Kwiecień minął mi bardzo szybko... Ale był pełen kwiatów, słońca i ulubionej burzy.
Jak wiecie, jestem w trakcie przygotowywania wszystkiego co potrzebne do otwarcia sklepu!:) Pracy więc w kwietniu miałam niemało. Z tego względu w podsumowaniu nie będzie za wiele. Każdy dzień wypełniały sprawy związane z firmą. Ledwo się powstrzymuję żeby nie pokazać Wam wszystkiego co szykuję... Naprawdę ledwo.
Jak wiecie, jestem w trakcie przygotowywania wszystkiego co potrzebne do otwarcia sklepu!:) Pracy więc w kwietniu miałam niemało. Z tego względu w podsumowaniu nie będzie za wiele. Każdy dzień wypełniały sprawy związane z firmą. Ledwo się powstrzymuję żeby nie pokazać Wam wszystkiego co szykuję... Naprawdę ledwo.
Jako osoba nie mająca wcześniej nic wspólnego z urzędami, teraz (uwaga, chwalę się) całkiem fajnie daję sobie radę. Grunt to nie tracić uśmiechu! Wtedy i panie w okienku w Urzędzie Skarbowym się nim odwdzięczą. Z takich pozytywnych urzędniczych rzeczy to dowiedziałam się, że zostałam w pewnym miejscu nazwana... Panią Wełną!:) Podoba mi się to przezwisko.
Kwiecień zleciał, ale to nie znaczy, że go nie było. Szkoda, że tak mało się działo jeśli chodzi o dzierganie. Skończyłam różowy sweterek:
Teraz (w końcu!) robię kolejną sukienkę, tym razem typowo wakacyjną. Jestem pewna, że to dzięki Waszym słowom i motywacji idzie mi tak szybko! Kryzys zażegnany. Dziękuję za słowa wsparcia - pomogły i to jak!
Pamiętam jak robiłam Boxy, z tej samej włóczki (bamboo fine). Nabrałam wtedy na druty 390 oczek. Dłużyło mi się okropnie. Byłam przekonana, że w magiczny sposób centymetrów nie przybywa, mimo że ciągle dziergam. Teraz jest inaczej. Oczek na drutach mam tylko trochę mniej, a rośnie to to w moich oczach i cieszy ogromnie. Zwłaszcza to, że robię od dołu, więc jak dojdę do pasa to zostanie mi (w porównaniu z szerokim dołem) prawie nic:).

Pamiętam jak robiłam Boxy, z tej samej włóczki (bamboo fine). Nabrałam wtedy na druty 390 oczek. Dłużyło mi się okropnie. Byłam przekonana, że w magiczny sposób centymetrów nie przybywa, mimo że ciągle dziergam. Teraz jest inaczej. Oczek na drutach mam tylko trochę mniej, a rośnie to to w moich oczach i cieszy ogromnie. Zwłaszcza to, że robię od dołu, więc jak dojdę do pasa to zostanie mi (w porównaniu z szerokim dołem) prawie nic:).