wtorek, 11 sierpnia 2015

Pracowite lenistwo

Chyba nie ma w tym momencie miejsca w Polsce, gdzie ktokolwiek narzekałby na zbyt niską temperaturę. Co wieczór spoglądam za okno by poszukać chmur, które zwiastowałyby deszcz. Powoli przestaję też żałować, że nie mieszkam już nad morzem (kto wie, może jeszcze to się uda:)) i staram się jakoś do tych temperatur przyzwyczaić, jakoś z nimi oswoić, chłodzić się na inne sposoby niż wskakiwanie co chwilę do chłodnego morza. Wolę o nim nie myśleć, bo po co psuć sobie nastrój?

Włączamy wentylator, zasuwamy rolety i pijemy ile się da, oczywiście "zmrożone" odpowiednio. Mam dla Was przepis (to za duże słowo) na coś innego do picia, coś orzeźwiającego i smacznego:).

Mrożona herbata wcale nie jest jakąś nowością, ale ten sposób parzenia dla mnie na pewno. Kupiliśmy w naszej ulubionej Usteckiej herbaciarni herbatę, którą przygotowuje się wyłącznie na zimno. Wsypujemy do dzbanka/słoika, albo do dzbazonu (neologizm wymyślony przez Mateusza by nazwać naczynie na zdjęciu) odpowiednią ilość suszu i zalewamy zimną wodą. Potem przez 4 godziny musi postać takie coś w lodówce, a następnie... pycha! Każdą herbatę i każdy susz owocowy (np. ten który obecnie dostajecie od Chmurki w prezencie:)) można tak przyrządzić. Tylko z tą różnicą, że herbaty, które nie są typowo przeznaczone do zalewania zimną wodą, muszą postać w lodówce o wiele dłużej. Wystarczyć wstawić je wieczorem i rano już możemy pić!

Myślę, że to fajna alternatywa dla wody/soku/napojów. Zwłaszcza te susze, z leśnych owoców, bo mają kwaskowy smak i nieźle sprawdzają się podczas upałów (dla mnie to już nie upał, dla mnie to Mordor).

Czemu pracowite lenistwo? Może jednak leniwa pracowitość? Leniwa bo wszystko robię w spowolnionym tempie. By mieć więcej energii potrzeba mi jakieś 10 stopni mniej:). Wszystko jakoś tak spokojniej, bez pośpiechu. Ale za to pracy mamy bardzo dużo! I ten rok (i pól przyszłego) dokładnie taki będzie. Wiadomo - praca, ale do tego kontynuacja urządzania mieszkania. Jesteśmy już o krok od zakupu stołu, krzesła czekają aż je pomalujemy (wiecie, nic nie może być ot tak, zwyczajne, musimy wprowadzić trochę szaleństwa w kącik jadalny:)). Kanapa została wybrana, co jest niezłym sukcesem bo obejrzeliśmy ich chyba z tysiąc i żadna nam się nie podobała (albo była ładna, ale niewygodna). 

A do tego kosmetyczne prace wykończeniowe, czyli wiercenie, gładzenie, malowanie, kładzenie listew przypodłogowych itp. Jako że u nas partnerstwo osiągnęło poziom maksymalny, co zdecydowanie nam się podoba, robię wszystko to, co teoretycznie nazywa się "męską robotą". I dobrze mi z tym!

A przed nami kolejne, ale jakże piękne przedsięwzięcie. Odkąd prawie 6 lat temu spojrzeliśmy sobie w ten wyjątkowy sposób w oczy i wzięliśmy się za ręce, wiedzieliśmy od razu, że ten dzień nastąpi. Wiedzieliśmy, że musi być najpiękniejszy, nietypowy, że musimy mieć na to odpowiednie środki, bo chcemy zaplanować wszystko sami od początku do końca. Teraz możemy i właśnie zaczynamy!:) Przed nami mnóstwo pracy by wcielić to wielkie marzenie w życie, ale razem można wszystko, prawda?

Mimo wielu zadań dziergam, bawię się i wymyślam. Kiedy potrzebuję pomocy w kwestii koloru, kroju, czy omówienia pomysłów, kieruję się do Mateusza. Tym razem potrzebowałam pomocy w przeliczaniu oczek, bo miałam pewien pomysł, a niekoniecznie sposób (nie potrafiłam sobie tego dokładnie wyobrazić). No i mój "mózg" w chwil parę, używając arkusza kalkulacyjnego i wykresów narysował mi mój sweter! A jak mi coś nie pasowało z dekoltem to pozmienialiśmy liczby i mogłam od razu śledzić jak to się będzie układać. Czyżby odnalazł się idealny sposób na zminimalizowanie ryzyka prucia i poprawiania? :)
Pozdrawiam Was ciepło i lecę dziergać!
Marzena

12 komentarzy:

  1. Napój wygląda smakowicie. Moim sposobem na upał jest herbata miętowa. Jednak nawet w czasie kanikuły pijam ciepłe płyny, zgodnie z poradą Anny Ciesielskiej autorki poradnika "Filozofia zdrowia".
    Robótka zapowiada się interesująco. Powodzenia w dzierganiu :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciepłą piję zawsze:) Przynajmniej raz dziennie.

      Usuń
  2. Takiej wersji herbaty to jeszcze nie próbowałam - a przy tych upałach "na gorąco" to tylko rano daję radę. Zaraz idę zalać jakąś mieszankę.
    Trzymam kciuki za plany i realizację - podziwiam Was za to z całego serca (a w duchu trochę zazdroszczę takiego zgrania)
    I ciekawam bardzo co wyjdzie z tych przeliczeń :))
    pozdrawiam niegorąco tym razem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ufff!!! Ja już też nie mogę znieść tych upałów! Po powrocie z pracy nie mam nawet sił na robiejie na drutach! Dodatkowo remont do ktorego w końcu doszło też nie ułatwia sprawy :-)
    A z tą herbatą ti muszę koniecznie spróbować! Mam akurat torebeczkę od Chmurki ;-)
    Powodzenia życzę z remontem no i sweterkiem też! !
    Pozdrawiam ciepło i leniwie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Herbatka rewelacja.A za przygotowania trzymam kciuki ,aby wszystko szło bezproblemowo.Tak się cieszę Kochani

    OdpowiedzUsuń
  5. Trzymam kciuki za realizację wszystkich pięknych planów :)

    OdpowiedzUsuń
  6. W określeniu sytuacji za oknem jako Mordor nie ma ani odrobiny przesady... Ja już padam, nie lubię upału, a tego co jest już nawet nie wiem jak określić.
    Trzymam kciuki za plany :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie wiem jak mogłam jako fanka herbat pominąć tą opcję "parzenia"... Dziękuję zatem za pomysł.
    Za marzenie trzymam kciuki, para z Was piękna, nic tylko zazdrościć :)
    A dziergadło w cudnym kolorze się zapowiada, coś czuję, że znowu będę piać do ekranu ;)
    Pozdrawiam (nie)gorąco :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Leśne owoce, to brzmi naprawdę kusząco, a miałam kiedyś przyjemność nabyć naprawdę przepyszną herbatę z leśnymi owocami w sklepie five o'clock ale jak wróciłam by dokupić więcej okazało się, że już jej nie ma.
    Trzymam kciuki za wszystkie przedsięwzięcia ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Witaj!
    Świetny pomysł z herbatą w dzbazonie :)
    Powodzenia w realizacji planów!!!
    Pozdrawiam
    Ilona

    OdpowiedzUsuń
  10. Marzena! Będziesz Cudną .... Może w planach suknia robiona na drutach?
    Super wiadomość:) Młodzi, piękni... u mnie 25 lat temu to było.... Aż strach na głos wypowiadać taką liczbę!!! Upał męczy, ale chyba wolę cieplej niż zimniej:) Nienormalnam??

    OdpowiedzUsuń
  11. Ja w taki sposób zaparzam kawę zbożową Anatol, która jest odpowiednikiem japońskiej herbaty jęczmiennej (mugicha), idealna na upały! *^v^*

    OdpowiedzUsuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.