, tyle efektów!
Wyszukaj wersje, które Cię zachwycają, ale i te, które nie przypadły Ci do gustu. W pierwszym przypadku zdobędziesz zbiór dobrych włóczek, które warto rozważyć. Zobaczysz co je łączy (struktura? połysk? skręt?), a posiadając tę wiedzę już możesz z łatwością przeszukiwać sklepowe półki w poszukiwaniu ideału. Przyglądając się zaś projektom, które z jakiegoś powodu Cię nie zachwyciły, zastanów się co Ci nie pasuje. Kolor? A może styl, jaki uzyskała autorka, zmieniając rodzaj włóczki. Wzór ginie, a może zbyt mocno rzuca się w oczy? To wcale nie musi oznacza, że dany projekt jest nieudany - ile ludzi, tyle upodobań, prawda? Ale w ten sposób uświadomisz sobie za czym nie przepadasz i jakiego efektu pragniesz unikać. 

Na koniec podam Wam kilka propozycji włóczek, które polecam! Nie miałam okazji z nich dziergać, ale dziergały z nich testerki bądź sama zdecydowałabym się na nie widząc jak prezentują się na zdjęciach lub w innych projektach. Znam również kilka baz, które posiadają ten sam skład i grubość co Alpacino DK.
  1. Lain'amourée Aphrodite DK (ten sam skład co oryginalna włóczka)
  2. The Uncommon Thread Heavenly DK (ten sam skład co oryginalna włóczka)
  3. YAMA DK Lux (połączenie merynos, moheru i alpaki) 
  4. La Bien Aimée Merino DK (100% merynosa. Użyta przez jedną testerkę. Cudowny, pulchniutki i wyjątkowo słodki efekt! Nie ma jeszcze zdjęć, ale Lise (klik!) pokazuje go w swoim ostatnim podcaście. Po francusku:)) 
  5. Dye Dye Done Yakalicious DK (propozycja z Polski: merynos, jak i jedwab. Moim zdaniem nada się świetnie!)
  6. Garnstudio DROPS Puna (100% alpaka. Bardzo fajny, przytulny efekt, dwie testerki z nią pracowały)
Świetnym pomysłem będzie również użycie gładkiej, niezbyt sprężystej włóczki grubości fingering/sport i dodanie delikatnego moheru (co też uczyniła jedna testerka - klik!). Ważne by uzyskana podwójna nitka była dość gruba, a włosek niezbyt szalony. Obiecuję, że gdy tylko trafię na coś więcej, dopiszę to od razu do listy :)

Jestem bardzo ciekawa czy taki temat jest dla Was interesujący i czy mielibyście ochotę na więcej?
Będę wdzięczna za opinię. Pozdrawiam Was ciepło!
Marzena

10 komentarzy:

  1. Bardzo pomocny post! Trochę ponad rok temu wybierałam włóczkę, która zmieści się w moim budżecie na swój pierwszy sweter- understory. Było w tym czasie trochę kierowania się wewnętrznym wyczuciem niepopartym żadnym doświadczeniem (w listopadzie miną 2 lata od momentu kiedy pierwszy raz trzymałam druty w rękach) oraz improwizacji z kolorami :D tego typu post bardzo by mi pomógł w ukierunkowaniu swoich poszukiwań i na pewno skorzystam z niego jeśli zdecyduję się na ten projekt w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dziekuję Chmurko, przeczytałam z uwagą i z przyjemnością - Twoje rady są jak zwykle bardzo pomocne i na pewno będę z nich korzystać! Serdecznie pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Podpisuję się rękami i nogami pod wszystkimi radami.
    Podpatrywanie, jak inni zrobili ten sam wzór (Ravelry rządzi ;) ) przydaje się nie tylko do sprawdzenia, z jakiej włóczki warto, ale w ogóle, jak innym wychodzi dany wzór, czasami okazuje się, że przy odrobinie mniejszych umiejętnościach i nieco gorszej lub innej włóczce efekt jest niefajny (nie mam na myśli Twoich wzorów, uwaga jest bardzo ogólna ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej się z Tobą zgadzam! Dlatego testy są dla mnie tak ważne, bo wtedy dopiero widać, czy ten wzór w ogóle ma szansę przyzwoicie wyjść innym dziewiarkom :) Też zawsze przeglądam mnóstwo projektów zanim zdecyduję się na dany wzór. Dobrze jest też znaleźć wśród dziergających osobę, która ma podobną figurę do naszej i upewnić się, że to "zadziała" :)

      Usuń
  4. Przy każdym projekcie brakuje mi informacji o innych włóczkach, które można w nim wykorzystać, a ten post jasno to określa. Dziękuję bardzo za cenne rady:)))

    OdpowiedzUsuń
  5. Cenię ten wpis. Jakkolwiek mam doświadczenie we włóczkach, zawsze doceniam dziewiarki które dzielą się doświadczeniem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Ha, tak właśnie sobie pomyślałam że będziesz musiała napisać taki post do każdego twojego wzoru w którym korzystałaś z chmurkowych włóczek 😉

    OdpowiedzUsuń
  7. Wygląda przepięknie! :)
    Ja właśnie zaczynam moją przygodę z włóczkami.
    Znalazłam w sieci już sklep wełnabawełna.pl i zapisałam się na kurs robienia na drutach :)
    Mam nadzieje, że szybko się nauczę i będę w stanie z samej wiedzy z Twoich postów zrobić swetry i inne rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.