wtorek, 11 sierpnia 2020

Highland Wrap Dress i mała zapowiedź swetra

To lato spędzam w tak aktywny i zabiegany sposób, że doprawdy nie wiem gdzie podział się mój lipiec :). Nie narzekam bo wszystko to co robimy przynosi mi wiele satysfakcji - odwiedziliśmy rodzinę, spotykamy się ze znajomymi, trenujemy, próbujemy nowych aktywności (windsurfing!), urządzamy pokoik na poddaszu, w ostatnich dniach opublikowałam wzór, który wymagał ode mnie mnóstwa pracy i energii, oczywiście szyję od czasu do czasu, dziergam (wczoraj skończyłam sweter i od razu biorę się za nowy!), uczę się języka, doglądam kwiatów i pomidorów na balkonie, w każdej wolnej chwili organizujemy sierpniowo-wrześniowy urlop i załatwiamy bieżące domowe sprawy. Uff! :) Ciągle jestem czymś zajęta dlatego troszeczkę ucichłam. Ale nie martwcie się - materiału i pomysłów na nowe posty mam mnóstwo! Myślę, że we wrześniu będę mogła poszaleć z tym tematem. Póki co wpadłam pokazać Wam efektem mojej czerwcowej pracy z maszyną. Sesję zdjęciową zrobiliśmy podczas krótkiego wypadu do Ustki - ta sukienka w towarzystwie nowego wymarzonego kapelusza, aż prosiła się o plażowe, lekko romantyczne klimaty. Oto Highland Wrap Dress (link do wzoru: klik!):

Ten projekt jest niesamowicie dopieszczony. Kopertowe sukienki niekoniecznie są moimi ulubionymi, ale ta naprawdę przypadła mi bardzo do gustu. No dobra, jest to małe niedopowiedzenie, bo stała się jedną z ulubionych!

Wiązanie w zasadzie pełni tu rolę dekoracyjną - kopertowy dekolt utrzymywany jest w miejscu przez dwa guziczki, które zostały umiejscowione w bardzo wygodnym, niewidocznym miejscu. Dzięki temu nic się nie poluzowuje, nic nie wystaje, nie wisi, nie irytuje. Sukienka jest wygodna i nie krępuje ruchów. 

Uszyłam już sporo sukienek, ale dopiero w tej spotkałam się z tak wyjątkowo estetycznym wykończeniem narożników przy rozcięciach. Nie mam zdjęć, przepraszam! Musicie wierzyć mi na słowo - klasa!

Ania doradziła mi by zmodyfikować sposób wykończenia krawędzi i zamiast "facingu", użyłam po prostu taśmy ze skosu (bias tape). Wyszło naprawdę dobrze! Zmieniłam również długość, co nie do końca było świadomą decyzją :) Na wykroju była informacja, żeby być ostrożnym i nie zaczynać wycinania dopóki nie połączymy ze sobą dwóch elementów tworzących przody. I oczywiście przypomniałam sobie o tym gdy przecięłam już kilka centymetrów w miejscu, gdzie powinien być ten (oczywiście) zapomniany i niedoklejony element wykroju. Wpadłam w panikę! Bo kto chciałby mieć brzydki szew niemalże idealnie na środku sukienki?! Materiału miałam na styk, więc byłam przekonana, że to już koniec. Moje okrzyki przerażenia przywołały do pokoju Mateusza, który z zimną krwią znalazł rozwiązanie! Udało mi się wcisnąć jakoś w ten poszatkowany kawałek materiału skróconą wersję przodu. Musiałam skrócić całkiem sporo, ale ostatecznie wyszło to sukience na dobre - dłuższej na pewno bym nie chciała!

I jeszcze jeden ciekawy element sukienki: gumka w talii. Ale tylko z tyłu! Bardzo wygodne i ładne rozwiązanie - zyskujemy delikatnie pomarszczoną spódnicę i ładne podkreślenie figury.


 Sesja zakończyła się mokrą sukienką:)

Bardzo, ale to bardzo, ją lubię - za wygodę, za krój, za detale i oczywiście za kolor! Bo nie wspomniałam Wam jeszcze o tkaninie. Tym razem to lekka (130g/m2), brzoskwiniowa bawełna, w subtelne białe prążki - ciężko je dostrzec na zdjęciach, ale przysięgam, że są :) Zerknijcie na stronę MeterMeter: klik!

Te subtelne, wyczuwalne pod palcami prążki to taka miła odmiana od gładkich, jednokolorowych lnów, które rozgościły się w mojej szafie. Bawełna jest świetnej jakości, przewiewna i miła w dotyku. Kupiłam też śmietankową wersję i uszyłam z niej top z wiązaniem na plecach (kiedyś go pokażę:)).

 Miałam dokładnie dwa metry tkaniny i używałam nici Ariadna w kolorze 0710.

 

To chyba ostatnia sukienka w tym sezonie, bo mam już naprawdę niezłą kolekcję letnich ubrań. Jakiś top czy dwa się przyda jeszcze jesienią, ale najwyższy czas pomyśleć o zimowym płaszczu. Kończę jeszcze szorty dla Mateusza i zaczynam rozglądać się za wełną. Jak już się ogarnę ze wszystkim to zrobię szyciowe podsumowanie i pokażę Wam jak obecnie prezentuje się moja letnia garderoba. Gdy mam czas na sesję to najczęściej wybieram którąś z sukienek, więc topy nie pojawiają się na blogu zbyt często. Ale trochę ich naprodukowałam! Dostaną więc zbiorową, wieszakową sesję :)

Na koniec mała zajawka nowego projektu! Nie umiem w selfie, sorki :)

Pozdrawiam Was ciepło!

Marzena

Edit: zapomniałam wspomnieć o moim ukochanym, retro kapeluszu! Marzyłam o takim od dawna, ale nie mogłam nigdzie go znaleźć (był na aliexpress, ale ja nie planuję korzystania z tej strony). Miałam więc w planach przerobienie klasycznego i dorobienie otworów na wstążkę. Na szczęście długo się do tego zbierałam i w końcu doczekałam się pięknego modelu w polskim sklepie! Czarna wstążka wygląda cudnie, ale mimo to kupiłam już inną, pudrowo-różową i zamierzam nosić je na zmianę :) 

Jest absolutnie idealny! I jak pięknie pasuje do każdej mojej sukienki!

18 komentarzy:

  1. To jest przepiękna sukienka! Podejrzewam że zmodyfikowana mogłaby by być uszyta z materiału na zimę😉.
    Również zapowiedź swetra ciekawa. No zobacz, zamiast się nudzić to ty nie masz czasu 😁 i dobrze. Lepiej być zajętym niż narzekać że czas przeleciał przez palce. Ja wciąż uczę się walijskiego. A jakiego języka ty się uczysz?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może będziesz odrobinę zaskoczona, ale niestety nie jest to żaden "wymyślny" język... uczę się angielskiego:) Niestety to jest moja pięta Achillesa, wiele lat nie umiałam praktyczni nic! A teraz chcę oczywiście nauczyć się go perfekcyjnie :)

      Usuń
    2. 👍W podróżach ci się przyda no i w pracy (pytanie wzorów etc.). Mi się bardzo podoba walijski, mój syn jest w walijskiej szkole więc mi pomaga. Jest trochę jakby bardziej logiczny (od angielskiego lol) no i fonetyczny jak język polski. Nie musisz pamiętać o tym że Leister to Lester a nie Leczester jakby sugerowała pisownia🤣🤣🤣. Oczywiście to wielkie uproszczenie.

      Usuń
  2. Piękna sukienka, piękna modelka, piękna sesja! Satysfakcja z samodzielnie uszytej tak efektownej sztuki garderoby chyba musi sięgać zenitu. "Przygoda" z nieplanowaną zmianą wykroju na pewno sukience nie zaszkodziła. Kolejny swetrowy projekt zapowiada się interesująco. I chyba rzeczywiście po raz pierwszy umieściłaś na blogu selfie. Zdaje się, że świetnie się przy tym bawiłaś :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po 30 próbie zrobienia sobie samemu zdjęcia byłam już nieźle rozbawiona :)
      Dziękuję Bokasiu! Faktycznie satysfakcja nie do opisania. Wszystko to, co znajduje się w mojej szafie, w końcu mi się podoba :)

      Usuń
  3. Kolejny projekt sukienki do uszycia! Piękna jest! Bardzo kobieca, wdzięczna. A kapelusz to taka wisienka na torcie:))))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ją polecam! Świetnie się szyje i nosi :)

      Usuń
  4. Sukienka jest przepiękna. Ty wyglądasz ślicznie we wszystkim. Kapelusz świetny

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś sądziłam, że takie dekolty nie są dla mnie, choć bardzo mi się już wtedy podobały. Tak było do czasu, kiedy się złamałam i kupiłam bluzkę w tym stylu. To był bardzo dobry pomysł, żeby zaryzykować, bardzo polubiłam się z tym kształtem. Miałam parę sukienek w taki sposób wiązanych i uwielbiam / uwielbiałam je wszystkie. Uważam, że są niezwykle kobiece i takie jakieś wdzięczne. Twoja wersja jest jedną z najpiękniejszych i najlepiej pomyślanych (te guziczki!), jakie widziałam. Jest po prostu prześliczna. A Ty ją wspaniale uszyłaś.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha! Miałam dokładnie te same myśli o kopertowych dekoltach :) Dziękuję za odwiedziny i miłe słowa!

      Usuń
  6. Sukienka cudna. Skusiłaś mnie bardzo. Wykrój zakupiłam tylko mam problem. Ponieważ mój angielski jest mocno podstawowy to nie znalazłam informacji czy wykrój zawiera dodatki na szwy. Możesz mi pomóc? Piękna kiecuszka, kapelusz i piękna Ty. Też kocham kapelusze i wysokie obcasy! Niestety nie noszę, bo mam trochę za dużo centymetrów wysokosci 😂🤣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Balnika6 przeważnie jest napisane coś w stylu "seam allowance of 1cm included". Czasami może być w imperialnych czyli inch. Wtedy zamień na centymetry na Google 😁. Nie mam tego wykroju ale standardowo to jest 1.5 cm.

      Usuń
    2. A na ich stronie jest napisane 3/8'' seam allowance included. Czyli około 1cm (95mm)😁

      Usuń
    3. Knittingbinary mnie uprzedziła! I oczywiście ma rację :) Sprawdziłam jeszcze w pliku ze wzorem i "Seam allowances" wynosi 3/8 cala czyli 1 cm (chyba, że powiedziane będzie inaczej) i jest już zawarte wykroju :)

      Balbinko, cieszę się, że Cię ten post zainspirował! Ten wzór jest warty pracy nad nim, jestem pewna, że wyjdzie Ci piękna sukienka :)

      Jeśli będziesz miała jakieś pytania, śmiało pisz - chętnie Ci pomogę. Będę na urlopie od 26 sierpnia, więc jeszcze kilka dni jestem "pod ręką".

      Usuń
    4. Ja dopiero zaczynam kochać nakrycia głowy. Podobnie jest chyba z obcasami... kiedyś nie lubiłam, unikałam jak ognia. Teraz nie wykluczam. :) Ale kapelusz ubóstwiam! I nie przejmuj się wzrostem - noś to, na co tylko masz ochotę!

      Usuń
  7. Bardzo dziękuję za pomoc. Jesteście super dziewczyny. Oczywiście już dawno wyrosłam z kompleksów i czasami zakładam obcasy i kapelusze i z dumą je noszę. A najzabawniejsze jest to, że wtedy dumny jest także mój mąż, któremu nigdy mój wzrost nie przeszkadzał, a wręcz przeciwnie. Chodzi dumny jak paw, że ma dużą kobietę. 🤣😘❤️ Moja sukienka będzie lniana, tylko zastanawiam się nad kolorem (mam cztery do wyboru w moich zapasach}

    OdpowiedzUsuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.