niedziela, 19 marca 2017

Ceń swoje umiejętności!

Jest kilka takich, wydaje mi się, "ciężkich" tematów, o których chciałabym pogadać na blogu. Wiem jednak, że nie każdemu się one spodobają. Nie tematy oczywiście. Moje poglądy :). Być może jednak do kogoś trafią, być może Wy przedstawicie mi swój punkt widzenia i każdy na tym skorzysta! Bo nic tak nie pobudza umysłu jak dyskusja.

Zacznę od tego, że ja mam naprawdę twardy charakter. Nauczyłam się cenić swoje, cieszyć się tym co mam, ale i szanować to co umiem i potrafię. Charakter twardy tam gdzie należy oczywiście, bo miękka jestem okropnie, nad zabitą muchą się użalam, kwiatki na łące wąchać mogę cały dzień, przykrości sprawiać nie znoszę! Doprawdy dziwaczne skrajności we mnie mieszkają, czasem się ze sobą kłócą, ale zazwyczaj żyją w zgodzie. Ale mam swoje granice, których zawzięcie bronię, są sprawy, nad którymi nie przechodzę obojętnie i jak trzeba to głośno o nich mówię. Mam swoje zdanie, i bardzo je lubię, nie ma się co wstydzić. 

A dziś chciałabym pogadać o dzierganiu na zamówienie. Nie raz spotkałam się z pytaniem "Dziewczyny, ile wziąć za sweterek rozmiar 36? Pomocy!" i za każdy razem postanawiałam nie odpowiadać, bo to nie jest pytanie, na które chciałabym odpowiedzieć "weź tyle". Bo jedni przyklasną, drudzy powiedzą żem wariatka. A tu sprawa jest bardziej złożona, i dziś się z Wami tą złożonością w końcu podzielę.

Jeśli masz ochotę, pomogę Ci oszacować kwotę, jaką powinnaś wziąć za swoją pracę, za swój talent. Oczywiście jeśli nie jest to prezent, albo nie sprzedajesz już gotowego produktu, który po prostu do Ciebie nie pasuje i zależy Ci wyłącznie na tym, by się biedak nie marnował w szafie (o tym poniżej!).

To co tworzysz to "towar z wyższej półki". Dlaczego? Bo wybierzesz najprawdopodobniej dobrej jakości materiał i wykonasz to własnoręcznie, stworzysz każde oczko, wpleciesz w to swój czas i umiejętności. Zadbasz o każdy detal, o dobry rozmiar, uwzględnisz uwagi i prośby klienta. Spełnisz jego marzenie, tworząc produkt jedyny w swoim rodzaju, unikalny, i jeśli takie będzie życzenie klienta, będzie to jedyny taki egzemplarz na całej kuli ziemskiej. Brzmi wyjątkowo czyż nie? Nie każdy może to mieć, jest to coś "ekstra"!
Ale na chwilę absolutnie zignorujmy ten artystyczny wkład, fakt, że Twój talent jest nietypowy, że musiałaś wiele poświęcić by umieć te wszystkie cudowności, dobra? 

Odpowiedz sobie najpierw na pytanie ile czasu zajmuje Ci wykonanie swetra. Niektóre moje projekty, od dnia narzuceni oczek do dnia ich zamknięcia wykonuję przykładowo w miesiąc. Wiele się na to składa - prucie, wymyślanie, święta, moje prywatne sprawy, praca itp. Nie dziergam dwóch lub kilku projektów na raz, więc jest mi trochę łatwiej to policzyć. Czasem tworzę sweter w 2 tygodnie, ale załóżmy, że jest to miesiąc! Zróbmy sobie wolne weekendy, i oszacujmy, że w dni robocze dziergamy tylko godzinkę. Mamy więc 20 godzin pracy. Jeśli mamy wybór to nie wybierzemy pracy za minimalną stawkę godzinową, bo przecież najczęściej dzierganie jest tym dodatkowym dochodem, a nie sposobem na życie. Ale ok, jak szacujemy grubo z dołu, to niech będzie! Minimalna stawka godzinowa wynosi w tym roku 13 zł. Z moich obliczeń wynika, że jeśli absolutnie nie szanujesz swojego talentu i traktujesz dzierganie na zamówienie jak typową robotę, jeśli nie dostrzegasz, że tworzysz coś niepowtarzalnego z dobrej jakości materiałów i chcesz zarabiać minimalną krajową to powinnaś policzyć za robociznę 260 zł. Jeśli wybierzesz włóczkę ze średniej półki, to musisz do tej ceny za robociznę doliczyć przynajmniej 100 zł. 
Minimalna cena ręcznie dzierganego swetra powinna wynosić przynajmniej 360 zł.

A teraz pomyślmy jeszcze raz i zastanówmy się czy praca artystyczna (tak, dokładnie!) powinna być liczona tak nisko? Czy kupimy obraz za grosze? Czy ręcznie szyte torebki kosztuję 100 zł? Czy dobry fryzjer z głową pełną oryginalnych pomysłów skromnie poprosi o pięć dyszek?
Więc gdy słyszę, że jakaś Pani powiedziała za ażurowy sweterek 100 zł ("czy to nie za dużo?") to mnie zwyczajnie skręca.
 
W obecnych czasach nie wszyscy potrafią dziergać. Zaryzykuję, i oceniając swoje otoczenie, powiem, że to zdecydowana mniejszość. A żeby dziergać ładnie, trzeba przecież mieć talent! I nie ma co tu ukrywać i być skromnym. Zrobiłaś piękny sweter? To masz po prostu talent! Talent, którego nie ma każdy, talent, który szlifowałaś, włożyłaś w to czas i serce, ćwiczyłaś dniami, tygodniami, miesiącami czy latami! To jest coś Twojego i szanuj to bezwzględnie. Nie daj sobie wmówić, że to "takie nic, każdy może, jeśli tylko będzie miał tyle czasu co Ty" (ach uwielbiam te stwierdzenia! :)). 
Szanuj swoją pracę, bo jeśli Ty tego nie robisz, to nie ma powodu oczekiwać, że ktokolwiek inny będzie ją szanował.
Ten czas, który poświęcisz na dzierganie swetra za grosze mogłabyś wykorzystać dla siebie, na stworzeniu czegoś wymarzonego! Na zadowolenie samej siebie, a przecież nie ma w tym absolutnie nic złego. A tak nie masz ani godziwej wypłaty, ani swetra. Pamiętaj o tym!

Reasumując - mamy pracę naszych rąk, nasz czas, talent, umiejętności, dobrą jakość, staranność wykonania, pomysł, oferujemy usługi, których nie ma w standardowych sklepach jak wybór idealnego koloru, materiału, wzoru, kroju i rozmiaru. Nasz produkt pod każdym względem różni się od tego, który można nabyć w sklepie. To również powinno mieć swoją cenę.


Sieciówki oferują swetry w różnych cenach - zaczynają się na 50 zł, kończą wiadomo, gdzieś tam. Nie mówię tu o wysokiej jakości produktach, z prywatnych mini kolekcji, z butików, luksusowych sklepów. Mówię o tym co w galeriach handlowych każdy spotyka. Swetry te koło wełny najczęściej nawet nie leżały, jest to akryl, który po jednym praniu traci cały urok i nie jest już miękki. Kiedyś mi się wydawało, że swetry to już tak po prostu mają, że mięciutkie są tylko na wieszaku w sklepie. A kto sweter z merynosa wydziergał, ten wie ile w tym prawdy :)

Sweter ten powstaje najprawdopodobniej gdzieś na wschodzie, w okropnej fabryce, z akrylu, za który owe fabryki najprawdopodobniej zapłaciły "grosze", na wielkich maszynach, w ekspresowym tempie. W tej samej fabryce powstaje kilka fasonów, jedne trafiają do sieciówek "luksusowych" i kosztują dwie stówki, pozostałe do tych mniej wyszukanych i można je nabyć za mniej niż sto złotych. I to takie swetry są normą w naszym świecie. 

A teraz poszukaj w sieci polskich sklepików z ręcznie szytymi ubraniami. Modnych, pięknie skrojonych, w wymyślne wzory, z wysokiej jakości materiałów. I zobacz ile kosztuje talent i ręczna praca twórcza. I dodaj do tego fakt, że Ty ten materiał tworzysz od zera. 

Jeśli akrylowy sweter w sieciówce potrafi kosztować 150 zł, to dlaczego cenisz się niżej? 

A teraz z drugiej strony - co myśli potencjalny klient? Otrzymałam już trochę pytań o dzierganie na zamówienie, prowadziłam niejedną rozmową z taką osobą. Jeśli ktoś nie ceni jakości i oryginalnych przedmiotów to za cenę "400 stówki i masz sweter" zostaniesz wyśmiana. A owszem, tak będzie. Ale co z tego? Nie po to masz ten talent by dać się wykorzystywać.
Jeśli maksymalna kwota jaką jest w stanie dać za sweter w sklepie to 100 zł, to fakt, że zapłaci Ci 150 zł sprawia, że uważa, że dał Ci nieźle zarobić, nie? :)

Ale jeśli ktoś ma taką świadomość, zna się na jakości materiałów, zna zalety wełny czy jedwabiu, ceni oryginalność, ma tą całą wiedzę okołoodzieżową (włącznie z warunkami pracy w fabrykach) potrafi docenić dobre produkty, to wcale nie spodziewa się ceny jak ze sklepu, wierz mi. I dla takich klientów warto tworzyć na zamówienie. Bo oni Cię docenią.

Inaczej sprawa się ma z robieniem prezentu. Bo wtedy te godziny są godzinami, spędzonymi dla kogoś bliskiego, kto tego od nas nie wymaga, kto się ucieszy i doceni. Całkiem inaczej dzierga się z takim nastawieniem! Ja osobiście wolałabym wydziergać sweter w prezencie niż czapkę za kilkadziesiąt złotych. Bo nie oczekuję niczego oprócz uśmiechu i radości. A gdy oczekujemy zarobku, to niech on będzie godziwy, adekwatny do tego co z siebie dajemy.
I jeszcze jedna kwestia, którą wybaczam:) i sama stosuje. Mianowicie gdy wydziergam coś z czym ostatecznie się nie polubię, to z chęcią wielką oddaję takie udziergi lub sprzedaję chociażby za cenę włóczki. Nie znoszę jak smutnie wiszą w szafie...

Cenienie swoich umiejętności, swojej pracy, siebie, nie ma nic wspólnego z egoizmem. Jeśli chcesz sprawić komuś przyjemność, to po prostu wydziergaj mu ten sweter za darmo, w prezencie! Będzie Ci wdzięczny, doceni Twoje poświęcenie i pracę. Jeśli chcesz zamienić pasję w pracę, od samego początku musisz starannie ocenić swoją pracę, bez zbędnej skromności. To co tworzysz jest wyjątkowe, całą resztę można kupić w sklepie.  

Pozdrawiam,
Marzena


PS Co robię gdy ktoś mówi, bym zrobiła mu coś na drutach (ach, doprawdy nie lubię tych bezceremonialnych "próśb)? Odpowiadam, że nie dziergam na zamówienie, ale chętnie go nauczę! Póki co żadna z tych osób nie wyraziła chęci :).

52 komentarze:

  1. Popieram w 100%!!! co prawda nie dziergam swetrów ani czapek (jedynie potrafię zrobić bombki na drutach skarpetkowych) ale haftuję krzyżykami personalizowane metryczki dla maluszków z okazji narodzin/chrzcin czy obrazki ślubne... Nie powiem kilka wyhaftowałam na zamówienie, bo jeśli ktoś docenia ręczną pracę to zapłaci bez narzekania... Spotykam się bardzo często z pytaniem "czemu tak drogo?" i od dłuższego już czasu również mówię "wyhaftuj sama" proponuję nawet udostepnie wzoru, wskazówki jak haftować xxxx ale w odpowiedzi słyszę tylko "to nie na moje nerwy" lub "ale kiedy ja to wyszyję". Masę dzieci w rodzinie oczywiście obdarowałam obrazkami - nie chcieli innych "sklepowych" prezentów tylko czekali na haftowaną metryczkę :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach tak - "nie mam tyle cierpliwości/czasu/talentu co Ty!", "gdzie ja będę dziergać!"... jak przychodzi co do czego to obciach zajmować się robótką ręczną, ale gdy jest możliwość dostania za darmo albo za grosze, to chętnych dużo :)

      Usuń
  2. Marzenko, masz rzeczywiście rację:) Kiedyś moja córka w pięknej sukience z alpaki poparadowała w bardzo mroźny wieczór na spotkanie z psiapsiółkami. Ochy i achy nad sukienką były, a jakże. Bo mięciutka, bo leciutka, bo cieplutka:) Dostałam smsa Mamo dziewczyny dałyby nawet 250 zł żeby mieć taką sukienkę. Odpisałam : dziecko 250 zł to kosztowała włóczka:)
    Dlatego nie robię na zamówienie:)
    Marzenko chyba mało osób docenia pracę dziewiarek a przede wszystkim jakość ich wyrobów. Masz rację, że każdy nasz udzierg to swego rodzaju dzieło artystyczne. Każde jest jedyne i niepowtarzalne. Każdemu oddajemy swoje serce:)
    I tego serca nasze prace wymagają również od swoich właścicieli, odpowiedniego użytkowania, odpowiedniej pielęgnacji... Czy nie wygodniej kupić akryl w sieciówce i wyprać go później w pralce? Wszak kilka razy posłuży:)
    Ale przeważnie tylko My Dziewiarki ( i jeszcze parę koneserek dzianin) wiemy jak luksusowo czujemy się w alpakach, merynosach, jedwabiach i kaszmirach:)
    Cieszmy się więc ze swych talentów:)
    I bądźmy nadal niepowtarzalne i luksusowe:) To bardzo dodaje pewności siebie:)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To się musiały dziewczyny zdziwić:) Ale super masz podejście!

      Usuń
    2. Ja miałam bardzo podobną sytuację- zrobiłam koc dla córki, piękny, tęczowy, zakochałam się we wzorze i chciałam też zrzucić jej taki koc-narzutę do nowego pokoju. Wszyscy się zachwycali, m.in. mój brat powiedział, że mogłabym takie sprzedawać, że na pewno mogłabym min.150zl wziąć, na co ja uprzejmie odrzeklam,że 150zł to materiał kosztował ;)

      Usuń
  3. Podpisuję się obiema łapkami.

    OdpowiedzUsuń
  4. Podpisuję się rekami i nogami pod tym co napisałaś!!! Pamiętam jak pewna osoba, na widok i po obmacaniu sukienki, którą zrobiłam (sama ją też wymyśliłam od A do Z), stwierdziła, że: noooo, za takie coś to NAWET 50 zł..... Ręce mi opadły. I wszystko.
    Zdarzało mi się być za skromną i brać za mało. Bom głupia. A jeszcze jak ktoś mi miauczał wcześniej, że kasy nie ma, bidny, ledwo mu na życie starcza... Głupia byłam. Tak samo przeszłam przez targowanie się z kimś, komu na zamówienie robiłam - cena była dogadana, była pełna zgoda, miesiąc pracy, a przy odbiorze: to, co możemy sie potargować ;) I to raczej było stwierdzenie, niż pytanie. Wściekłam się, ale żem dyplomatka, to powiedziałam że dobra, 10 zł :D I więcej z osobą współpacować nie zamierzam.
    Musimy się cenić, nawet, jakbyśmy miały robić tylko dla siebie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sivka i ja się dałam, nie potrafię tak w twarz, z grubej rury powiedzieć co sobie myślę. Czasem mi też kogoś żal. Ale twardym trzeba być, bo inaczej, no sama wiesz...

      Usuń
  5. Ja też ze wszystkim sie zgadzam. Mój mąż nie lubi akrylu, uwielbia tylko bawełnę. Swetry w sklepach z bawełną i w dodatku pasujące na szczupłego wysokiego mężczyznę ze świecą szukać. A że innych przeraża sam koszt włóczki to ich sprawa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przeraża ich koszt, ale jak patrzą na moje machanie łapkami z drutami to robią wielkie oczy, że jak to tak, o matko magia! Więc niby robi wrażenie, niby widzą ile to pracy...

      Usuń
  6. moj sposob na " zrob mi" to " ok, zaplac mi za miesiac urlopu i masz" ;D zazwyczaj konczy sie nerwowym chichotem i temat skonczony. Robie tylko dla rodzinki i czasem przyjaciol, bo cenie bardzo moj czas...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze! :) Kiedyś powiedziałam u fryzjera podczas dyskusji o dzierganiu, że nie robię na zamówienie bo bym musiała tysiąc za sweter minimum wziąć, kto to kupi. Panie lekko zbladły :)

      Usuń
  7. Zgadzam się z tobą. Kilka razy spotkałam się z prośbą, ale od znajomych. Buzi za darmo jeść nie daję, więc niezmiennie odpowiadam "nie stać cię". Po pierwsze: nie mam ochoty wcale się w to bawić, a po drugie: wystarczy wyliczenie wg stawki godzinowej i każdy stwierdza, że faktycznie mam rację, bo tego nie robi się w przysłowiowe 5 minut.
    Bez względnie należy się szanować, inaczej inni nie będą nas szanować i naszej pracy też. Pozdrawiam prawie wiosennie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja nie mam ochoty się w to bawić. Wolę dla siebie, dla męża. Więcej frajdy :)

      Usuń
  8. Podobnie jak kasikk_29 na prośbę o wydzierganie swetra odpowiadam "nie stać Cię". I nagle się okazuje, że faktycznie proszącego nie stać mentalnie na wydziergany przeze mnie sweter. Bo na pytanie "czemu mnie nie stać" odpowiadam, że poniżej 1500 zł za sweter nie schodzę plus koszty materiału. I wtedy się dowiaduję często, że "chyba cię pogięło". A niby czemu? sweter będę dziergać miesiąc, plus przymiarki plus ewentualnie prucie, poprawki etc- to jest jak drugi etat, który w dodatku może być stresujący. Bo na koniec może się okazać, ze zamawiający, który nie ma najczęściej zielonego pojęcia o dzierganiu, stwierdza, że to nie to. Że on inaczej sobie to wyobrażał, że coś mu nie leży. A pojęcia nie ma, że inaczej pewnych rzeczy wykonać się nie da.
    Natomiast w ramach prezentu dziergam wyłącznie Mamie, Babci i Chrzestnej, które doceniają ręczną robotę i mój wkład np we wrabianie tyci koralików w chustę dzierganą z włóczki, która ma 350m w 25 gramach. Natomiast oduczyłam się dziergania prezentów osobom, którym przez gardło nie przechodzi nawet "dziękuję".

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Moje szacunki były tak bardzo z dołu, że aż nierealne. W życiu bym nie wzięła mniej niż tysiąc. Dla siebie. Dzierganie na zamówienie się po prostu nie opłaca. Maszyny pokonały człowieka, a Ci którzy cenią ręczną staranność powinni się po prostu nauczyć. Wtedy jest bajka! :)

      Usuń
  9. Odpowiedzi "Nie stać cię" udzielam już od kilku lat; doskonale zamyka wszelkie dyskusje. Robię głównie dla siebie i rodziny, na zamówienie bardzo rzadko i tylko wtedy, jeżeli zamawiająca zna wartość rzeczy dzierganych ręcznie, a to jest naprawdę rzadkość, więc wtedy z przyjemnością robię.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam, przez wiele długich lat robiłam "na zamówienie" i dawałam się mówiąc ordynarnie robić w balona, skubać, naciągać, okradać. Dlatego już od dłuższego czasu nie robię NIKOMU za pieniądze. Jeśli chcę, to dziergam prezent, ale najczęściej małe formy. Ostatnio zrobiłam wyłom, bo popełniłam sweterek dla koleżanki z pracy. I co się okazało? Koleżanka stwierdziła, że to jednak nie do końca to, co chciała i zostałam ze swetrem rozmiar 38 (sama jestem większa). Podejrzewam, że koleżanka się rozmyśliła, bo zdała sobie sprawę ile musi zapłacić. Przykre to bardzo, bo w naszym kraju niestety nie ceni się rękodzieła, tak jak u innych nacji. Pozdrawiam, Ania

    OdpowiedzUsuń
  11. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dzięki, że poruszyłaś ten temat. Sama często miałam dylematy w kwestii ile policzyć za wydzierganie czegoś. Teraz już coraz mniej robię na zamówienie, a jeśli już to akcesoria, absolutnie​ nie swetry. Aczkolwiek unikam mówienia do ludzi: "Nie stać cię" (jak czytam w poprzednich komentarzach).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Temat - jak najbardziej - ważny. Ja też nie robię dużych form na zamówienie, niestety nauczona doświadczeniem, kiedyś zrobiłam męski duży sweter /wzrost modela 190 cm/, który potem został oddany do puszki recyklingu;(

      Usuń
  13. Podpisuję się obiema rękami :)
    Bardzo lubię patrzeć na miny ludzi, którzy dowiedziawszy się, że sweter czy chustę zrobiłam sama mówią, że mogłabym na tym zarabiam. Mówię wtedy, ile czasu na to poświęciłam i czy sami by mi tyle zapłacili. Miny zwykle są nietęgie, a mój diabełek w środku się śmieje z satysfakcją :)
    Ostatnio ktoś chciał mi zrobić przyjemność i dał mi w prezencie dobre wino. Chciałam w zamian też zrobić przyjemność i wydziergałam chustę dla jego żony. I wszyscy są szczęśliwi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hihi, tak wewnętrzne diabełki są potrzebne, by zamiast wyrzutów sumienia, że się odmówiło, czuje się chociaż rozbawienie :)

      Usuń
  14. A ja to nawet lubię zrobić coś na zamówienie, choć rzadko to co "muszę" wykonać mnie samą zadowala...z drugiej jednak strony świadomość, że komuś ten mało twórczy udzierg może sprawić radość jest dla mnie dalece motywująca. Z wycenianiem mam niemały problem i wszystkie poruszone prze Ciebie Marzenko kwestie są mi bliskie i jak najbardziej słuszny jest Twój punkt wiedzenia...ja sama biorąc pod uwagę "przecietność" wykonanych rzeczy nie zawsze mam sumienie się cenić - i może w myśl dobrze albo wcale powinnam odmówić...coraz częściej doświadczam, że taka postawa nie jest bezzasadna;)
    Dziękuję za ten potrzebny!!! post i osobistą motywację:)
    Dobrego dnia;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu, ja miałam podobnie gdy wykonywałam sesje zdjęciowe. Wolałam wziąć grosze, niż nie brać zlecenia wcale. I potem ślęczałam nad zdjęciami kilka tygodni, a zapłata była niewielka. To sprawiało, że co raz mniej mnie to kręciło. Fotografowanie w ogóle. Aż do pewnego dnia. Podniosłam cenę... dziesięciokrotnie (co i tak nie było moim zdaniem dużo, jak patrzę teraz z perspektywy czasu) a klienci i tak się zgłaszali.

      Aniu ceń się, bo dziergasz niesamowicie starannie i tak jak lubię - prosto i oryginalnie! Pozdrawiam ciepło :)

      Usuń
  15. Pelna zgoda:)
    Nie wyobrazam sobie robienia swetra na zamowienie. Zwyczajnie nie mam na to czasu. Dziergam powoli i z bardzo zgrubnych szacowan wychodzi mi, ze u mnie to blizej 65h (na rozmiar dlugie 36, z fingering). Nie ma mowy, nie mam czasu, zeby dziergac dla kogos.
    Z przyjemnoscia dla bliskich znajomych dziergam akcesoria- czapki, chusty. Uklad jest taki, ze ja im robie prezent ze swojej pracy, a oni kupuja luksusowa wloczke, ktora chcialam sprobowac, a nie koniecznie mialam budzet/potrzebe. Dziala to tylko wtedy, kiedy to ja komus zaproponuje. Niektorych juz sama cena wloczki odstrasza, coz- ich problem. Poza tym dziergam dla siebie (przede wszystkim) i dla najblizszych, ktorzy doceniaja moje rekodzielo i jego wlasciwosci. Dlaszym znajomym czasem na narodziny dziecka wydziergam cos malego, ale z docenianiem tego tez jest roznie, wiec czasem i tu daje spokoj.
    Faktem jest, ze wiekszosc wydzierganych rzeczy, ktore widzialam wystawione na allegro za przyslowiowa stowe nie byly ani unikalne, ani z luksusowych wlokien ani starannie zrobione. Raczej reczna produkcja tasmowa. Swoja droga cala mase ze wzorow, ktore maja w umowie licencyjnej zakaz sprzedazy gotowych produktow. Ech, szkoda gadac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Olga, ja też na pewno nie dziergam w 20 godzin... no cholibka, nie wiem ile dokładnie! Ale postanowiłam pokazać, że szacując z dołu tak bardzo, że aż nierealnie, i tak musimy zapłacić za dziergany sweter przynajmniej 260 zł. By pokazać jak absurdalne jest cenienie się na 100 zł :).

      Układ bardzo fajny - grunt to dziergać z przyjemnością i szanować się nawzajem.

      I tak jak piszesz na koniec - są takie projekty, i one kosztują grosze, i ludzie je kupują z myślą, że tyle właśnie powinna kosztować ręczna robota. Moim zdaniem psują rynek, a do tego sami nieszczególnie zarabiają.

      Pozdrawiam serdecznie!

      Usuń
  16. Ja mówię, że „nie stać mnie”. Zwyczajnie. Dla opornych tłumaczę, że jeśli wygram w lotka, i nie będę musiała zastanawiać się nad kosztami życia, to być może zrobię mu taką przyjemność… w formie prezentu.

    OdpowiedzUsuń
  17. Fantastyczny i bardzo potrzebny wpis.Musimy uświadamiać wszystkich,ze nasze udziergi to towar luksusowy i tak chop siup nie powstają. Jak ktoś na chleb zbiera to dobre i 20 zł, ale na chleb to zarabiamy pracując zawodowo, a to dodatkowa "fucha", więc nie wypada brać za nadgodziny paru groszy. To przecież nasze ręce i stawy i oczy oprócz niewątpliwych umiejętności.No i te nieprzespane noce. Jak spie po 4 godziny na dobę, żeby skądś wytrzasnąć czas na dzierganie, to niech mi za to ktoś godziwie zapłaci!Jak nie chce zapłacić to wolę nie spać dla siebie i najbliższych.Jedna pani poprosiła mnie kiedyś o zrobienie roboczego swetra dla męża, z takiej "starej wełny co leżała na strychu".Jak zauważyłam,że się nie opłaca robić swetra ze strej strychowej wełny, to pani powiedziała,że przecież chyba nie będzie kosztował więcej niż 20 zł.Na moją uwagę,że będzie kosztował co najmniej 200zł, pani była mocno zadziwiona, bo przecież taki prosty sweter nie może być drogi.....Odpowiedziałam grzecznie,że nie interesuje mnie jak będzie użytkowany, a tylko mówię o swoim wkładzie pracy. Nie dając się odgonić pani przekonywała,że to taka stara, pruta włóczka i nie nadaje się na "porządny" sweter". trudno mi było jej wytłumaczyć,że moja praca kosztuje...Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie mogę, jak bardzo ludzie potrafią zaskoczyć... No tak, stary sweter, szmata prawie że, to ileż to ma kosztować? Dlatego ja właśnie proponuję, że jak chcesz, to Cię nauczę! Bo wtedy zobaczy, że to jest ogrom czasu. By nauczyć się potrzeba miesięcy ćwiczeń i skupienia, a dopiero potem możesz sobie ten "tani" sweter zrobić w miesiąc :)

      Usuń
  18. Świetny wpis i komentarze pod nim. Ja z przyjaciółką dziergamy na zamówienie. Za prostą chustę grubości lace bierzemy od 400 do prawie 700 zł, zależnie od wielkości. Owszem, wiele osób mówi, że drogo i ci nie kupuja naszych udziergów, ale to nie może mniej kosztować, zwłaszcza, że do ceny dochodzą podatki (w szczegóności ten nieszczęsny VAT). Zatem nie zamierzamy obniżać cen, a nawet planujemy je podnieść. Obecnie najbardziej ekskluzywnym towarem jest czas, bo jest dobrem nieodnawialnym. W każde oczko ręcznie robionej dzianiny jest wpleciony nasz czas właśnie. Nie oddam go za darmo obcej osobie. Za minimalną krajową też nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze :) Duży plus dla Was! Macie jakąś stronę?
      Masz rację, że czas jest najdroższy... chyba to jest właśnie główny powód, dla którego nie dziergam na zamówienie. Mam pracę, projektuję wzory, mam dom, rodzinę, lubię spędzać czas niespiesznie i cieszyć się nim! Więc jeśli w wolnych chwilach miałabym dziergać coś dla kogoś. To tak, to musiałoby dużo kosztować.

      Usuń
    2. Mamy stronę: blask.me Robimy to, co uwielbiamy, ale to nie zmienia faktu, że kosztuje nas to mnóstwo pracy, czasu, sił twórczych i wiąże się z zadaniami, które już do przyjemności nie należą, a trzeba je wykonać (np. księgowość). Ludzie powoli uczą się cenić rękodzieło, ale w Polsce większość po prostu za mało zarabia, by było ich na nie stać. My się z cen nie usprawiedliwiamy, ale tłumaczymy ludziom, dlaczego to musi tyle kosztować. To jest różnica :) Klient może nie znać szczegółów powstania produktu, więc my o tym opowiadamy i ludzie w większości przypadków zgadzają się z ceną, nawet gdy jest poza ich zasięgiem.

      Usuń
  19. A ja z kolei szczerze nienawidzę wszelkich komentarzy dotyczących kwot, jakie wydaję na wełnę. Zawsze staram się znaleźć słaby punkt osoby pytającej. Na przykład odpowiadam: "Ile wydajesz na fajki przez miesiąc?" I nagle okazuje się, że w tej samej kwocie zamyka się kilka pięknych motków merino z jedwabiem lub kaszmirem. I jak tu wycenić sweter na 150 jak się na samą wełnę wydało 350????

    Myślę, że jeśli ktoś bardzo chce zarabiać na rękodziele, to powinien atakować portale międzynarodowe. Rękodzieło za granicą jest potwornie drogie. Na tym tle licząc nawet te 1500 za sweter wypadamy raczej konkurencyjnie :)

    I prawda. Dzierganie w prezencie jest nieporównywalnie przyjemniejsze. Tylko trzeba wiedzieć komu warto taki prezent zrobić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Małgosiu chyba wszystkie musimy to znosić, na to wygląda... Bo oczywiście mam tak samo :) Co prawda nie jest to częste, ale niekiedy pytają ile kosztowało mnie wydzierganie takiego sweterka. No to mówię, że ze 300 zł, minimum. Widać od razu konsternację bądź zdziwienie. Ale to rzadko, bo otaczam się na co dzień ludźmi, którzy wydają swoje pieniądze na jeszcze "dziwniejsze" rzeczy i nawet nie przyjdzie im do głowy, że moja pasja to coś oryginalnego :P :)

      Usuń
  20. To ja miałam raz (Jeden jedyny) przypadek, że znajomy dziecięcia chciał dla swojej mamy ponczo na prezent i umówiliśmy cenę 250. To było już dość dawno i mi się wydawało, że to ja chcę kosmiczną cenę za zrobienie, a dziecię po kilku dniach przychodzi i mówi, ze ów znajomy pyta, czy ja się przypadkiem nie obrażę (serio, serio taki tekst), jak on mi da za to 400, bo popatrzył ile takie rzeczy kosztują. Szczęka mi opadła. Zwykle jednak słyszę to samo, co Wy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niesamowite! Ale to jest takie normalne, dla mnie... sama tak kiedyś zrobiłam, gdy za opiekę nad dzieckiem moich znajomych, podczas naszego ślubu i przyjęcia, Pani opiekunka powiedziała kilkadziesiąt złotych. Z obliczeń wynikało, że za godzinę ona otrzyma nie więcej niż 5 zł! Przy płaceniu dałam jej odpowiednią zapłatę, inaczej spaliłabym się ze wstydu i poczucia winy! No tak po prostu nie można. Trzeba cenić swoją pracę, swój wkład. Pozdrawiam!

      Usuń
  21. Ja odsyłam do osób , które robią na drutach zawodowo ( w sieci) i się cenią , w ten sposób uświadamiam nieświadomych o cenach za rękodzieło i mam nadzieję przyczyniam się do wzrostu przychodu tych osób.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też dobry pomysł! Tak jak mówiłam... wystarczy wejść na strony sklepików z ręcznie szytymi sukienkami na przykład.

      Usuń
  22. Moja koleżanka z pracy zakochała się w swetrze typu irlandzkiego, ale kosztował 1000 złotych. Zaproponowała, żebym wydziergała jej podobny za ułamek tej kwoty. Nie chciała zrozumieć, że cena wcale nie była wygórowana biorąc pod uwagę ilość dobrej gatunkowo wełny i poziom skomplikowania wzoru. Rozbroiła mnie mówiąc że "przecież to Twoje hobby-dziergasz w wolnym czasie... Co to dla ciebie za problem." Widocznie mój wolny czas jest w wyjątkowo okazyjnej cenie, za to jej jest bezcenny...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak... nie stać mnie na rzecz ze sklepu, na pewno znajomy rękodzielnik zrobi mi to o wiele taniej. Bo przecież my dziergamy dla oszczędności, bo mamy swetry za grosze :)
      A teksty o wolnym czasie są bardziej niż frustrujące. Jestem pewna, że dla większości znajomych i rodziny jedyne co robię to odpoczywam :)

      Usuń
    2. JA w takich sytuacjach odpowiadam, że ok wymiana praca za pracę ja będę robić Twój seterek/chustę a Ty będziesz pracować na mojej działce (plewić , siać itp.) tyle samo czasu ( przecież to relaks i każdy to potrafi :)) )
      Nikt do tej pory nie poszedł na taką wymianę :(

      Usuń
  23. Ja wróciłam do drutów po 20-dziesto letniej przerwie. Odkryłam piękne merynosy, jedwabie i kaszmiry i całą społeczność dziewiarską w sieci. Robię tylko dla siebie i rodzinki. Często czytam blog Marzeny i w związku z tym postem przypomniała mi się pewna historia z końca lat 70-tych. Zawsze miałam oryginalne ciuchy, bo Mama robiła na drutach,szydełku, maszynie dziewiarskiej i szyła. Kiedy byłam w 7 klasie moja nauczycielka od polskiego (jak teraz oceniam rozmiar co najmniej 46) zapragnęła długiego rozpinanego swetra dzierganego na drutach z wełny, którą dostała z zagranicy. Przekonała moją Mamę, dogadały się co do zapłaty. Powstał piękny, długi kardigan z paskiem do wiązania. Gdy przyszła po odbiór widać było, że się jej udzierg bardzo spodobał, ale przy płaceniu (cena była uzgodniona wcześniej) zaczęła się targować, stwierdziła, że to bardzo dużo, myślała, że jak mnie uczy to Mama mimo uzgodnionej ceny zrobi jej jednak za darmo. Moja Mama bardzo spokojnie poprosiła ją aby przyszła na drugi dzień. Nazajutrz oddała jej sweter za darmo w postaci przewiniętych kłębuszków. Nie zapomnę jej zdziwienia, zaskoczenia i złości. Potem już nigdy Mama nie zgodziła się robić na zamówienie, a ja do końca podstawówki miałam przechlapane, mimo iż byłam piątkową uczennicą hihi. Pozdrawiam autorkę i wszystkie zaglądające dziewiarki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piękna historia :) Brawa dla mamy za odwagę! Mało kto by się zdecydował na tak radykalne posunięcie. Nie raz i mi się zdarzyło, nie w kwestii dziergania ale sprzedaży czegoś, że przy odbiorze i płaceniu, nagle się okazywało, że kupujący myślał, że jednak dam ten rabat :) Co też ludziom siedzi w głowach. Pozdrawiam ciepło!

      Usuń
    2. Ależ świetna opowieść!

      Usuń
  24. Brawo dla artykulu. Ja zawsze tez mialam zapytania, zrobisz cos dla mnie a potem, ojej to tak drogo a przeciez bedziesz robila na drutach tak czy inaczej.... Zmienilo sie jak przyjechalam 17 lat temu do UK. Generalnie ci, dla ktorych cos zrobilam, dziwili sie ze tanio i pytali czy na pewno uzywam gatunkowych wloczek. W koncu przestalam robic na zamowienie i robie dla siebie albo prezent dla kogo chce. Trzeba znac cene swoich wyrobow i kunszt w to wlozony.

    OdpowiedzUsuń
  25. Zawsze tylko czytam ale po wczorajszym wydarzeniu stwierdziłam że skomentuje. Jakiś czas temu zrobiłam sweter dla syna (lat 4) z Fino. Wczoraj spotkaliśmy się ze znajomymi którzy mają syna w tym samym wieku co my. Znajoma oczarowana swetrem który zrobiłam zapytała czy dla jej syna też zrobie i zapytała o koszt. Powiedziałam jej że sama wełna około 200zł. Zrobiła wielkie oczy i stwierdziła że w życiu by tyle nie dała. W sklepie kupi poniżej 100zł. Odpowiedziałam że w sklepie a i owszem, ale sztuczny, w którym dziecko się tylko i wyłącznie upoci, a po dwóch praniach będzie wyglądał jak szmata. Przyznała mi racje ale stwierdziła że na siebie by wydała ale na dziecko jej szkoda bo zaraz wyrośnie.
    Włożyłam sporo pracy w ten sweter, jest to mój projekt, specjalnie dla mojego syna, czasu mam niewiele ponieważ na codzień opiekuje się trójką moich dzieci więc tak czy siak nie podjęłabym się wydziergania czegoś dla kogoś za pieniądze. Natomiast dziwi mnie przeraźliwie że ludzie mający na prawdę spory dochód potrafią oszczędzać na swoim dziecku.

    OdpowiedzUsuń
  26. hej:) zgodzę się z Tobą w 100% Marzenko!!!. jak słyszę stwierdzenie, że skarpetki na rynku taka babcia sprzedaje za 15 zł to mnie szlag jasny trafia. gdzie materiał, gdzie robocizna??? aż dostaję gęsiej skórki. ostatnio też liczyłam sobie ile powinny kosztować skarpetki na drutach jeśli weźmie się minimalną krajową pod uwagę. jak cie nie stać to idź do pepco i zobaczysz co kupujesz. A powiem Ci szczerze, że jak ktoś chce kupić skarpetki czy sweter i idzie do galerii handlowej to nie targuje się ze sprzedawcą tylko płaci kosmiczne pieniądze za coś co same wiemy że jest szmelcem i na dodatek na miliony sposobów skopiowane. A dla tych co tak nisko sobie rękodzieło cenią to proponuję aby ten czas który poświęcą na dzierganie swetra czyli np.20 godzin, poszły do biedro na kasę na 20 godzin. i za te 20 godzin można im zapłacić 100 zł. Myślę, że od razu by się oczy otworzyły że za 2,5 dnia tak ciężkiej pracy to są groszę. A myślę, że praca rękodzieła jest dużo bardziej skomplikowana, niż obsługa kasy fiskalnej. A powiem, Ci szczerze, że kiedyś odezwała się do mnie dziewczyna, że szuka osób robiących na drutach. tak się ucieszyłam że szok. mieszka w bloku obok.Myślę sobie, że będę miała znajomą do wspólnego dziergania. Niestety ta dziewczyna szukała jeleni do pracy za grosze, którzy będą robić jej swetry na sprzedaż według jej projektów. Ona coś tam narysuje kredkami i ołówkiem a reszta należy do ciebie. Chyba ją trochę ocuciłam, ale dziewuszka nie miała zielonego pojęcia co to znaczy robić na drutach, ani też pojęcia o materiałach. no i bardzo się zawiodłam bo już nie mam koleżanki od robótek tak blisko:( Pozdrawiam Cię

    OdpowiedzUsuń
  27. Podpisuje się obiema rękami. Oczywiście są ludzie których stać na ręcznie dzierganie rzeczy ale to mniejszość... Zwykły zjadacz chleba pada na twarz słysząc ile trzeba wydać na komin, sweter czy sukienkę z włóczki. Ale ważną kwestią jest to, że ludzie nie doceniają pracy, nie mają świadomości ile trzeba włóczki i czasu żeby coś zrobić i im się wydaje że ceny powinny być takie, jak mają sweterki z Chin w galeriach na promocji.... Łatwiej i szybciej coś uszyć niż wydziergac.

    OdpowiedzUsuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.