poniedziałek, 22 lutego 2016

Kjappstrikka Drakt: Quick Knit Suit

Ten tytuł to nie losowo wstukane litery na klawiaturze:). To nazwa projektu dla malutkiego człowieczka, w moim przypadku dla tego najmniejszego, bo wydziergałam rozmiar 0-6 mc. Niedługo na świat przyjdzie córeczka moich znajomych, więc przeszukałam ravelry w celu znalezienia jakiegoś uroczego i praktycznego projektu. Sukienki najbardziej podobają mi się na większych niemowlakach, takich siedząco-chodzących, a chciałam też, żeby projekt był unisex i przydał się za parę lat dla kolejnego potomka. Wydziergałam więc... eee portki na szelkach:). Myślę, że nie będą pasować od razu po narodzinach, ale to nic. Przecież się nie zmarnują. Przekazałam je już w odpowiednie ręce, więc mogę pokazać na blogu. Nie lubię zdjęć bez modela, ale na to jeszcze odrobinę muszę poczekać:)

Wydziergałam je z Leizu DK, w kolorze Birch. Miałam małe kuleczki po Lumberjacku, a na taki maleńki projekt dużo nie potrzeba.


Mnóstwo guzików pozwoli łatwo zakładać i zdejmować portki, bez większej filozofii. 

Wykonałam je w półtora dnia - gdyby tak szybko szło robienie dużych projektów...

A właśnie! Nabrałam wczoraj oczka na nowy, duży projekt! Mam pomysł na (tak jakby) zestaw swetrów, ale czekam na dostawę, bo będą tam i motki dla mnie. A żeby nie zwariować nie dziergając nic w tym czasie, szybko wybrałam jakiś uroczy projekt. 

Mam zamiar pobić swój rekord i zrobić sweter w tydzień. Cold Breath, z tej samej wełny, ale ze 2 razy większy niż obecny sweter, zrobiłam chyba w 9-10 dni. Są szanse. No i w końcu będę mieć coś fioletowego. Opierałam się długo przed tym kolorem - wszystkie inne mniej lub bardziej lubię, tylko ten wrzos mnie zawsze odpychał. Aż zobaczyłam Macarons od Julie Asselin. No to robię! Lecę bo nie zdążę!

Pozdrawiam,
Marzena

14 komentarzy:

  1. Spodenki są super! Nigdy nie pomyślałam o takim wełnianym wdzianku dla dzieci. Faktycznie sukienki sprawdzają się później. Lubię też małe kardiganiki, takie typu "open front" bo łatwo je założyć i ogrzewają plecki na przykład przy chustowaniu.
    Marzenka, jak to nie masz nic fioletowego? A Saorsie? Boucanier ma dużo fioletu. Trzymam kciuki za powodzenie szybkiego dziergania! Pozdrawiam ciepło! Paula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda. Saoirse jest szarofioletowa, ale ja wzdrygałam się na myśl o takim czystym, mocnym fiolecie. Ale na szczęście mi przeszło! :)

      Usuń
  2. Fajne gatki, żywcem wyjęte z początku XXw. ;)
    Pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A no fakt! Kojarzę coś podobnego ze starych fotografii :)

      Usuń
  3. Ale fajne portaski! ;) Będą ciepłe i na pewno chętnie używane - ta ilość guzików zachęca do zakładania na małego człowieczka :)
    Sweter w tydzień, ach, kiedyś, kiedyś tak dziergałam. Pamiętam: przód - dwa dni, tył - dwa dni, rękawy - dwa dni. Ostatni dzień na wykończenie (w tym - pozszywanie, bo wtedy nie umiałam dziergać w całości). Ale te czasy dawno minęły i teraz jak zrobię sweter w miesiąc, to baaaardzo się cieszę...
    Trzymam kciuki! Uda się!
    Asia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi też ostatnio się dłuży dzierganie. Za dużo innych spraw, za mało czasu wolnego... Ale to nic, uważam, że miesiąc to całkiem dobry czas - 12 swetrów w rok? Dla mnie ekstra :D

      Usuń
  4. Portki pierwsza klasa :)
    No i czekamy na ten wrzosowy sweter zrobiony w tydzień.
    Powodzenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetne te portki :-D
    A ten fiolet jest cudowny... zakochałam się ;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeeeju! Cudo! No pięknie wyszły te portaski... A ja udziergałam taki mini sweterek... Niestety nie poszło mi to najlepiej - tak się kończy walka "na oko" :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale bombowe gacie :D Urocze! Świetny pomysł, a guziczki są piękne ;)

    OdpowiedzUsuń

TEN BLOG JEST ZAMKNIĘTY. NIE ODPOWIADAM JUŻ NA ZAMIESZCZANE KOMENTARZE. POZDRAWIAM! :)

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.