czwartek, 18 maja 2017

Dzierganie po mojemu. Część 1.

Każda z nas dzierga po swojemu. Nawet jeśli używamy tej samej metody, to mamy inne przyzwyczajenia, umiejętności, lubimy odmienne techniki. Każdy radzi sobie tak jak potrafi lub jak mu wygodnie, kombinuje po swojemu by ostatecznie uzyskać taki sam efekt. I ja bardzo to lubię. Fajnie, że jesteśmy inni!
Tak w ramach ciekawostki wspomnę, że spotkałam się parę razy ze zdziwieniem, albo nawet z oburzeniem gdy podzieliłam się z kimś swoim dziewiarskim zachowaniem :) To chyba bierze się z braku świadomości, że przecież każdy jest inny, a inny nie znaczy wcale gorszy (albo niemożliwy!:)). Jeśli ja czegoś nie umiem, nie rozumiem i nie pochwalam to oznacza tylko tyle, że ja tego nie umiem, nie rozumiem i nie pochwalam. Lubię słuchać o Waszych sposobach, niektóre wypróbowuje, a niektóre tylko zostają w głowie, ale słuchać lubię, podglądać jak Wy trzymacie nić, jak chowacie nitki, jak kombinujecie by nie pruć.

Pojawiła się więc w mojej głowie myśl, że z przyjemnością podzielę się z Wami moimi sposobami, opowiem o tym co lubię a czego nie lubię, jak radzę sobie z wełnianymi problemami i dlaczego robię tak a nie inaczej. Czyli generalnie pokażę Wam moje dzierganie.

Zacznę od rzeczy podstawowej.
Dziergam po rosyjsku.
Nie używam słów "po heretycku" bo absolutnie nie czaję, czemu jedna metoda ma być tą słuszną, a druga nie. Różnią się w tak małym stopniu, że wcale nie przeszkadza mi ona w czytaniu wzorów czy ich pisaniu (moje wszystkie wzory zaś pisane są na tę drugą metodę, ponieważ jest po prostu o wiele bardziej popularna. Bez obaw!:)). 

Po rosyjsku przerabia się inaczej oczko lewe. Tak naprawdę to po rosyjsku jest bardziej na skróty, czyli podnosimy drutem oczko w najprostszy sposób (bez wywijania szaleńczo drutem), a skutkiem tego są oczka nieprzekręcone na prawej stronie. Brzmi sensownie prawda? Ale problem zaczyna się gdy nie mamy jeszcze wystarczającej wiedzy na temat owej różnicy i zaczynamy dziergać w okrążeniach. Nagle pojawiają nam się oczka przekręcone i jeśli dziergamy od niedawana to bardzo możliwe, że przerobimy te oczka nie przez tę pętelkę co należy. Ale po kilku rzędach jesteśmy w stanie już zauważyć, że coś nie bardzo to wygląda i szybko przychodzi olśnienie.
Druga metoda (jak jej tam?) jest bardziej spójna. Bo w okrążeniach i w rzędach oczka prawe układają się tak samo. 
Dla tych dziergających tak jak ja, w rzędach k2tog jest ssk (slip, slip, knit), a ssk jest k2tog. W okrążeniach nie ma różnicy, więc tak naprawdę mamy do podmiany dwie malutkie rzeczy, w jednym z kilku przypadków. Po co więc namawiać rosyjskodziergające na "nawrócenie"?

Bezszwowo.  
Słowo klucz! Zszyłam w swoim życiu kilka swetrów i wiem, że nigdy już tego nie zrobię. Umiem równo przyszyć rękawy, zdążyłam się tego nauczyć, powodem omijania szwów wcale nie jest niezadowalająca mnie estetyka (lub jej brak). Gdy dziergam w okrążeniach o wiele łatwiej dopasowuję rozmiar, już w trakcie wiem, że rękaw jest za wąski, za szeroki, że główka źle się układa. Nie muszę czekać do zszycia by się przekonać, że czeka mnie prucie. Dodatkowo dziergam jednym ciągiem, bez ucinania, bez zniekształcających szwów. Każdą konstrukcję da się wydziergać bezszwowo, a do tego ja nie lubię dokładać sobie pracy:). Dla mnie tak jest bardziej estetycznie, jasno i o wiele przyjemniej.

Potrafię dziergać nie patrząc na druty.
Tyczy się to oczywiście prostych wzorów, bez ażurów czy warkoczy. Gdy przerabiam prawe i lewe oczka robię to bezmyślnie, ręce same pracują, a ja pochłaniam film, rozmawiam z Mateuszem, czytam książkę albo pogrążam się w swoich szalonych myślach. To ta umiejętność spotkała się ostatnio z małym niezrozumieniem :). Potrafię prowadzić pięć wątków jednocześnie, albo robić na raz tyle samo czynności. Oczywiście uwaga jest troszkę podzielona, ale mimo to daję radę. Ale jeśli chodzi o dzierganie i przykładowo rozmowę... to cała moja uwaga skupiona jest na tym drugim. Moje ręce wysyłają mi sygnał, gdy coś pójdzie nie tak (spadnie oczko, albo dojdę do znacznika) i wtedy na sekundę pomyślę o tym co one robią, i wcale nie słucham jednym uchem i ciągle zerkam na oczka. Myślę, że niejedna z Was tak potrafi i wie, że wcale a wcale nie ignorujecie swojego rozmówcy, a film pamiętacie perfekcyjnie z każdym najmniejszym detalem.


Jedna robótka na raz.
Jak już wiecie robię co mogę by zawsze mieć tylko jedną robótkę na drutach. Jest to dla mnie bardzo ważne i gdy zdarzy się, że jest inaczej okropnie się frustruję. Czemu to takie istotne? Takim jestem człowiekiem i już. Nie chcę Was przekonywać, że też powinniście tak działać, bo przecież każdemu z nas coś innego sprawia przyjemność, coś innego się podoba. 

Satysfakcję sprawia mi skrupulatna praca nad jedną rzeczą, gdy nic innego mnie nie rozprasza i mogę czerpać przyjemność z dziergania na każdym etapie. Gdybym odłożyła jeden projekt i zaczęła drugi, to ostatecznie ten pierwszy albo by już nie powstał, albo dziergałabym go z poczucia obowiązku. Entuzjazm po prostu mija, a ja lubię skończyć sweter zanim to nastąpi :) Nie pozwalam więc by kolor, oczka, wzór przestały mnie elektryzować! Nadmiar rzeczy i obowiązków mnie po prostu przytłacza. Tak samo jest w przestrzeni, w której żyję. Mało i konkretnie, tak lubię najbardziej.


Sami znacie się najlepiej i wiecie co czyni Was szczęśliwym, a co nie. Jeśli dobija Was widok sterty nieskończonych projektów może czas stać się monogamistą? :) Jeśli potrzebujecie wsparcia, dajcie znać. Na postawie własnych doświadczeń zrobię mini poradnik jak możecie wytrzymać i nie zwariować. Mój schemat nie sprawia mi żadnej przykrości, wręcz przeciwnie - uwielbiam kończyć projekty, a potem z czystym sumieniem narzucać oczka na kolejny!

Nie dziergam dla samego dziergania. 
Co wcale nie oznacza, że sam proces, machanie rękoma i oglądanie tego co wytwarzam nie sprawia mi przyjemności. Nic z tych rzeczy. Nie dziergam po prostu tylko po to by dziergać, ale też po to by coś WYdziergać. Jeśli akurat nie mam pomysłu na projekt, nie czuję by żaden wzór mnie do siebie przekonał to po prostu nie dziergam. Takie przerwy nie są długie, a i od hobby czasem można odpocząć i zająć się innymi sprawami. Póki nie wiem co chcę wydziergać nie narzucam oczek i nie improwizuje, nie dziergam prostokątów tylko po to by czymś zająć ręce.

Minimalizuję prucie.
To tyczy się kilku spraw. Jako że nie dziergam dla dziergania to odpada mi prucie tych "wypełniaczy czasu". Lubię gdy wełna na projekt jest świeża, nieruszana. Oczywiście nie zawsze się to uda, ale robię co mogę by nie dziergać na darmo. Jestem bezwzględna i jeśli widzę, że coś jest nie tak ze swetrem, z długością, szerokością, układaniem ramion czy rękawów to nie wmawiam sobie, że jakoś to będzie, a nuż w praniu się naprawi. Pruję, póki mam do prucia mało, choć udaje mi się wpaść czasem w pułapkę... takim sposobem prułam ostatnio 20 cm szerokiego swetra ("ten jasny pasek na pewno zniknie w całym swetrze"). Akurat to bardzo polecam, bo jeśli już w połowie czujesz, że coś Ci tam wadzi, to prawdopodobnie wcale nie będzie lepiej jak zrobisz rękawy, kołnierz, pranie i blokowanie.
Staram się również nie pruć gdy zrobię błąd we wzorze. Wszelkie upuszczone oczka, źle wykręcone warkocze, pominięte narzuty czy dodawanie oczek zabieram na salę operacyjną. Pruję tylko te kilka oczek znajdujących się nad błędem, i naprawiam "na żywca". Niekiedy tak mi się wszystko namiesza, że ostatecznie pruję i robię ten kawałek od nowa. Ale póki nie trzeba... :)


Jako że jest tego trochę, kolejne nawyki i zamiłowania będę w następnym poście. A teraz ciekawa jestem waszych opinii i sposobów! Być może mamy całkiem odmienne podejście, albo wręcz przeciwnie - podzielacie moje dziewiarskie poglądy? :)

Pozdrawiam Was ciepło,
Marzena

42 komentarze:

  1. U mnie troche inaczej, ale podobnie:) Dziergam "kontynentalnie" albo po rosyjsku, zaleznie od chwilowych potrzeb. Uczylam sie kontynentalnie, rosyjskie opanowalam niedawno, bo tak jest szybciej. Ale czasem (tam, gdzie jest duzo potrojnego zbierania oczek) latwiej mi, kiedy prawe oczka leza tak jak powinny (w moim umysle "tak jak powinny", to kontynentalnie;)). Albo dobieram strone skrecania oczek przekreconych do skretu wloczki. Przy dzierganiu po rosyjsku, bez kombinowania oczka prawe skreca sie w innym kierunku niz lewe. Roznica jest niewielka, ale dla mnie zauwazalna. Ciesze sie, ze znajac obie techniki moge sie nimi bawic i dostosowywac do wlasnych potrzeb.
    Za to NIE MOGE miec jednej robotki. No chyba, ze prosty maly szal. Czesto dziergam z doskoku, kilka chwil, w autobusie itp i wtedy potrzebuje czegos malego i prostego. Do duzego swetra potrzebuje sporo miejsca (mieszanie motkow), a czasem tez chwile koncentracji, ew okolicznosci, zeby rozlozyc na plasko, czy przymierzyc. Wtedy taki sweter moze czekac kilka dni na sprzyjajacy moment, a ja potrzebuje czasem podziergac (no musze, bo sie udusze!). Wtedy prosta chusta jest idealna. Wiec zawsze mam 2 robotki. I staram sie, zeby zaczynac je na zakladke, nie znosze zaczynac, robic probki, obliczen, kombinowac. Nie znosze konczyc, zamikac setek oczek, chowac nitek, wykanczac. Wiec jesli obie moje robotki sa w tym stanie, to ja sie wsciekam, ze nie mam co dziergac;) Taki typ.
    Prucia tez staram sie unikac, bo dziergam wolno, mam malo czasu, a jednak chce WYdziergac. Choc zgadzam sie, ze jak cos nie gra, to raczej nie zagra od dorobienia wiecej;) Wtedy laduje w koszu, jak lapie inna robotke i po pewnym czasie na chlodno oceniam: rokuje, czy nie. I uwielbiem operacje na dzianinie, poprawki iles rzedow nizej- to pozwala mi jescze lepiej zrozumiec strukture.
    Uwielbiam rozmawiac i ogladac filmy (bez podpisow, Narcos z ogromna iloscia hiszpanskiego bardzo mnie spowalnilo) dziergajac, ale wciaz nie umiem czytac, bo za czesto gubie sie w tekscie. Moze kiedys. Wciaz chce zaczac dziergac przy audiobookach.
    Milego dziergania wszystkim!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, czasem gdy muszę przekładać kilkanaście oczek w rzędzie, to chętnie robiłabym inaczej. Wiem jak, ale nie ćwiczyłam i trwałoby to pewnie trochę zanim osiągnęłabym satysfakcjonującą mnie prędkość dziergania :)

      Bardzo często spotykam się z takim podejście, że dziewiarka ma dwie robótki. Trudną i łatwą, na różne okazje.

      Chowanie nitek jest męczące, ale tak bardzo chcę skończyć projekt, że robię to zaraz po blokowaniu i potem mam święty spokój :)

      Pozdrawia!

      Usuń
    2. Marzena, sprobuj schowac nitki przed blokowaniem! Sa jeszcze bardziej niewidoczne i mocniej "siedza". Trik, ktory sprzedala mi Bristol Ivy:) I od tamtej pory zawsze chowam przed blokowaniem. Z blokowaniem mam problem braku bezpiecznej przestrzeni, ale to juz osobna historia;)

      Usuń
    3. Och, nie, nigdy nie chowam przed, bo jeśli się okaże, że trzeba coś poprawić to chowanie było niepotrzebne :) To przemyślana strategia! :P

      Usuń
    4. To tez rozumiem. Ja zostawiam nieschowane tylko te niktki, ktore sa "podejrzane". Np nigdy nei wiem na 100%, czy rekaw bedzie mi al dobra dugosc, ale te nitki od zaczynania, czy zmiany motkow w trakcie (a jak zmieniam kolory, to jest tego...) zawsze ida przed.
      A poza tym tak sobie pomyslalam, ze u mnie nie chodzi o robotke latwa i trudna, ale o to, zeby przynajmniej jedna byla mala. Moze byc i poczatek swetra, byle nie 300g wloczki i 2 motki na raz;)

      Usuń
  2. Ja jak już wspominałam jakiś czas temu dziergam lewą łapką, od lewej do prawej, 'kontynentalnie' z tego co mi wiadomo ;) na początku było ostro pod górkę bo lewa strona była przeze mnie 'źle robiona' i potem w efekcie miałam oczka przekręcone i nie wiedziałam jak to naprawić, ale to było z 5 lat temu (na szczęście)
    mam jedną robótkę na raz, najpierw skrupulatnie robie próbkę, potem obmyślam co ja to bym chciała wydziergać, potem rozpisuje ile gdzie oczek i rzędów a reszt a to już czysty żywioł ;)
    prucia nie unikam, jak mus to mus, na siłę i nie tak jak chciałam nic nie może być, no nic.
    pogadać pogadam, film obejrzeć obejrzę, ale czytać przy dzierganiu nie umiem, no nie i już, zawsze się zastanawiam jak te dzielne kobitki to robią.
    a co do szycia to lubię sobię od czas do czasu coś zszyć, bardzo mnie satysfakcjonuje szew materacowy , to ciągnięcie nitki , te równo ułożone oczka, no to jest to ;)
    Pozdrawiam Serdecznie Wiola

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To mnie doprawdy fascynuje :) Od lewej do prawej... chciałabym to zobaczyć!

      Tak, szew materacowy jest satysfakcjonujący. Jak się tak nad tym teraz zastanawiam to rzeczywiście przyjemnie przeciągać tę nitkę i patrzeć jak się wszystko idealnie zgrywa:)

      Usuń
  3. Co to znaczy "po rosyjsku"? Nie mam pojęcia, po jakiemu dziergam. Jeśli chcę robić oczka prawe nad lewymi nie w okrążeniach, moim sposobem wyszłyby mi przekręcone. Może być, że dziergam zupełnie "po heretycku". Określenie mi nie przeszkadza :D
    Co do zszywania, nie lubię, ale czasem jest potrzebne do ustabilizowania dzianiny.
    A w ogóle to chyba temat na duży post. Muszę pomyśleć i pokazać, bo u mnie to nie tylko zmiana ssk na k2tog, a dużo więcej, mam wrażenie
    Ciekawe, jak po twojemu układają się oczka na drucie i jak wbijasz drut w oczko, żeby je przerobić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że nagram króciutkie filmy i pokażę Wam jak przerabiam oczka :) Jak widać każdy dzierga jedyną słuszną metodą - PO SWOJEMU! I bardzo dobrze, ważne by było nam wygodnie!

      Usuń
  4. Bardzo miło się czytało Twoje sposoby na "włóczkoprzerabianie":)Podobnie jak Ty dziergam po rosyjsku( właśnie się dowiedziałam ha ha), jednak bardzo mi to odpowiada,chociaż korzystam z gotowych wzorów kontynentalnych i zdecydowanie wolę czytać wzory angielskie niż polskie ze względu na nazwy i skróty, które bardziej do mnie przemawiają. Projekt do dziergania muszę mieć zawsze jeden, potrzebuję się skupić, gdyż więcej wywołuje u mnie istną panikę. Jednak pod koniec projektu moje myśli fruną już do następnego i układam sobie w głowie co i z czego, snuję wizje tego i tamtego a moje serce podskakuje z radości. I okazuje się, że skończenie robótki staje się nagrodą, bo mogę rozpocząć następną. I w ten sposób dorabiam filozofię do zwykłej czynności zwanej dzierganiem:) To się nazywa wariactwo co? Robótki i pruję i poprawiam ile razy trzeba, nazywam to sobie "wdrażaniem programu naprawczego", natomiast moja poprawność zmusza mnie do mieszania motków co okrążenie i często robię z 3 jednocześnie. Przerabiam tylko od góry, więc dziergam na okrągło, nie zszywam, bo nie znoszę szycia. Podczas dziergania prostych form często coś oglądam, z napisami lub bez, albo rozmyślam i po prostu się relaksuję. W końcu dzierganie to forma relaksu, przyjemność dla umysłu czyż nie?
    Pozdrawiam ciepło Ewa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och ja też wolę czytać angielskie wzory! Polskich nawet nie próbowałam, od razu pobieram angielski opis :)
      Ewa, mamy dokładnie tak samo - ten sam schemat podczas dziergania, kończenia, z paniką i wizjami na temat nowego projektu :)
      To istotnie jest bardzo motywujące, mam takie same odczucia, że kończenie robótki to nagroda. Nagroda w postaci gotowej rzeczy i możliwości łapania za coś nowego i cudownego!

      Chyba musimy sobie podać rękę, bo z większość mogę zdecydowanie przypisać do siebie:)

      Pozdrawiam!

      Usuń
  5. Robić na drutach nauczyła mnie Babcia i nie mam pojęcia jak nazywa się ten sposób a co więcej - wcale mnie to nie obchodzi ;) ważne, że w efekcie dostaję to, czego oczekuję :)
    Sztrykować i czytać nie lubię, ale robótkę pod film - koniecznie :)
    W trakcie spotkań towarzysko - rodzinnych również :)
    Nie lubię natomiast nazywać rzeczy, które wyprodukuję, więc nie nadaję im imion.
    I mam ogromną satysfakcję, że to, co robię sprawia mi przyjemność a rezultat mogę na sobie nosić :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pees: sztrykować i czytać RÓWNOCZEŚNIE nie lubię, bo osobno obie te czynności uwielbiam :)

      Usuń
  6. Mnie babcia nauczyła, że są cztery rodzaje oczek. Prawe i lewe "zwykłe" do dziergania na płasko i prawe i lewe "skarpetkowe" do dziergania w okrążeniach. Używam ich bardzo intuicyjnie i nieświadomie. Nie mam pojęcia jaki to jest sposób dziergania. Nawet przeczytanie artykułu na ten temat, nie pomogło mi tego zrozumieć, bo dziergając metodą mojej babci nigdy nie miałam problemu z przekręcaniem oczek czy skręcaniem robótki. Dlatego, gdy ktoś pisze, ze przy jednej metodzie coś się skręca to nie potrafię sobie tego wyobrazić. Podobnie jak babcia, nie nawijam włóczki na palec wskazujący, tylko trzymam go na lewym drucie. Bardziej też pracuję lewą ręką tzn wbijam prawą ręką drut w oczko, a całą resztę wykonuję ruchem lewego nadgarstka. Za to w przeciwieństwie do babci, nie mam tak bujnej wyobraźni, żeby dziergać zupełnie z głowy (pewnie dlatego, że babcia nauczyła się dziergać zanim nauczyła się czytać). Zazwyczaj dziergam tylko jeden projekt(no chyba, że są to skarpetki, które powstają sobie w międzyczasie). Raczej nie mam problemu z zarzucaniem robótki w trakcie, lub przerywaniem na dłużej, bo staram się wcześniej 10x przemyśleć czy na pewno chcę mieć taki sweter. Udziergi nienoszone powodują u mnie ból serducha i koszmary senne, wiec staram się tego unikać. Nie potrafię dziergać na "pusto", zawsze coś czytam lub oglądam. Uwielbiam dziergać w pociągu (bo wiem, że nic mnie od tego nie oderwie) i podczas oglądania siatkówki(łatwiej mi wtedy zapanować nad nerwami). Bardzo żałuję, ze próby dziergania w samochodzie lub autobusie wywołują u mnie straszną chorobę lokomocyjną(nawet jeśli nie patrzę na druty). Nie mam praktycznie znajomych, którzy też potrafią dziergać(dlatego lubię przeglądać blogi dziewiarskie). Słyszałam już różne opinie od ludzi, którzy widzieli jak dziergam ale się nimi nie przejmuję, bo wiem, ze tylko jeden drutocholik zrozumie drugiego drutocholika a reszta nie ma znaczenia.

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny post.
    Co do mnie to dziergam tak heretycko jak się tylko da ;) po pierwsze dlatego że jestem leworęczna, więc robiąc na okrągło robię w tym samym kierunku w którym czytam piszę itp. Po drugie dlatego że dziergając na płasko robię w obu kierunkach obiema rekami czyli zawsze jestem na prawej stronie (do czasu odkrycia internetu była przekonana że wszyscy tak robią bo moja mam tak robiła, a tu szok - o co chodzi z tym odwracaniem robótki robieniem po lewej stronie i męczeniem tylko jednego nadgarstka? ;) ), z tym że prawą ręka oczka wychodzą mi bardziej ścisłe więc używam o 0.5 lub 0.25 większego drutu w tej ręce jeśli robię szal czy chustę na małych drutach. Swetry i bluzki robię bezszwowo odkąd odkryłam że tak można. Obie metody i kontynentalną i rosyjską znam, bliżej mi do wschodniej techniki ale inaczej trzymam druty i nitkę czy też raczej wcale jej nie trzymam. Ażury robię wyłącznie ze schematów, warkocze ze zdjęć, a gotowe opisy swetrów służą mi tylko do tego żeby poznać nową technikę/konstrukcję powstawania swetrów i bluzek, bo wszelkie wyliczenia i tak są moje, gdyż generalnie nie robię próbek i z racji alergii używam innych włóczek od zalecanych i drutów przeważnie też ;) Dziergam nie patrząc na druty na maratonach serialowych, lub oglądając sport, zawsze w domu. A ponieważ książki czytam głownie w wersji elektronicznej to je własnie zabieram w podróże zamiast ostrych narzędzi i plączących się nitek. Rozmawiać mogę przy robieniu sweterków bez problemowo, nawet przez telefon, no chyba że liczę oczka wtedy musi by cisza ;) Głównie produkuje własne wymysły, czasem mnie jakieś zdjęcie zainspiruje czy widziany gdzieś detal, albo z rzadka się zakocham w czyimś projekcie. Dziergam wtedy gdy odczuwam zapotrzebowanie na daną rzecz, lub chce komuś sprawić przyjemność, na ogół jedną robótkę na raz i staram się nie robić kopii danego egzemplarza bo mnie to męczy/nudzi, i chyba dotąd przez kilkanaście lat machania drutami nie zrobiłam dwóch identycznych rzeczy. Za to kocham prucie, kojarzy mi się z dzieciństwem i nogami krzeseł na których suszyły się włóczki w celu prostowania. Jak się pomylę i mnie to irytuje unicestwiam całość (o ile to nie dżersej) i zaczynam bez żalu zabawę od nowa. A ponieważ jak już wspomniałam próbek nie robię, poza próbkami ażurów bo je też czytam ze schematów od odwrotnej strony, za to często po kilka razy pruje początek zanim się zdecyduję jaki właściwie efekt chce osiągnąć. Uczę się pisać wzory tak żeby były zrozumiałe dla "dziergających normalnie" co oznacza przekład z mojego na ich a to bywa trudniejsze niż przekład na inny język za to świetnie gimnastykuje wyobraźnie :)
    Czekam na ciąg dalszy tego postu. To inspirujące że ile osób tyle sposobów na osiągnięcie zbliżonych efektów, i że od każdej z tych osób można się czegoś nowego nauczyć, pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ha! Dziergam podobnie jak Ty od czterdziestu lat i nie wiedziałam , że po rosyjsku:) Człowiek jednak całe życie się uczy:) Dzięki za ten wpis bo nadal, byłabym przekonana, że jest jeden sposób dziergania i wszystkie dziergamy tak samo poza Panną Marple:):):) W okrążeniach intuicyjnie przerabiam oczka odwrotnie niż normalnie, co sprawia, że nie są one przekręcone. " Zepsute" oczka ratuję podobnie do Ciebie i również pruję tylko w razie absolutnej konieczności. Podobnie jak Tobie nie szoda mi spruć nawet połowy dzianiny jeśli widzę, że nie będę zadowolona z efektu bo nie lubię stwierdzenia "jakoś to będzie" "Jakoś" zawsze oznacza dla mnie byle jak i w żadnym razie się na to nie godzę, nie mam w szafie miejsca na " niechodzone sweterki":) Co się zaś tyczy robótek to zwykle robię kilka na raz bo szybko się nudzę i muszę sobie odmieniać. Wprawdzie bywa tak, że czasem niektóre czekają cały rok na dokończenie ale z reguły je kończę:):):) Nie zostawiam "sierotek". No niestety taka natura i już dawno przestałam z tym walczyć, a u Ciebie lubię to niesamowite uporządkowanie i czasami bardzo Ci go zazdroszczę:):)
    Pozdrawiam i czekam na kolejne części wpisu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O to to! U mnie też nie ma miejsca w szafie na takie sweterki!
      Najlepiej na youtube wpisać (purl, knitting) i przekonać się na własne oczy gdzie jest różnica w tych lewych oczkach. Ułożenie oczka na prawej stronie (po lewym rzędzie) zależy od tego jak zahaczymy drutem nitkę do przerabiania. Ciężko to opisać, trzeba zobaczyć :)

      Usuń
    2. Obejrzałam i wychodzi mi na to, że robię podobnie ale nie owijam nitki z prawej ręki tylko zbieram ją z palca lewej ręki:) Masz dobry pomysł, żeby nakręcić filmik:) Może i mnie się uda:) Mój sposób jest według mnie trochę mniej skomplikowany:)
      Pozdrawiam:)

      Usuń
  9. Uczę dosyć długo na temat Eastern Uncrossed. Jest to metoda dziergania, nie technika czy styl. Nie należy ich mylić. I nie polega ona jedynie na wykonywaniu jedynie lewego oczka inaczej :) (wnioskuje, ze to chciałaś opisać, mogę sie mylić)
    Takie twierdzenie wprowadza jedynie w błąd.
    To co Ty opisujesz to jest odmiana metody kombinowanej, u nas potocznie nazywanej po heretycku lub rosyjska. Tak, kombinowanej :)
    Prawidłowo wykonywana metoda Eastern Uncrossed nigdy nie ma przykręconych oczek co drugi rząd i problemów z dzierganiem w okrążeniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ech, autocorrect na komórce. Oczek przekręconych oczywiście :)

      Usuń
    2. Nie wprowadzam nikogo w błąd, nie pisałam nawet o tej metodzie, bo nawet się nią nie interesuję :) Od razu napisałam o dzierganiu po rosyjsku. Po mojemu.

      Z moich obserwacji wynika, że moja metoda różni się przerabianiem lewego oczka, przez co zmniejszenia muszę wykonywać na odwrót. Jak widać w komentarzach dziewczyny dziergają w naprawdę "szalony" i fascynujący sposób. Nie uważam, że jest tylko jedna poprawna i słuszna metoda, bo jeśli robimy coś co dla nas jest wygodne i intuicyjne, a w rezultacie osiągamy to samo to mi to już wystarczy :) Nie muszę tego nazywać, ani się nawracać.

      Poza tym! To co dla mnie jest przekręconym oczkiem, dla Ciebie może być oczkiem normalnym. To wszystko zależy od tego jak dziergamy i jak nauczyliśmy się te oczka traktować. Dla mnie gdy muszę wbić drut od przodu to jest oczko przekręcone, spotkałam się też z innymi opiniami.


      Usuń
    3. choć nie tylko teoretycznie znam różnicę pomiędzy tymi metodami to niezwykle często wszystko mi się myli...znaczy nazewnictwo...ale odkąd moja wiedza stała się w tej materii pełniejsza zaczęłam dostrzegać różnicę w układaniu się samych oczek po odpowiednim przerobieniu i coraz świadomiej dopieram sposób przerabiania( choć nie umiem ich wciąż nazwać właściwie)...wzory dopasowuję po siebie...znaczy stawiam na efekt końcowy aby oczka układały się tak jak powinny...ale zastanowiło mnie oczko przekręcone – dla mnie to zawsze było oczko źle przerobione ( choć nie źle - bo niektóre wzory świadomie je wykorzystuję jako efekt sam w sobie lub dla podkreślenia wzoru) tak czy inaczej to oczko przerobione a nie oczko będące na drucie w takim a nie innym układzie nitek. Ja w szczególności przy przerabianiu w okrążeniach mam oczka prawe z nitką z przodu...ale może do tej pory nie miałam świadomości, że ono już jest przekręcone...
      A w ogóle to fajnie podyskutować w tym temacie bo zawsze można się czegoś nowego dowiedzieć - ja do czasu też nie miałam potrzeby rozróżniania metod dziergania ale ich poznanie mocno wpłynęło na mój sposób dziergania i jest to o tyle ważne dla mnie, że nie lubię dziergać dla samego trzymania włóczki i drutów ale przede wszystkim dla efektu...a tu bywam wymagająca...
      dzięki Dziewczyny;) dla mnie te wymiany doświadczenia są niezwykle ważne;)

      Usuń
  10. Czesc! A czy powinnam cos znieniac przy m1r oraz m1l stosujac wzory kontynentalne a dziergajac po rosyjsku? pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nic nie zmieniam :) Bo to zależy już nie od ułożenia oczek, ale od sposobu podnoszenia nitki pomiędzy.

      Usuń
    2. Bardzo dziekuje za wyjasnienie! Dopiero niedawno zorientowalam sie ze dziergam po rosyjsku. Wzory tylko z ravelry- wiec mam teraz zagwozdke. Bardzo dziekuje za ten post!

      Usuń
  11. O, też tak przerabiam oczka - "po rosyjsku", choć bardzo lubię określenie "po heretycku" ;)
    A jak wychodzi Ci przerabianie oczek na okrągło? U mnie niestety dzianina zaczyna mieć "syndrom chińskiej podkoszulki" :( I nie bardzo wiem jak sobie z tym poradzić.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co to znaczy? Dziergam ciągle na okrągło, nic się nie dzieje. Może coś podpowiem? Powiedz mi jak to wygląda i co robisz?

      Usuń
    2. Ja juz ten problem rozwiazalam. przy dzierganiu na okraglo - trzeba niestety przekrecac oczka - czyli robic laoac je od przodu z lewej strony ku prawej. ;)

      Usuń
  12. Hmmm...pięknie wyraziłaś to co ja u siebie też zauważyłam :-) Długo trwało zanim wpadłam na to żeby zamieniać ssk i k2tag. Jako totalny samouk ale wciąż się uczący, nigdy nie snułam rozważań czy robię "dobrze" czy po "heretycku". Póki co czytanie w trakcie dziergania jest dla mnie kosmosem. Zszywać nie trawię... chyba... albo może raczej nie umiem porządnie.
    A tak z innej beczki zapytam nieśmiało co to jest za włóczka na drugim zdjęciu? Zauroczyła mnie bardzo i już widzę zrobione z niej czapki "mongołki" dla moich siostrzeńców :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I ja początkowo wcale nie widziałam różnicy między k2tog a ssk! :)
      A włóczka to Holst Coast.

      Usuń
    2. Ups, a myślałam do tej pory, że choć liczenie mi dobrze idzie ale gdzie tam, nawet zdjęć nie umiem policzyć. Uprzejmie poproszę o nazwę tej szarej, ciążacej włóczki :-) bo to ona tak bardzo mi się podoba :-)

      Usuń
  13. Ja lubię tak zwany "płodozmian", ale nie więcej niż dwa projekty jednocześnie. Dziergam wyłącznie to co mnie przyciągnie, co mnie zauroczy. Wróciłam do drutów po wielu latach i przepadłam...Ciągle uczę się czegoś nowego i to jest niesamowite. Dobrze, że teraz tak łatwo można się komunikować, coś podpatrzyć, zobaczyć filmik. Nauka jest zdecydowanie łatwiejsza.

    OdpowiedzUsuń
  14. Po tych wszystkich komentarzach to ja już nie wiem
    jakim systemem ja dziergam🤔, filmiki byłyby przydatne,
    Najważniejsze są radość i relaks. Mam zazwyczaj trzy robótki
    skomplikowany projekt domowy, prosty do pracy i mały mobilny. Bardzo ciekawy wpis i
    komentarze, pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  15. Właściwie to nie wiem czy ja dziergam po rosyjsku czy nie, ale ja dopiero nie dawno odkryłam że jest różnica między zwykłymi oczkami a odwróconymi także no... Za to szydełkuję jakoś dziwnie, tzn. jakoś inaczej chwytam nitkę szydełkiem i mi słupki wychodzą trochę inaczej, ale to szczegół taki.
    W swojej krótkiej przygodzie z dzierganiem tylko raz wymyśliłam by zszywać i zezłościłam się więc więcej tego nie robię nie ma szans :P
    Robić coś i dziergać potrafię i ja, najśmieszniej jest jak się uczyłam (już mam wakacje :DDD) i dziergałam z pozytywnym skutkiem dla obu czynności, wszyscy się dziwili :)
    Co do jednej robótki na raz, to chciałabym ale nie umiem. Za dużo wzorów mi się podoba. Strasznie ubolewam nad tą stertą właśnie więc ten poradnik to fajny pomysł, grupa wsparcia dla uzależnionych od ciągłego zaczynania robótek :P Ale ponieważ podoba mi się mnóstwo wzorów tak i też nie dziergam dla samego dziergania. Przecież ja po prostu bardzo chcę ten sweter. Chociaż z drugiej strony, może dla samego dziergania też dziergam, ponieważ przecież mam mnóstwo swetrów i nie potrzebuję kolejnego w trybie natychmiastowym. Ale sam proces tworzenia sprawia mi przyjemność. Tylko z sensem dobieram projekty tak żebym na pewno w tym chodziła.
    A pruć nienawidzę, czasami trzeba, ale raczej staram się szybko wyłapać pomyłkę żeby pruć było trzeba jak najmniej

    OdpowiedzUsuń
  16. Uwielbiam bezszwowe dzierganie. O ileż mniej pracy poświęca się wykończeniu dzianiny.

    OdpowiedzUsuń
  17. Szew podobno lepiej stabilizuje dzianinę - taką opinię uzyskałam od osób dużo dziergających, które robiły rzeczy zarówno bezszwowo, jak i zszywając swoje wyroby. BTW, chyba tylko spartaczony szew zniekształca dzianinę. Osobiście , odkąd poznałam metodę dziergania "ciurkiem" (bezszwowo)- dla własnej wygody tak robię, i nie zamierzam wracać do zszywania. Co do metody przerabiania oczek. Też robię "po rosyjsku", próbowałam inaczej przerabiać lewe, bo podobno równiej wychodzą i takie tam, w moim przypadku spowodowało jedynie to, że spowalniało robotę bardzo i nerw mi skakał ;-). A problemy z ssk i k2tog mam wrażenie, że pojawiły się odkąd Polki uzyskały dostęp do angielskojęzycznych schematów. To, czy 2 oczka razem mają się "kłaść" na prawo czy lewo - to po prostu trzeba sobie przećwiczyć. Adaptacja schematów do naszego sposobu dziergania - to jest przydatna umiejętność :-) Co do ilości robótek na drutach. Kiedyś miałam po kilka rozbabranych - ale coraz bardziej skłaniam się ku opcji - 1 robótka. Obecnie mam 2, sweter, i skarpetki (1 skończona, druga czeka na zmiłowanie, żeby ją zacząć). Prucie czasami jest konieczne. Nie ma co brnąć w robótkę dalej, jeżeli rozum podpowiada - pruj, pruj, bo i tak nic z tego nie będzie. Naprawianie błędów w trakcie - to bardzo przydatna umiejętność. Też - kiedy mogę , to robię tak. Ale czasami jedynym wyjściem jest podprucie kawałka robótki. Ale się rozpisałam ;-)

    OdpowiedzUsuń
  18. A i ja dziergam po rosyjsku, bardzo lubię bezszwowe, podczas dziergania zawsze robię coś innego - uwielbiam czytać, ale tez tylko przy prostych sciegach i staram się nie pruć robótki, jeśli to możliwe :) Jednak z reguły mam zaciętych od 3 do 5 robótek, bo mam taki charakter, że monotonia mnie drażni :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Dziergam i po rosyjsku, i tą drugą metodą, w zależności od tego, co robię, oba sposoby nie sprawiają mi kłopotu, robię bardziej intuicyjnie. Odkąd dowiedziałam się, że można bezszwowo, zdecydowana część moich projektów taka jest, chyba że jest to sweter od rękawa do rękawa i szycia nie uda się uniknąć. Udało mi się popełnić sukienkę z krótkim rękawem bez cięcia nitki, a że całość była na jednej cewce, to tylko dwie nitki musiałam schować, z czego byłam niezmiernie zadowolona, bo tego bardzo nie lubię robić. Najczęściej mam kilka robótek na drutach, chociaż staram się ten proceder ograniczać. I coraz częściej idę na żywioł podczas pracy, mając wcześniej tylko ogólny zarys całości, reszta jest modyfikowana po drodze. Prucie też ograniczam, poprawki na bieżąco, jeśli się uda. Czekam z niecierpliwością na drugą część wpisu i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. zwrócił moją uwagę szczególnie punkt dziergam tylko jedną rzecz na raz, masz całkowitą rację, uczę się tego od dawna, po czym znów zaczynam kilka rzeczy, wtedy mam " karę" siedzę i pracowicie kończę wszystko po kolei i nie wolno mi nic innego zacząć, to co dostaje nazwę dziergam dla dziergania pruję. ostatnio prułam cały sweter, dwa razy go poprawiałam, nie ładnie się układał dałam mojej mamie do sprucia mnie by serce pękło. Interesujący wpis i bardzo chcę poznać twoje techniki dziergania, bo piękne sa twoje prace w szczegółach również.

    OdpowiedzUsuń
  21. Rosyjski sposób dziergania jest - moim skromnym zdaniem - najszybszym sposobem dziergania. Nie potrafię zrozumieć czemu amerykanki męczą się narzucając włóczkę na drut, którym przerabiają oczko...Nawet lewe kontynentalne są zbyt wolne ;)

    OdpowiedzUsuń
  22. Nie wiem jak mogłam przeoczyć ten post. U mnie jest co do punktu identycznie, choć może czasem z nieco innych powodów :) pozdrawiam serdecznie i zabieram się za czytanie drugiej części 😁

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie wiem jak mogłam przeoczyć ten post. U mnie jest co do punktu identycznie, choć może czasem z nieco innych powodów :) pozdrawiam serdecznie i zabieram się za czytanie drugiej części 😁

    OdpowiedzUsuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.