sobota, 31 stycznia 2015

Alchemia Lasu, czyli typowo babski post, część druga.

Jak wiecie nie lubię się z zbytnio kosmetykami. Włosy stanowią wyjątek, ale dbam też o usta, które wiecznie nawilżam pomadką ochronną, oraz dłonie, które kremuję kilka razy dziennie. Lubię minimalizm, ale lubię też piękne przedmioty. To się tyczy na przykład okładek książek, ale i przedmiotów codziennego użytku. Jak już wprowadzimy się do własnego mieszkania, i już będę mieć piękną łazienkę (!) to i pięknych przedmiotów nie może tam zabraknąć. Może to szalone, ale lubię jak na półkach stoją ładne kosmetyki, piękne flakony perfum, a nie same plastiki w pstrokatych pojemnikach. Postanowiłam więc, że jak już się wprowadzimy to zakupię sobie parę wymarzonych produktów - olejków naturalnych, peelingów do ciała, delikatnych kremów, oczywiście wszystko musiałoby być ładne, pachnące i na ile się da - naturalne. Aż tu nagle... Na blogu Atelier Rozmaitości trafiłam na post o cudnych produktach, małej, dopiero rozwijającej się polskiej firmy - Alchemia Lasu. Sklep nie posiada jeszcze strony internetowej, tylko fanpage na facebooku. Ale już oczarowuje pięknymi zdjęciami lasu, pięknymi słoiczkami z wyłącznie naturalnymi produktami w środku. Nie dość, że każdy produkt jest zrobiony z tego co natura nam dała (oleje, masła, zioła, pestki owoców itp) to jeszcze niektóre z tych produktów są zbierane ręcznie! Uwielbiam takie nietuzinkowe, oryginalne rzeczy - aż zazdroszczę im tego pomysłu na "biznes".
Miałam czekać z zakupem, ale nie dałam rady. Zaraz szybko zamówiłam "na próbę" dwa produkty, wczoraj dostałam i tego samego dnia wypróbowałam! Dzielę się więc to dobrą nowiną, oraz pierwszymi wrażeniami.
Zdjęcia robiłam sama - bardzo lubię fotografować małe obiekty, myślę, że robienie tego zawodowo przynosiłoby mi samą radość:).

Zamówiłam Peeling do Twarzy Różano-Kokosowy z Nasionami Malin. 

Skład brzmi pięknie: olej kokosowy, nasiona malin, nasiona żurawiny, płatki róży, maranta ararutowa, glinka kaolinowa, olejek eteryczny z róży, witamina E.

W słoiczku jest 60 ml specyfiku, który ma wrzosowy kolor, jest twardy (podejrzewam, że to przez olej kokosowy, mój kuchenny zachowuje się tak samo), ale po ogrzaniu rozpuszcza się. Pięknie pachnie różami! Od razu go wypróbowałam. Niewiele go potrzeba do pojedynczego użycia, a używa się go bardzo przyjemnie - czuć pestki pod palcami. Jak zaczęłam zmywać go z twarzy czułam, że skóra jest mięciutka. Ale myślę sobie - pewnie olej się nie do końca spłukał, poleję się wodą jeszcze trochę. Ale po zmyciu skóra nadal była mięciutka. Podoba mi się!

Postanowiłam też upewnić się czy aby na pewno te składniki w nim zawarte mają jakieś właściwości - nie da się mnie tak łatwo wkręcić:). O oleju kokosowym to pewnie każdy słyszał - jest super i nie ma co do tego wątpliwości. Pestki malin rzeczywiście są dobre dla skóry i poleca się peelingi z ich użyciem. Róża odżywia skórę, olejek eteryczny odpręża. No cud miód.

Drugi produkt, który nabyłam to Balsam do Ust – Drzewo Różane i Vetiver.

Jest to mały słoiczek, a balsam wygląda bardziej jak maść. Pachnie bardzo mocno i ziołowo, myślę, że tym Vetiverem właśnie (o nim też już poczytałam:)). Skład znów idealny: masło kakaowe, olej kokosowy, olej rycynowy, oliwa z oliwek, olej z pestek moreli, żywokost, nagietek, tojeść, pokrzywa, babka, krwawnik, wosk pszczeli, olejki eteryczne z: melisy, niaouli i bergamotki, witamina E. Czy tu cokolwiek może zaszkodzić?:)

Niewiele go potrzeba by natłuścić usta, dla mnie to dobrze, bo wiecznie je smaruję. Czasem ratuję też balsamami do ust spierzchnięte usta Mateusza, ale oporny jest i muszę to robić podstępem.
Pięknie się prezentują te słoiczki, prawda? Minimalizm to to co uwielbiam! I nie posądzajcie mnie proszę o posty sponsorowane. Jestem zachwycona pomysłem i wykonaniem twórców Alchemii Lasu,  a dobrych rzeczach trzeba pisać i puszczać dalej w świat. Może ktoś z Was też szukał czegoś takiego?
Już wiem nawet co kupię następne. Bo mają jeszcze kilka ciekawych pozycji, a możliwe, że pojawi się coś nowego (liczę na krem do rąk).

Pozdrawiam,
Marzena

10 komentarzy:

  1. Brzmi bardzo apetycznie :-) Przyznam, że zachęciłaś mnie bardzo, więc od razu zajrzałam na facebooka :-) bardzo tam ładnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ładnie i klimatycznie. Widać, że z sercem i pasją wszystko tam jest tworzone:)

      Usuń
  2. Ja ostatnio przepadłam w oleju kokosowym :) używam do wszystkiego, nawet młodą nim smaruję :) Zauważyłam, że coraz częściej poszukuję kosmetyków z naturalnym składem. Piling o którym piszesz wygląda niesamowicie, chyba też się na niego skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A smażysz na nim? Słyszałam, że to bardzo dobry olej, wspomaga metabolizm.
      Jest jeszcze peeling do ciała, na pewno go kupię.
      Nie wiem jak będzie się ten kokosowy w przyszłości sprawdzał, ale teraz polecam bardzo!:)

      Usuń
  3. O, upatrzyłam sobie peeling już. ^^ Lecę skrobać maila- plus dla nich, że podali, bo niektórzy nawet kontaktu nie podają ino fb i fb, ani strony, ani @. Takie czasy.
    A masz coś do polecenia do twarzy co się sprawdza? Bo tyle rzeczy w drogerii, ale żadna d. nie urywa niestety, więc od dawna nie mam swojego kremu, a by się przydał. :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam tak samo... nie trafiłam nigdy na krem, który by mnie zachwycił. Alchemia ma krem do twarzy i serum, napisz maila do nich z prośbą o listę produktów:)

      Usuń
  4. o lecę pooglądać . Uwielbiam olej kokosowy, używam go do smażenia, smarowania rak, nóg. Idealny na alergiczną skórę moich dzieci.

    OdpowiedzUsuń
  5. To i ja zaglądne sobie..a co

    OdpowiedzUsuń
  6. Śliczne pudełka. Ja jestem mało kosmetykowa, ale i z ciekawości zajrzałam na ich stronę :) Jak mnie najdzie, żeby się smarować to na pewno się do nich zgłoszę :)))
    Zresztą, ich produkty to świetny pomysł na prezent!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale skuteczną reklamę im zrobiłaś!

    OdpowiedzUsuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.