Bardzo niecierpliwie czekam w tym roku na wiosnę. Chyba nigdy tak bardzo jej nie wypatrywałam jak teraz. Tej jesieni/zimy nałapałam tyle infekcji, że wystarczy na kilka lat :). Obecnie wychodzę z kolejnej, stąd cisza na blogu - złe samopoczucie nie sprzyja uzewnętrznianiu. Dziergałam wolniej, zdecydowanie niespiesznie, za to czytam sporo i sporo również gram. Czyli się nie nudzę! Dobrze mieć za towarzysza człowieka z podobnymi zamiłowaniami i spędzać "aktywnie" wieczory z padem w ręku.
Moje powolne dzierganie bierze się zapewne również z tego, że dziergam sweter, który na początku wymaga od nas niemało pracy i skupienia. Obecnie ten etap mam już za sobą, czekają mnie teraz miliony prawych oczek. A mowa o Old Romance Joji Locatelli, w którym najpierw dziergamy koronkę, później rękawy, a dopiero na końcu korpus. Wczoraj robótka wyglądała tak:
Bolące gardło i zatoki nie pomagają w fotografowaniu, więc mam wrażenie, że efekt "taki se", bo na żywo jest o wiele lepiej! :) Zwłaszcza kolorystycznie. A już w ogóle dzierganie tego beżu na wrzosowych drutach.... ach, każdy esteta byłby usatysfakcjonowany!
Potrzeba słońca, ciepła i kwiatów jest tak wielka, że postanowiłam zapewnić je sobie sama, jako że za oknem nadal byle jak. Lubię odświeżać co jakiś czas wystrój w mieszkaniu i wprowadzać inny klimat. Obecnie panują u nas stonowane pastelowe róże, zielenie i beże. Kupię sobie dziś cięte kwiaty, przesadzę sukulenta, który rośnie jak szalony (i zrobię sobie 10 mniejszych:)) i będę mieć wiosnę w domu!
Często gdy brakuje mi ilustracji/obrazka pasującego do aktualnego wystroju, siadam i tworzę go sama. Nie jestem specjalnie uzdolniona plastycznie, coś umiem malować, rysować, ale to żadne szaleństwo. Potrzebowałam minimalistycznej botanicznej ilustracji, znalazłam w sieci inspirację i wzorując się na niej, nabazgrałam akwarelami swoją. A dziś zrobię jeszcze jedną, mniejszą, do kompletu.
Czy jest tu ktoś, kto razem ze mną czeka na wiosnę? Może wspólnie uda nam się ją przywołać!
Pozdrawiam Was ciepło,
Marzena
Marzenko - to jest nas dwie! Ja też czekam już na wiosnę i również z tego powodu, co Ty :) Też tak się wychorowałam, że mam już naprawdę dość i chcę ciepła! Nie upału, ale ciepła.
OdpowiedzUsuńAle ładnie jest u Ciebie... Akwarela wyszła cudnie, naprawdę! A tak w ogóle, to dobrze by było, żeby wreszcie ktoś wynalazł taki "przestrzenioprzemieszczacz" - klikasz i - już! Jesteś w wybranym miejscu. Bo ja już do kilku koleżanek blogowych tak pragnę się wybrać - takie "klik" i jestem :) Z drutami w ręku, ze swoim kubkiem herbaty, w swoich kapciach. Tak byśmy sobie w tym przeziębieniu posiedziały, podziergały... Ach...
Miłego dnia!
Asia
Asiu przyjeżdżaj! Kubek mam, nawet dziesięć! :) Druty tylko weź!
UsuńMarzenko - dziękuję za zaproszenie :) Tylko że wyjazd, to całe zamieszanie, wyprawa na cały dzień. A takie przemieszczenie to by było to :) klik i już. Nawet kurtki nie musiałabym zakładać :) A tak na poważnie - myślę, że kiedyś się spotkamy :)W końcu nie mieszkamy na różnych krańcach globu :)
UsuńPiękna wiosna u Ciebie. Taki subtelny malunek na pewno będzie uroczo wyglądał wśród zielonych roślinek. Sweterek zapowiada się ciekawie.U mnie jeszcze zima... Pozdrawiam druciarsko!
OdpowiedzUsuńGdyby tylko ten sweterek chciał szybciej rosnąć! Pozdrawiam również :)
UsuńOj zdecydowanie również czekam na wiosnę! Od października choroba goni chorobę... Czyli także podobnie. Sweter już teraz mnie zachwyca - jestem ciekawa efektu końcowego, na pewno będzie szałowy. Ale najbardziej spodobał mi się właśnie obraz... Taki minimalistyczny, ale pełen uroku, no i wiosny. Sama sporo rysuję i maluję, ale Twoja praca zachwyciła mnie swoją prostotą właśnie. Cudo! Najchętniej identyczny zawiesiłabym nad łóżkiem :) Pozdrawiam cieplutko - dzisiaj w Bydgoszczy czuć już wiosnę w powietrzu!
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo, ale to bardzo mi miło!!! :)
UsuńI niesamowite... wyszłam na moment na zewnątrz, a tam... chyba wiosna! <3
'Nabazgrałam'... O rany!
OdpowiedzUsuńPiękny, delikatny, precyzyjny rysunek, a nie 'nabazgrałam'!
Co nie znaczy, że zamaszyste 'bazgroły' nie mogą być piękne, ale w tym wypadku wszystko się we mnie buntuje na taki opis. Wiosna u Ciebie jak nic :)
Nie tylko u Ciebie, bo na zewnątrz też - mimo mrozu (u nas dzisiaj nad ranem było -10) tak drą się różne małe ptasiorki, jakby temperatura im nie przeszkadzała.
Jako ogrodnik wolę, żeby wiosna przychodziła spokojnie i temperatury rosły równomiernie. Ale połowa lutego to już taki czas, że chce się więcej tego ciepła i słońca. I koloru, choćby tylko w farbowanej włóczce :)
Przepraszam! :) Starałam się, nie powiem, ale ciągle mam poczucie, że to mogłoby być o wiele lepsze!
UsuńA u nas dziś na plusie, ponad 6 stopni! Wywołałam wiosnę :)
Oj ja też tęsknię za wiosną... Ale ja co roku z taką samą tęsknotą za nią wyglądasz bo jestem strasznym zmarźluchem :)
OdpowiedzUsuńTeż nie lubię zimna. Lubię umiarkowane ciepło :) Tak już bym chciała poczuć to świeże powietrze i ten charakterystyczny zapach!
UsuńTęsknię za wiosną także, a Twoje zdjęcia dodają nadzieję, że ona niedługo przyjdzie:) sweter będzie cudny, pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńPrzyjdzie! Musi! U mnie już dziś była, mam nadzieję, że nie na chwilę :)
UsuńOld Romance nigdy nie był moim ulubionym projektem. Długo zastanawiałam się dlaczego. Teraz, kiedy zobaczyłam twoją wersje, to już wiem. Twoje zestawienie kolorów jest subtelne, delikatne. Nie podobają mi się wersje ze zbyt dużym kontrastem barw. W takich kolorach mogłabym dla siebie zrobić, ale to może za trzy lata. Teraz zostają mi lny, jedwabie, bambusy i może bawełny:)))
OdpowiedzUsuńChyba czas wyposażyć się w druty 1mm i dziergać z niteczek! :) Wtedy uda się coś wydziergać na upały :)
UsuńJa też nie przepadam za tymi kontrastowymi wersjami. Coś mi tam nie pasuje, nie gra mi wtedy ta koronka na rękawach.
Sweterek wpadł mi w oko juz dawno,ale z moja znajmością ang, boję sie ,,GO,,.Twoja wersja jak zawsze bardzo subtelna.Marzenko,a jak ja czekam na wiosnę.Tutaj,na dalekiej północy Norwegii przychodzi bardzo póxno:-( a ja tak kocham słońce!!!!!
OdpowiedzUsuńMówisz, masz :))) Wczoraj we Wrocławiu było 9 stopni a dzisiaj ma być jeszcze cieplej, tak więc wiosna nadchodzi :)))
OdpowiedzUsuńCoś takie koronki też ostatnio za mną chodzą ,dwa już wydziergałam i biorę się za trzeci .
Pozdrawiam wiosennie :)
Podobno wiosnę czuć już w powietrzu. Podobno. Bo ja od 2 tygodni nie wyściubiam nosa z domu, a nawet jakbym wyściubiła, to i tak nic nie czuję przez to moje przeziębienie. Ja tęsknię za LATEM. Za tym upałem, na który wszyscy się skarżą. Za zapachem nagrzanego asfaltu. Za tumanem kurzu wzbijanym na polnych drogach kiedy jadę na rowerze. Za owocami zjadanymi wieczorem na tarasie po całym dniu w pracy. Za zapachem skoszonej trawy. Za zapachem świeżo podlanej trawy. Odliczam dni. Ech.
OdpowiedzUsuńPS. Dlaczego na Twoim blogu wyświetla się ikonka do mojego starszego posta? To się chyba powinno jakoś uaktualniać i nie wiem, czy to ja coś napsociłam?
UsuńMarzenko, u mnie ptaki już tak wariują, powietrze tak pachnie, słońce tak świeci że tylko patrzeć jak Wiosna przyjdzie pieszo...:)
OdpowiedzUsuńA dla wszyskich stęsknionych maleńki fragment Wielkiego Pana Brzechwy:
A wiosna przyszła pieszo.
Już kwiatki za nią spieszą,
Już trawy przed nią rosną
I szumią –Witaj wiosno.
Ściski :)
Chyba udało nam się ją przywołać!!! :)
UsuńJestem ogrodniczą z zamiłowania, kocham przyrodę.Mam nawet dwa ule... Pszczoły już po pierwszym oblocie wiosennym... 😁 Też nie mogę doczekać się Zwiewnej Pani😉
OdpowiedzUsuńPrzez ostatnie dni czytałam twój blog... bo kocham również dzierganie. Z twojego Calmsa wydrutowalam mężowi szaliczek. Ciepły i wcale się nie mechaci!!
Przepiękna wiosenna akwarela! Minimalistyczna, ale z duszą retro. Zdrówka życzę i buziaki zostawiam.
Aga
Dziękuję! Infekcja nadal gnębi!
UsuńCieszę się, że włóczka się podoba - o to chodzi! :)
Pozdrawiam serdecznie.
Wiosno przybywaj a ty Marzenko zdrowiej!
OdpowiedzUsuńJak na złość przeszło kilka dni temu i wróciło znowu! :(
Usuń