Tak sobie myślę, że Mateusz nieźle wymyślił mi nazwę bloga. Tak, to nie był mój pomysł! Siedzieliśmy i robiliśmy burzę mózgów. Mateusz ma to do siebie, że rzuca hasłami, robiąc sobie przy tym żarty, wymyśla największe suchary na świecie, ale przy okazji udaje mu się trafić w samo sedno. Bo nie dość, że wiecznie jestem zamyślona i rozmarzona, to jeszcze mam mocno wełniście w głowie:).
Po dłuższym okresie kompletnego niedziergania (!) mam ochotę w końcu się za coś wziąć. Już mam pomysły i plany, oczywiście czekają cierpliwie w kolejce, tak to już u mnie jest. Najpierw muszę skończyć Nightscape z Fino Cailloux. Szło całkiem całkiem, ale w Ustce kompletnie nie miałam głowy do drutów, wyleciałam z rytmu, dwa tygodnie sweter czekał cierpliwie, teraz staram się znowu z nim zakolegować. Warkoczyki co każdy szósty rząd nie pomagają, ale prę do przodu. Miałam już nawet kawałek rękawa, ale musiałam spruć. Za dużo oczek nabrałam, za luźno było.
Nadal mam niewiele, ale to tylko kwestia czasu:)
Mam już plany na dwa kolejne projekty. Następny w kolejce będzie sweter na specjalne życzenie Julie! Przy okazji Wam wspomnę, że Julie to naprawdę świetna babka! :) Utalentowana, to raz, ale jaka sympatyczna! Jak kiedyś wpadnie do Polski, co planuje w przyszłości, zrobię co mogę by zorganizować jakieś większe spotkanie byście i Wy mogli ją poznać:).
Otrzymałam w raz z dostawą paczkę specjalnie dla mnie. Słodką, delikatną, mięciutką. Będzie sweter bardzo przytulaśny, mówię Wam! Ale jak na razie milczę, nic więcej nie mówię! No może tylko tyle, że zrobiony będzie z wełny, która jeszcze nie jest dostępna, jesienią będzie mieć swoją premierę.
No i na koniec, projekt numer trzy, który planuję zabrać ze sobą w podróż. Niezwykły to projekt jak dla mnie - chusta:) Jak wiecie niekoniecznie lubię je nosić, ale co raz bardziej się przekonuję do tych większych, prostych w formie, do narzucenia na ramiona w chłodne dni. I patrzcie jakie szalone połączenie kolorów wybrałam:
Pinata połączona z Nakabemi. Planuję z nich zrobić Crescendo.
Jeśli macie gdzieś w ulubionych taką prostą chustę na ciapkowaną wełnę, przygarnę linki:)
No, to do roboty! Sweter sam się nie wydzierga!
Pozdrawiam,
Marzena
Może nowość od Justyny? Shawl B http://www.ravelry.com/patterns/library/shawl-b ? W oryginale jeden z 3 kolorów jest właśnie "ciapkowaty" :)
OdpowiedzUsuńWidziałam! :) Preferuję jednak dla siebie coś mniej ażurowego :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPokićkały mi się miejsca do komentowania ;)
Usuń<3 ten puchaty róż!
OdpowiedzUsuńAh. Boski odcień.
ps. a chyba nie istnieje dzierganie bez prucia. Chociaż jednego oczka no.
Ja ostatio więcej pruję niż robię...
Puchaty i jaki mięciutki :)
UsuńA prucia nie może nie być. To w pakiecie jest, niestety. Wysyłam pozytywne fluidy antypruciowe!
Teraz na jeden ukończony sweter pruję jego dwu- a czasem i trzyktorność. Pomyśleć tylko, ile byłoby swetrów, gdyby nie trzeba było pruć! No po prostu wypadałyby z szafy!
UsuńMarzenka, ja Ci powiem, że mi wiecznie na Twoim blogu towarzyszy zazdrość. Piekne projekty wybierasz, podobają mi się strasznie... ale potem wyobrażam sobie siebie w nich i wiem, że mi nie pasują I zazdroszczę jeszcze bardziej :) No I kolory, ale o nich już mówiłam... Ech... Idę zazdrościć do kąta ;)
Tobie też przekazuję fluidy! Bo w sumie szafa, z której wypadają swetry brzmi całkiem okej.
UsuńA może zrobisz sobie na złość i będziesz nosić to co "nie pasuje"? Ja tak miałam z czerwienią :)
Z kolorami dałoby się zrobić :) Z fasonami nie bardzo - dopasowane sweterki bardzo mi się podobają ale czuję się w nich źle i wyglądam jakbym zajumała mamie z szafy ;)
UsuńBardzo podoba mi się połączenie Pinaty z Nakabemi, takie energetyzujące kolory.
OdpowiedzUsuńPodsyłam Marine Szal, zrobiłam i uważam, że jest bardzo fajny.
http://www.ravelry.com/patterns/library/marine-shawl
Pozdrawiam.
Marzenka Twój nowy sweterek powstaje w obłędnym kolorze (mimo, że to nie jest niebieski ;) to mnie zachwycił...), mam nadzieje, że niedługo pojawi się on u Chmurki....;)
OdpowiedzUsuńChusta na ciapkowatą wełnę - proszę bardzo: http://www.ravelry.com/patterns/library/pure-joy-2 - bardzo fajny wzór, jak to u Joji, moja wersja już zrobiona i noszona, czeka na ciekawy plener...
cudne te puchate rozowosci! az slinka leci!
OdpowiedzUsuńSweter ciekawie sie zapowiada ;)
Pozdrawiam serdecznie!
Spotkanie z Julie byłoby nie lada wydarzeniem :)))
OdpowiedzUsuńŁadne to to puchate- mohair z odrobiną jedwabiu? No dobra, nie pisz, jesienią będę polować ;
Jeśli chodzi o chusty, duże, ale nie za bardzo ażurowe, to może coś od Ani?
http://www.ravelry.com/patterns/library/paris-night
http://www.ravelry.com/patterns/library/eden-8
Buźka!
Ja linku żadnego nie podrzucę, bo nie mam, ale pozachwycam się tymi ślicznym różowymi moteczkami :) Cudowne...
OdpowiedzUsuńCudne są te róże :) Z połączenia Pinaty z Nakabemi ja wydziergałambym Pure Joy :)
OdpowiedzUsuńBiorę go pod uwagę:)
UsuńRóżowe wełenki cudowne!Niedawno odkryłam, że różowy może być interesujący. Chustę proponuję jak wyżej Pure Joy.
OdpowiedzUsuńMoże i nawet musi! Uwielbiam róże:)
UsuńWłóczki w obłędnych kolorach :) Może coś takiego Ci się spodoba:
OdpowiedzUsuńhttp://www.ravelry.com/projects/Hejyou/holey-chevrons
http://www.ravelry.com/projects/FreyaMcD/daybreak
http://www.ravelry.com/projects/whitneys/duane-park-triangle
Pozdrawiam serdecznie :)
Czuć pasję , fajny blog
OdpowiedzUsuńBardzo fajne jest to co dziergasz, lubię tak robione warkoczyki :)
OdpowiedzUsuńPiękne kolory tej niespodziankowej włóczki! Kupiłam ostatnio takie szorty, pasowałyby! (poczekają do przyszłego lata, buuuu....)
OdpowiedzUsuńJa na razie szukam weny do dziergania, Piórkowy leży na na mnie łypie z koszyka, brakuje mu naprawdę niewiele...